piątek, 9 października 2015

107. Mars XTRA CHOC Limited Edition


Dziękuję za słowa wsparcia! Ech... tak się gryzłam... miałam nie jechać i nawet pisałam w ostatnich chwilach do siostry, że nie pojadę do niej, bo ją zarażę i sobie nie wybaczę, albo najzwyczajniej się tam jej rozłożę... nie dała za wygraną, odpisała: Dla mnie nie musisz być zdrowa, liczy się to, że będziesz obok... świeczki mi stanęły w oczach przez co spięłam się w sobie: Wstrzykiwałam nałogowo otrivin do nosa, zużyłam paczki chusteczek, piłam fervexy i odurzałam się ziółkami z miodem ^^No i nareszcie trafiłam do Gdyni :) Ahoj przygodo, obym tylko tutaj faktycznie nie zdechła :D Ale potrzebowałam tego! Najsilniejsza terapia jaka mogła mi się trafić ^^ Teraz będę wciągała jod o ile zatkany nos mi na to pozwoli :D

Jeszcze pod koniec wakacji musiałam uzupełnić zapasy kosmetyków na studia. Jakbyście zobaczyli jak sumiennie się maluję, to byście zwątpili xDD Ale bez makijażu czuję się.. naga :D Golasem! Co innego w domku, ale na mieście, na studiach... o nieee :) No przecież muszę się jakoś dowartościowywać! ^^ Oto jeden z moich sposobów xDD
W każdym razie gdy byłam w tej drogerii i rozstawałam się w bólu z moimi ostatnimi oszczędnościami, tuż przy kasie... Kiedy już byłam pewna, że gorzej być nie może... siostra dorzuciła mi te dwa marsy na taśmę... Nie mogło być gorzej? A jednak było! :D Mimo wszystko wizja docukrzenia po tak ,,opróżniających" zakupach osłodziła mi nieco te kosztowne zakupy ^^ Zapraszam :)

Wygląd kontra rzeczywistość:


Wrażenia smakowe:

