niedziela, 30 sierpnia 2015

76. Monte plus z sosem karmelowym od Zott'a


Miałam go nie kupować! Ale tak na mnie patrzył z braciszkiem ( o dodatku sosu czekoladowego ), że nie mogłam się powstrzymać by go nie wsadzić do załadowanego koszyka z nowościami z biebry. Czekoladowy wydał mi się całkiem zwyczajny i prosty by się na niego skusić... ale z karmelem... to już jakoś brzmiało :D
Za monte zawsze jak byłam młodsza toczyłam walki z starszym rodzeństwem, więc czemu nie dać mu szansy teraz kiedy już nie muszę się o nie lać? :)

Od internautów, stron handlowych, producenta:

U nas w biedronce od. 10-23.08.2015r. dostępne były Monte plus tylko z dwoma sosami: Karmelowym i czekoladowym. Za granicą są dostępne w czterech. Dodatkowo z sosem waniliowym i cappucino. My się możemy oblizać smakiem... choć może biedronka ściągnie jeszcze te frykasy i ponadto w innych smakach? Czas pokaże ^^

Z oryginalnej niemieckiej strony Zotta ( google tłumacz uwaga :D Niemca nigdy się nie uczyłam- możecie się śmiać :D ) :

Gdzie indziej dodatkowe zmiany związane są z więcej pracy z nas z więcej przyjemności. Na Monte powiększonej wprowadziliśmy do naszej klasycznej Monte trzecią warstwę. Mleczarnia kremowy deser jest zaznaczony tutaj pysznego deseru sosem; opcjonalnie z kremowym sosem karmelowym sosem czekoladowym, uwodzicielski, sos tarta silne cappuccino lub wykwintnym sosie waniliowym. Czy Monte oraz wirowały lub kolejno auslöffeln od góry do dołu - przyjemne chwile są gwarantowane w każdym przypadku.

Więcej informacji o poszczególnych smakach jest na tej niemieckiej stronie Zotta, ale to już do własnego wglądu i tłumaczenia :)
Przetłumaczone ze strony dairyindustries ( przepraszam za jakość przełożenia xD) :

Niemiecki nabiał od Zott'a rozszerza swoją markę Zott Monte deser i wprowadza kremowe sosy deserowe. Nowa linia nazywa się "Monte plus" i skierowana jest do młodych ludzi, dzięki czemu mogą one być łączone z oryginalnym Monte deserem o smaku mleka, orzechów laskowych i czekolady. Dostępne są w trzech smakach: z kremowym sosem karmelowym, z sosem czekoladowym oraz z mocnym i gorzkim sosem cappuccino.

Ze strony berryondairy ( również wybaczcie ) :

W Niemczech, marka Zott'a Monte, ( która zadebiutowała w 1996 roku i w tym czasie była opisywana jako zupełnie nowy rodzaj deseru ), nadal pozostaje liderem w kategorii deserów mlecznych. Na mocy rozwoju od ponad dwóch lat; Monte to połączenie świeżego mleka-śmietany, czekolady i orzechów. W ubiegłym roku marka Monte została rozszerzona o nową ideę: Monte Plus. Plusem jest dodatkowa pobłażliwość(?). Produkt zaczyna się od klasycznej mieszanki Monte, wzbogaconej niżej warstwą sosu. Istnieją trzy odmiany sosu: Cappuccino, karmel i czekolada.

A pamięta ktoś może smak karmelowy z dzieciństwa? Bo ja nie, ale Ervisha udowodniła mi, że istniał faktycznie :)


Wygląd kontra rzeczywistość:



Wrażenia smakowe:

Z wierzchu widać jasny, ładny krem koloru beżu w żółciutkowość wpadający, ( koloru skóry Azjatki xDD). Gęsty, tłusty, budyniowy w konsystencji, ale nie ciągnący czy lejący, bardziej sztywny jak ubity jogurt czy śmietana kremówka. Pachnie ładnie, mega apetycznie, biszkoptowo- karmelowo. Aksamitny, gładki błyszczący krem, pod spodem na dnie ciemniejsza warstwa czekoladowa, koloru cappuccino. Sos jakby wymieszał się ( u mnie ) z masą czekoladową. Ponadto krem trochę przywarł do wieczka niczym skóra z budyniu... brrrr... i to taka gumowa! W smaku mega aksamitny, mega słodki- za słodki dla niektórych ( nie dla mnie xD), mega śmietankowy, a nawet śmietanowy i mleczny. Ma coś z musu pozbawionego powietrza- takiego rozmieszanego, rozpowietrzonego xD Za słodki, ale pyszny! Ma posmak jak ajerkoniak xDD Czekoladowa warstwa natomiast poza kolorem różni się posmakiem kakao i orzechów laskowych. A już na samym spodzie znajduje się najrzadszy ze wszystkich warstw- sos toffi, koloru sraczkowatego znaczy ciemnego złota. Przy całości i konsystencji zimnego budyniu wydaje się za rzadki w mikroskopijnej ilości i jeszcze rozwodniony. Powinien moim zdaniem być z wierzchu polany niż na spodzie leżeć odłogiem, albo powinien opływać cały deser po ściankach. Sos jest słodki, ale nie tak słodki jak samo monte :) blady, nieapetyczny, ale przeciętny. Szczerze to rozczarowałam się trochę; sos, który miał stanowić bohatera tej nowości to jakiś żart. Pomysł fajny, ale wykonanie średnie. Wolę samo monte, które jest pyszne. Sos zbędny dodatek nic nie wnosi. Wręcz bardziej rozwadnia tą cudną konsystencje. Mówię nie.

Nazwa: Monte plus Caramel-Sauce- Deser mleczny z czekoladą, orzechami i sosem karmelowym
Marka: Monte
Producent: Zott
Skład:
Dostępne w opakowaniach: 120g.
Wartość odżywcza kaloryczna: ok. 180kcal/100g. ( kubeczek ok. 120g ok. 216kcal. ).
Cena: 1,99 zł.
Zakupiony: Biedronka

Moja ocena: 7/10
( Za sos: 5, za Monte: 8)

Rozważenie ponownego zakupu: Raczej nie, wolę zwykłe/klasyczne i smaczne Monte. Dla mnie ten sos to zbędny dodatek; nic nowego nie wnosi WCALE :D

sobota, 29 sierpnia 2015

75. Niespodziewajki ^^ Paczka z Primaviki i prezent od Carlannite :3 + rozpłynięte marzenie :D


W końcu mogę Wam wyjawić pewną tajemnicę w ten siódmy dzień tygodnia :) Pewnego czasu oglądając Instagram'a i piękne zdjęcia użytkowników, trafiłam na konto naszej kochanej Karoliny ^^ Gdy zobaczyłam piękne cuda jakie robi z zeszytów mało nie pisnęłam z wrażenia. Podobają mi się bardzo, ale sama nigdy nie podjęłabym się ich wykonania. Jakież było moje zdziwienie gdy właśnie ta oto szlachetna kobietka zaproponowała mi, że wyśle mi jeden całkiem bezinteresownie. Zdębiałam... dla mnie? Za darmo... nie... pewnie żartowała... Szkoda, że nie widzieliście mojej miny jak odczytałam ponowną do mnie wiadomość na face upominający się o ten adres! :D Może dla niektórych to dla Was nie problem, ale ja nigdy nie byłam nauczona dostawać bezinteresownych prezentów. Zawsze to głównie ja dawałam. Ale Karolina nie odpuściła i koniec, końców wysłała mi uroczą paczuszkę. 
W środku poza wspaniałym i genialnym zeszytem, którym zachwyciła się cała moja rodzinka były dwa batony, o których nie miałam pojęcia, że istnieją! Dziękuję! Nawet nie masz pojęcia jaką radością była dla mnie ta paczuszka, naprawdę :) I tym razem nic się nie rozpuściło ^^

Drugim mega zaskoczeniem była m.in. wygrana konkursu z Primaviki! ( nie wygrałam jako jedyna, ale oczojeb zaliczony :D). W życiu mało rzeczy wygrałam, głównie w konkursach plastycznych, a tu z takiej firmy i takie produkty. Jak się dowiedziałam o tym prezencie to mało z siebie nie wyszłam. Taaa.... jakbym nie miała innych radości :) Ale jak w końcu po ok. 3 tygodniach wyczekiwania paczuszka jak doszła byłam niezmiernie uchachana ^^

***


Mam propozycję, jeżeli ktoś jest zainteresowany jakimś konkretnie produktem i chciałby jego recenzję, proszę o napisaniu o tym w komentarzu :) Nie wiem czy wszystko recenzować, bo jak już milion razy spamowałam, mam tysiąc innych recenzji, ale jeżeli takie będzie wasze życzenie, to kiedyś wstawię :) 

A więc przedstawiam Wam oto paczuszkę, która zawitała w me skromne progi ( przeznaczona na zniszczenie i zagładę ^^ oraz jej zawartość: 