Na pierwszy plan wysuwa się nam główny bohater czyli... piękny, ciemno -brązowy dżentelmen o głębokim spojrzeniu :) Lśniący w swojej zbroi na 4 strony świata i kuszący swą zmysłowością... Błyszczy się , a na wierzchu znajdują się standardowe zakrętasy tudzież zawijki z czekolady xDD Ciemny głęboki brąz z nutą bordo... bardzo suto i porządnie oblali baton czekoladą. W środku natomiast mieści się gruba warstwa ciemnego karmelu coś jak brąz olimpijski ( barwy medalu trzeciego miejsca- rzekomy brąz). Ma on mocny połysk, dając po oczach. Ponadto widać jakby chciał się ewakuować- wypłynąć z  batona. Niżej jest warstwa jakby chropowata, w kolorze jasnego bordo-beżu, albo jakby w lekkim bordowym odcieniu cappuccino. Naprawdę zachwycająco wygląda ten mars! Ale czy w smaku się obroni? W zapachu pachnie obłędnie: orzechowo-słodko i trochę mniej karmelem, lecz bohaterem są głównie orzechy. Niestety porządnie też czuć przesłodzoną czekoladę mleczną... Szczerze tak słodko pachnie, że aż jara trochę xDD Wszystkie te odory składają się na jeden ulepkowy zapach, który jest odurzający dla czekoholików, ( nie wiele żądających i wymagających poza słodyczą w słodyczach xDD). W strukturze jest to o dziwo bardzo delikatny baton,  od razu bez skrupułów rozpuszcza się w palcach. Czekolada się rozpada, a raczej kruszy na kawałki, ale trzyma się porządnie batona sklejona karmelem ^^ Łatwym i dość nie trudnym zadaniem jest jej oddzielenie od miękkiego batona. Choć on wręcz rozpuszcza się w rękach... 
No więc jak smakowo?! Po pierwsze: czekolada jest szalenie słodka! Piekielnie, a w dodatku mleczna! Smakowicie się rozpuszcza otulając buzie i rozlewając się na język... ( Kurde... jeżeli ja to wszystko czuję, to w takim razie może być za chorobliwie słodka dla większości ludzi i mogą padać od niej trupem jak komary od Raid'a xDD ) 
Poza tym jest jeszcze nieźle tluściutka. Naprawdę pyszna, szybko się rozpuszcza. Za to przechodząc do drugiej warstwy już na samym początku można stwierdzić, że karmel bardzo się klei i ciągnie... Zdecydowanie gorzej jak klej kropelka xDD Trudno go z palców ściągnąć! Wszystko poklejone :D W smaku: słodki, mocno karmelowy, mniej słodki od czekolady, ciągnący i śliski zarazem... Porządny... z nutą...  kakao? Nie wiem,  miałam wrażenie jakby dodali go odrobinę... Ostatnią warstwę rzekomego nugatu da się rwać... jest delikatny i warstwowy, lecz jakby nasączony drobinkami powietrza... Trochę się klei, ale w porównaniu do karmelu to jest różnica pomiędzy niebem, a ziemią... Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że czuć chamski posmak cukru... Ogólnie: klei się, jest bardzo słodki, ale nie tak jak czekolada. W sumie nie wiem czy bym zgadła, że to orzechowy nugat...mi tu o dziwo dominuje kakao i dziwna słodycz... No może w drugim planie to faktycznie nugat, ale na pewno nie taki typowy, tradycyjny... Podsumowując: Czekolada fakt, faktem jest obłędna, gruba- ale zasładza na amen! Chyba najsłodsza jest z całego batona, aż jarała docukrzeniem :D Lecz dobrze mleczna i kakaowa zarazem!!!
Karmel obłędnie się ciągnął i lepił, błyszcząc przy tym jak sporo diamentów. Zaklejał buzię, rozpuszczając się ślisko... Był naprawdę bardzo smaczny, ale tak słodki, że aż męczył... Na szczęście całość była z nutką kakao. Porównywalnie docukrzenie było na takim poziomie jak w niektórych syropach. Nugat był porządny, bardzo słodki, ale na szczęście zlitował się! Wręcz przeciwnie niż jego towarzysze broni- nie palił :D Całość batonika jest bardzo delikatna: tu się coś się ciągnie jak się je, niżej przyjemnie wgryza się w ciągnące półstałe i mięciuśkie nadzienie, rozpuszczona słodycz oblepia ciapowato buzie w środku, a słodycz powala... ( za slodki i mulasty ), natomiast już sam karmel pozostawia ciągnące niteczki. Dla fanów ekstremalnych słodkości jak najbardziej polecam. Tworzy spójną miękką całość... Karmel rozpuszcza się z czekoladą, a w nugat po prostu się gładko i miękko wgryza. Czekolada trochę odpada od batona, ale mimo wszystko dzielnie się trzyma. W całym batoniku natomiast towarzyszy nam lekki posmak słoności, który wyciąga smak. Powiem tak: jeżeli macie ochotę na coś ekstra słodkiego, miękkiego przy czym nie trzeba się namęczyć i samo przyjemnie się rozpuści lub jesteście mega fanami słodkości to gorąco zachęcam do spróbowania! Fajnie obkleja, ale subtelnie, a nie twardo ( że się żuje jak krowa ). Szkoda, że taki przesłodzony bo po jednym batonie ma się dosyć słodkiego na baaaaaardzo długo... może przez ten charakterystyczny smak cukru... Kto wie :D Raczej nie polecam całej reszcie osób... choć pyszny to słodkość zamula... Oj wiem mogę zostać zhejtowana za zbyt optymistyczną recenzję, ale osobiście uważam że konsystencji mało brakowało do ideału... no i szczerze bez bicia wolę by coś było za słodkie/słone niż za mało doprawione. Taka już jestem :) Kurde sam cukier! Ale ja go przecież lubię >.<

Nazwa: Mars XTRA CHOC Limited Edition- nugatowe nadzienie oblane karmelem i mleczną czekoladą- Bardziej czekoladowy smak nugatu i karmelu.
Marka: Mars
Producent: Mars Polska sp. z o.o.
Skład:

Dostępne w opakowaniach: 
ok. 50,4g.
Wartość odżywcza kaloryczna: ok. 452kcal/100g. ( kubeczek ok. 54,4g ok. 228kcal. ).
Cena: nie pamiętam ok. 2 z kawałkiem :)
Zakupiony: Rossman

W skali miau: 4+ 
 W systemie dziesiątkowym: 8,5/10

Rozważenie ponownego zakupu:  Raczej więcej nie kupie, chyba że będę miała deficyt cukru lub potworną chcice na coś obłędnie zaklejającego i słodkiego :D Natychmiastowe działanie- Zmulenie gwarantowane :)

51 komentarzy:

  1. A ja go będę szukać jutro, a raczej moja mama :D Marsów nie na widzę, są paskudne, ale skoro limitowana edycja...odpuścić nie mogę :P
    Spinaj pupsko kochana i bądź mi tam twarda, a nie kurde, zimne kluchy! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kto to mówi! Wystygnięte kapcie na lato :D Każdy lubi ponarzekać, ja w szczególności ^^ :* Pupsko wielkie i spiąć ciężko :D
      A ja marsy bardzo lubię! I jeszcze mam sentyment! Oj będzie hejt, a spierdzielam! :D

      Usuń
    2. Eee, zaraz Ci hejta dam! :D Nie masz dużego pupska chudzielcu jeden :P

      Usuń
    3. a nie przy Tobie to jestem pasztet, chuderlaczku :P

      Usuń
  2. Marsy to ja lubię, nawet bardziej niż Snickersy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, czy ja bardziej, w każdym razie oba bardzo lubię i uważam je za klasyki :D

      Usuń
  3. I bardzo dobrze zrobiłaś, że postanowiłaś pojechać do siostry... siostrze żadna choroba nie straszna a te słowa, które Tobie powiedziała - piękne i na prawdę wzruszajace.. ja też bym się wzruszyła i rozpłakała. Piękna jest ta wasza siostrzana miłość - piękna i godna podziwu :)
    Co do kosmetyków to ja mam odwrotnie - w ogóle się nie maluję i nawet jak mam przypudrować pryszcza to źle się czuję z tym pudrem/korektorem czy czymś tam... mam wrażenie jakbym miała "coś" co nienaturalnego na twarzy i po części mam rację ;p a do ego wydaje mi się ze kosmetyki niszczą cere ale co ja tam wiem ;p Moje siostry lubią się malować.. nawet jak idą do spożywczaka to ślęczą minimum 30 minut przed lustrem i nakładają "tapetę" ;p

    Jeśli chodzi o batonika to jeszcze nie jadłam bo nie widziałam ale już się na nim zawiodlam. Spodziewałam się, że zostanie polany deserową a nie mleczną czekoladą i że jednak będzie tą delikatną gorycz będzie czuć w smaku a tu... lipa... Nie pamiętam jak smakował tradycyjny mar bo jadłam go wieki temu i to raz w życiu i z tego co sobie przypominam to mi smakował (kupił mi go brat - a wolałam liony takie w niebieskim opakowaniu/teraz to chyba pomarańczowe) ale tego sobie odpuszczę... ta słodycz by mnie dobiła ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nasza miłość głazy powali, a chłopaków w szczególności :D

      Spadaj, czy napisałam gdziekolwiek, że zakładam tapetę? Fakt, faktem maluję mocno oczy i usta, ale pudru ani kremów, fluidów wcale nie używam! Czasami pryszcza zakorektoruje i tyle :P Mi też szkoda cery i mam wytyczone granice. A tzw.tapetę nakładam ok. 10 minut :P

      Skonałabyś szybko od tego marsa...

      Usuń
    2. Fakt w Biedronce jest promocja na sery ale tylko białe nie żółte ;) A wieśniaka używam zamiast sera to zapiekanek czy pizzy :P

      Taka miłość to skarb :) I tak "kochacie się" od małego? ;)

      Co spadaj? :P A czy ja napisałam, ze Ty zakładasz tapetę? Ogólnie napisałam o makijażu :) A Ty się praktycznie nie malujesz, tylko upiększasz :)

      No tak... zgon po przesłodzeniu ;p

      Usuń
    3. na wiele żółtych RÓWNIEŻ, a jak mi nie wierzysz to się przejdz ;) Na białe wiem ok. 20% wszystkie.
      Nie wiem czy bym wieśniaka dawała na pizze, ale to kewstia gustów :P

      Kocham ją bardziej niż wczoraj, ale mniej niż jutro... nie da się porównać tej miłości z żadną inną, ( tak jak macierzyńską i taką jaką darzę swoją najlepszą przyjaciółkę Patrycję ^^) Ale każda jest jedyna i w swoim rodzaju.

      Upiększam dobre określenie, albo umacniam karykature ;)

      Usuń
    4. Być może jest i na żółte a nawet o tym nie wiem :)

      Miło mi to czytać, aż cieplej robi się na serduchu :) Widać, ze jesteś wrażliwą i uczuciową osobą ;)

      Usuń
    5. żółte też :)

      Eeee... mam tylko wybranych :)

      Usuń
    6. A to nawet nie wiedziałam :)

      Pierwsza część Króla Lwa jest najlepsza. Wiesz ja ją widziałam dopiero w gimnazjum - na prawdę. Wcześniej nie miałam komputera, internetu i nie miałam jak obejrzeć a do kina nie chodziłam bo tato nie chciał dawać na tego typu rozrywki pieniedzy. Na youtube sobie obejrzałam :P

      Ja nie marznę ale mój tato i mama owszem :) Mama jest zdziwiona bo jestem szczupła t niby powinnam marznąć bo nie ma mnie co grzać ale jak widać tłuszczyku mam odpowiednią ilość:P

      Usuń
  4. Hahahah, siostra dba, zebys miala co pisac na bloogu! Ja tez, jak nie pomaluje tylko rzes (bo tylko rzesy maluje) to czuje sie taka łysa....(bo u mnie nawet rzesy sa za jasne i ich w ogole nie widac, jakby mi wypadly) W czawrtek pierwszy raz zapomnialam ich pomalowac, a dziewczyny -''Och, Zuzia, nie pomalowalas rzes? :00 Bardzo to widac ".a ja ze spuszczona glowa siadlam w kącie. Nikt nie chcial mi nawet maskary pozyczyc :<
    No, ale dobra, to nie miejsce na moje żale, tylko na slodycze! ;D Slyszalam juz o tym Marsie, ale jeszcze nie widzalam go u mnie w sklepie, a czaje sie na niego. Gdzie wy go znalazlyscie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym Ci z przyjemnością pożyczyła Zuziu! Ale ty jesteś jeszcze taka młodziutka i naturalnie piękna, że żadne maskary Ci nie potrzebne :) Ale doskonale rozumiem Cię z rzęsami... ja mam nie dosyć, że całkiem jasne ( choć na szczęście nie blond) to jeszcze na dół wywinięte. Zawsze rano walczę by je do góry trochę podnieść :) Ja nie nakładam tapety poza oczami i ustami, pudrów, podkładów bo mi cery szkoda, a chyba tak to wszyscy odczytali xDD Następnym razem wbijaj do mnie, ja Ci pożyczę xDD

      Tak siostra to anioł :)

      Jest miejsce i na żale, to ja ustanawiam temat gry :) Pisz :D W Rossmanie kochana na końcu jak jest dział z żywnością przy kasach :)

      Usuń
    2. Oki, ale juz chyba nigdy nie zapomne sie pomalowac ;D

      W Rossmanie? Fajnie, pojde i kupie :)

      Usuń
    3. tak się mówi, ale przyszłość bywa złośliwa :)

      Jak dorwiesz daj znać ^^

      Usuń
  5. O, a ja się prawie nie maluję. Zawszę znajdę jakąś wymówkę XD A bo mam długie i ciemne rzęsy, a bo później nie będzie mi się chciało czyścić twarzy :D

    Jak go zobaczę to kupię, ale nie wystawię takiej dobrej oceny... mars, karmel grr... ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś taka młoda! Nie maluj się jak najdłużej! Nie warto, naprawdę :* Ja po prostu zaczęłam malować się tuszem codziennie w liceum bo miałam jasne rzęsy i potem głupio z dnia na dzień było mi przestać bo bałam się nie miłych komentarzy, a błyszczyk to był od gimnazjum jak druga skóra :)

      Ooo będzie kolejny hejt, już się boję :O :D

      Usuń
    2. U mnie to już dziewczyny od podstawówki się malują. Teraz jestem w gimnazjum w którym nie wolno (choć i tak większość to robi), ale ja mam tak długie rzęsy że u mnie od razu to widać haha :D
      A nie pieką Cię oczy po całym dniu?

      Usuń
    3. W gimnazjum odpuść kochana, naprawdę bo jak raz zaczniesz, będziesz zmuszona później, okolicznościowo tak, ale więcej nie :D O matko... u mnie kto by tam pomyślał w podstawówce żeby się tak ciapać! Wiesz co... w gimnazjum jak próbowałam poszpanować to faktycznie mnie jarały oczy, potem przerzuciłam się na hyperalergiczne, ale dzięki Bogu chyba z tego wyrosłam, a jestem alergiczką :D

      Usuń
  6. Mam, też w Rossmannie kupiłam. A teraz po twojej recenzji czuję się lekko nieswojo. Chyba poczeka aż trafi mi się chcica na bardzo słodkie, bo inaczej to mogiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak bym zrobiła właśnie kochana na twoim miejscu :D Gdyby nie mój wysoki próg tolerancji cukru, utopiłabym się w bagnie słodyczy :)