Deser jesienna śliwka z ziarnami zbóż

Szczerze to mam jeszcze recenzje ich Olgi  (1), (2) przed oczami i wcale nie spieszy mi się do ich testów... wcale :D 

Deser tropikalny ananas z ziarnami zbóż

Pasztet pomidorowy z cieciorką 

Co za zbieg okoliczności! Jak była promocja w Stokrotce na produkty z Primaviki wachałam się właśnie pomiędzy paprykarzem wege, a właśnie tym pasztetem. Wygrał paprykarz :) I to dwa razy: jeden wege, drugi jaglany :)

Paprykarz wegetariański

Jadłam więc z przyjemnością podaruje go rodzince ^^

Masło orzechowe

Mało się nie posikałam ze szczęścia jak je zobaczyłam. Miałam jedynie do czynienia z wersją bez soli i cukru, którego nie pokochałam, ale gdy doprawiłam, to polubiłam :) To mam już gotowe xD

Mix orzechowy- NOWOŚĆ

Coś o czym nie miałam pojęcia, że istnieje, a pokochałam od pierwszego wejrzenia. I jeszcze etykieta z napisem NOWOŚĆ. Cudo już nie mogę się go doczekać :)

Bitki wegetariańskie

Milion razy bym je kupiła, ale ze względu na cenę nigdy się nie zdecydowałam. Jestem mega uradowana z tego produktu

Steki wegetariańskie

Drugi produkt, do którego w sklepie ograniczałam się do obmacania. Teraz mam własny do macania! Mwahahaha! Choć dziwnie był przetłuszczony jak go otrzymałam, ( myślałam, że pękł, czy coś ale nie.)

LunchKit- Lunchbox- pojemniki na żywność

Tego to się wcale nie spodziewałam. Ale odrazu zrozumiałam przesłanie. Mam więcej gotować na wynos na studiach! Nie ma przeproś :) Koniec z daniami ze słoika i z baru przy drodze :D

Całość prezentowała się tak:

***

I biedna rozpłynięta paczuszka od Agniesi, o której wspominałam w ostatniej recenzji. Na szczęście na zdjęciach wygląda nie tak źle :)
Jak dotknęłam Maltesersów teraz to przybrały postać jednej, wielkiej, sklejonej brył xDD Teraz się śmieje, wcześniej była czarna rozpacz :)


P.S- Męczy mnie nie profesjonalny wygląd mojego bloga przy innych... chyba coś spróbuję zmienić... jeżeli mi się to uda :D Macie jakieś pomysły? Fajne linki do jedzeniowych teł? :D Jestem otwarta na wszelkie sugestie i propozycje :) Piszcie, nie gryzę ^^

piątek, 28 sierpnia 2015

74. Muller Mix NEW! Pistacio taste Jogurt + Amarettini


Gagatek... Tyle go szukałam... dopiero jak przyjechałam do siostry, dorwała mi go u siebie w Auchanie. U mnie w mieście go nie było NIGDZIE. Ale po zjedzeniu go- wcale mnie to już nie dziwi :D Pokładałam spore nadzienie w tym jogurcie o smaku moich ulubionych orzechów i z dodatkiem włoskich, migdałowych ciasteczek. Czy aby na pewno słusznie? Poniżej odpowiedź ^^

Dostałam wspaniałą paczuszkę ze słodkościami od najdroższej Agniesi S. niestety nie doszła w najlepszym stanie... przez upały... bardzo mi przykro, że takie pyszności się zmarnowały. Serce mi mało nie wyskoczyło z piersi jak to zobaczyłam... Przepraszam Cię bardzo kochana na forum. Gdybym wiedziała, że tak się stanie, w życiu nie pozwoliłabym Ci na przesłanie tych pyszności. Dziękuuuje i przepraszam :* :) Bardzo dowartościowała mnie ta paczuszka, bo współpracy nikt nie chce ze mną nawiązać, ale mam przynajmniej wspaniałe osoby wokół siebie, które nie pozwolą mi na odstawianie od reszty ^^ Choć nie zasłużyłam na takie przywileje- Thankuje ^^

Dziś w robocie od rana do godziny 19... myślałam, że nie przeżyje... a jednak :)

Od internautów, stron handlowych, producenta:

Ze strony Muller:

NOWOŚĆ - MÜLLER MIX PISTACIO AMARETTINI!

Müller Mix Pistacio Amarettini to połączenie wyjątkowego jogurtu o smaku pistacjowym z popularnymi włoskimi ciasteczkami migdałowymi Amarettini! Polecamy nieodpartą rozkosz smaku!