      Usuń
  7. Na tę recenzję czekałam! Cieszę się, że u Ciebie pojawiła się najpierw :) Jak wiesz, kocham Marsy. Tego również nie przepuszczę. Kupię! Choćby miał i leżeć :)

    Baw się dobrze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Moja kochana, nawet nie masz pojęcia jak mnie to cieszy! Jak spróbujesz ,,kiedyś tam" w przyszłości to skonfrontujemy swoje wrażenia :* :) Ojej, dziękuje ^^ Pojawił się wcześnie ,, bo siostra podejrzliwie mnie pytała: Czyż byś go unikała? xDD.

      Dziękuuuuję blondasie! :*

      Usuń
  8. Ja nie lubię się malować, a do pracy maluję oczy jedynie i to nie jakoś mocno. Podkładów żadnych nie używam, bo mam wrażenie że moja skóra się zaraz udusi :p

    A co do marsa to widziałam go wczoraj w Kauflandzie i nawet miałam kupić, ale mam zbyt duże zapasy i miałam nie kupować niepotrzebnego jedzenia... zwykłe marsy lubię, ale całego na raz nie jestem w stanie zjeść, bo jest dla mnie za słodki :p Ten z pewnością też taki byłby dla mnie, ale plusem jest to, że nie "trzeba go żuć jak krowa" - bardzo nie lubię jak coś tak się klei i do zębów przyczepia namolnie :p Jak mi kiedyś za bardzo spadnie cukier, to bedę wiedziała co kupić - póki co wolę zjeść kinderka, kinder bueno albo milky waya :p

    Udanego odpoczynku u siostry i dużo zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wspominałam cokolwiek o jakiś podkładach, fluidach, pudrach cokolwiek? :) Maluję mocno oczy, usta jak pamiętam, no i brwi bo ich nie widać wcale xDD Ale nic poza tym :P Mi też szkoda cery ^^

      Znasz się na rzeczy, dobrze, że go odpuściłaś :)

      Dziękuję bardzo! :)

      Usuń
    2. W ogóle nie miałam na myśli Ciebie, bo nawet już czytałam w komentarzach powyżej, że nie używasz podkładów :) Chciałam Ci tylko zobrazować moją sytuacje :p

      Moja siostra go dziś kupiła w Tesco, ale ona lubi slodkość batonową ;)

      Usuń
    3. w takim razie dziękuję, ale przy okazji zobrazowałam swoją :P :)

      Twoja siostra wie co dobre ^^

      Usuń
  9. No to życzymy zdrówka aby nic Cię jeszcze bardziej nie rozłożyło i fajnie spędzaj czas :)

    Tego Marsa widzimy pierwszy raz na oczy i nawet w Rossmanie go się nie doszukałyśmy ale jak widać to dobrze, bo musiałybyśmy chyba go popić litrem gorzkiej herbaty :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej, dziękuję :3

      Hahaha rumianek nic by tu nie wskórał :D

      Usuń
  10. Co to znaczy, że się potwornie malujesz? Że nie potrafisz i wyglądasz jak stara kokota, czy że dużo wszystkiego nakładasz? Jak pierwsze, to nic Ci nie poradzę, bo też mistrzem makijażu nie jestem, a jeśli drugie to... też nic nie poradzę, bo skoro czujesz się bez tapety naga, to z głowy Ci tego przekonania nie wyrwę. Daj tylko czasem skórze odetchnąć i nie śpij w make-upie, bo Ci twarz odpadnie :P

    Marsa kupiłam chyba najpierwsza ze wszystkich, ale zjem dopiero w przyszłym tygodniu (i tak szybko jak na mnie!), wtedy też porównam moje odczucia z Twoimi. Mam nadzieję, że będzie mi smakował przynajmniej na tym samym poziomie, co Tobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha potwornie- no dobra przegiełam, ale gdybym wiedziała, że mój komentarz odnośnie makijażu wzbudzi tyle hejtów to w życiu bym się nie odezwała :D Ja też mistrzem nie jestem i maluję jak kura pazurem, ale samopoczucie wzrasta ^^ Ktoś powiedział, że śpię w makijażu? buahahaha, umarłabym prędzej, a rano jakbym przejrzała się w lustrze to bym pewnie zemdlała :D Skóry nic nie tapetuje, nie używam żadnych fluidów, pudrów, podkładów itp itd Więc nie obawiaj się, jeszcze nie szpachluje :P Skóra to moja święta rzecz której nie tykam, bo tym jedynie dosyć ładnym mnie obdarzyła ( bez pryszczy, syfów, zaskórników) na skórę nakładam tylko balsam ;) A szczerze nie chciałabym wyglądać jak stara kokota xDD A ty jakich kosmetyków używasz na twarz, bo z tego co widzę to pewnie tusz+ ( podejrzewam, że eyeliner) mylę się? :)