Wygląd kontra rzeczywistość:



Wrażenia smakowe:

Pachnie jogurtowo, sztucznawie słodką pistacją powiedziałabym jak typowe tanie lody gałkowe pistacjowe oraz również olejkiem do ciast. Żadnej naturalności nie wyczułam, choć skłamałabym jak bym powiedziała, że mi się nie podobał xD Ciasteczka pachniały naturalnym zapachem herbatniczków, słodkawo i wypieczeniem, ale czy migdałami... sama nie wiem , chyba nie, ale wydaje mi się, że zajeżdżały trochę herbacianie :D Jogurt nie wyglądał zbytnio zachęcająco...zbyt gładki i błyszczący, dziwnie jasno zielony, a nawet seledynowy ... sama chemia- pomyślałam :) Ani gęsty, ani rzadki... taki o. Ciasteczka wyglądały o wiele bardziej apetycznie: małe, przypieczone, troszkę popękane i jaśniutkie. Twarde, ale lekkie.
Kuleczki ciasteczkowe w smaku bardzo wysuszone z wierzchu i przez to chrupiące. Trochę twardawe, stawiały lekki opór, ale w środku jakby bardziej miękkie i wilgotniejsze. Smakowały jak porządnie wypieczone herbatniczki, a we wnętrzu bezy. ( Potwierdzone info przez moich ekspertów Angelike i Monikę z Candy Pandas :)  ). Migdałowy posmak fajnie współgrał z całością. Są naprawdę słodziutkie, ale nie tylko z wyglądu xDD Czuć było po prostu w nich cukier. Gdybym miała je do czegoś porównać w smaku to do grzanek z pieczywa, ale na słodko :D W środku coś jak cukrowe biszkopciki, a z wierzchu słodkie czerstwe pieczywo :)
Jogurt zaś w smaku przede wszystkim bardzo słodki. Miał kwaskowaty posmak jogurtu, lekki, ale czuć go było, co na dłuższą metę bardzo mnie w nim męczyło... 
Pistacjowy smak faktycznie był obecny, ale raczej przetworzonej i sztucznej pistacji niż naturalnej. Jeżeli liczyliście na porządny smak tych orzechów jak ja... to nie sięgajcie po ten smak tej firmy... naturalności tych orzechów w nich jakiejkolwiek brak.
Przy końcówce wciskania w siebie tego jogurtu, uprzytomniałam sobie, że nie próbowałam go jeszcze w duecie, tak jak należy z ciasteczkami, więc czym prędzej dorzuciłam je bez zastanowienia do jogurtu. Jakież było moje zaskoczenie, gdy nie rozmiękły... hmmm... wcale? ( - Pewnie za krótko poczekałam... pomyślałam i zabrałam się za recenzję innego produktu). Kiedy powróciłam po dłuższym czasie do konsumpcji okazało się, że ledwo tylko trochę namiękły :D Całość smakowała smacznie... ale jak piernik z wiatrakiem wymieszany ze słodzikiem. Ni jak te dwa smaki do siebie pasowały, wręcz się gryzły moim zdaniem :/
Ogólnie: sztucznawy posmak, słodkość, kwaskowatość jogurtu nie męczyły mnie tak jak w duecie z ciastkami. Jakby one podkreślały jeszcze bardziej banalność samego jogurtu.
Ciasteczka mi smakowały i skłamałabym jakbym powiedziała, że nie. Ale jogurt to dla mnie nie wypał- zbyt zwykły i nienaturalny po prostu chemiczny! Kocham pistacje, ale tu poczułam ich pseudo pochodną podróbkę. Zawiodłam się na tej nowości. Ale przynajmniej dla ciastek cieszę się, że go spróbowałam, choć były za mało migdałowe. Słodkość mnie wcale nie zabiła jak większość recenzentów, czego najbardziej obawiałam się w tym jogurcie, ale jak wiecie moje kubki smakowe są trochę zajechane xD Więc ostrzegam wrażliwych na cukier: spierdzielajcie! :)

Nazwa: New Pistacio taste Jogurt + Amarettini - jogurt o smaku pistacjowym z ciasteczkami amaretti
Producent: Müller ( molkerei alois müller gmbh & co kg aretsried )
Skład:

Dostępne w opakowaniach: 130g. ( 123g. jogurtu, + 7g. ciasteczek)
Wartość odżywcza kalorycznaok. 130kcal/100g. (jogurt + ciasteczka ok.130g. ok. 169kcal.).
Cena: 1,99 zł.
Zakupiony: Auchan
Strona internetowa: http://www.mullerpolska.pl/