      A kiedy kupiłaś ,,najpierwsza" moja Olgo? Bo ja przed wyjazdem tydzień... to znaczy, że ok. 25 :) W Rossmanie, a ty? :) Chciałabym by choc ociupinkę przypominał Ci takie odczucia, jak ja miałam, ale wydaje mi się, że się łudzę :D

      Usuń
    2. Ja używam zwykłego kremu (mam skórę suchą jak wiór, tuszu i kredki. Eyeliner to zbyt zaawansowana technologia dla mnie :P

      Nie pamiętam kiedy, jeszcze w sklepie wrzuciłam foto na Insta. I w osiedlowym supermarkecie.

      Usuń
    3. E tam zaawansowana, wmawiasz sobie, jak malujesz się kredką to eyelinerem jeszcze łatwiej :P Polecam, naprawdę :)

      W takim razie nie taka sama ,,najpierwsza" byłaś, bo to było tydzień temu ;) Ale jedna z nich na bank ^^

      Usuń
  11. Choć za klasycznymi Marsami nie przepadam, to jednak z chęcią spróbowałabym tej wersji. Ale nawet podczas najbliższego wyjazdu w góry nie będzie ku temu okazji, bo mam już zapas czekolad zaplanowanych na szlak :D.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tego nie jadłam ale klasyczne marsy lubię czasem zjeść :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak miło i cieplutko na sercu zrobiło mi się na serduszku po przeczytaniu wstępu. *.*
    Mars wygląda ultra ciekawie.:D Kupiłabym z chęcią kimś na spółkę, by chociaż spróbować. :D
    O! Kupię mamie, to na pewno się podzieli! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rajusiu! Naprawdę, to jeden najmilszych komentarzy jakie dostałam! Dziękuuuję ^.~

      Mamusia do spółki zawsze najlepsza ^^

      Usuń
  14. mars - tak bardzo przeze mnie pożądany w dzieciństwie i tak bardzo dziś zapomniany, dobry bo słodki ale dziś mnie już nie kusi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znalazłeś kobiete, to już słodkości nie szukasz :D

      Usuń
  15. Jeśli chodzi o popularne batony to Mars i Milky Way były moimi ulubionymi, muszę przyznać, że nie wiem jak teraz bo nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz je jadłam, a nie, jadłam, zawsze na święta z anglii przyjeżdża do mnie pudło Celebrations, i dwa wyżej wymienione batony oraz Bounty wiszą na choince - reszty nie wieszam bo burzą mi kolorystykę choinki :D Ale na tą chwilę nie przypominam sobie jakie odczucia miałam kiedy je jadłam. Jeśli normalny jest tak słodki, to jako dziecko naprawdę mogłam dużo cukru zjeść O.o xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja po wigilii wpierdzieliłam - a pamiętam jak dziś- całą bombonierkę, dwa batony, kalendarz adwentowy i kinderki... ekstra... =.= A teraz wszystko jest dla mnie albo ledwo słodkie, albo mało słodkie... supcio -.-

      Usuń
    2. Haha, ja też i też mam takie wspomnienia, całe ptasie mleczko, czekolady, ciasta, a niewyjaśnionym pozostaje, że chuda jak patyk byłam nadal :D Ach dzieciństwo - rządzi się swoimi prawami. Trzeba się z tym pogodzić, zjadam piekielnie słodką chałwę bez mrugnięcia okiem - a inni patrzą jakbym się z kosmosu urwała. Takie nasze życie xD

      Usuń
    3. pięknie powiedziane, ale mi akurat wszystko się odkładało, chyba jednak przeginałam xDD A chałwę kocham <3

      Usuń
  16. Mars to jeden z ulubionych moich batonów (wolę od snickersów), ale że w oryginalnym słodyczu czuć posmak cukru? Nie uwierzę, póki nie spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie jest oryginalny znaczy klasyczny smak. Ale czuć posmak cukru w tym, spróbuj i daj mi znać :)

      Usuń
  17. Właściwie to wygląda podobnie. Mars to baton mojego dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń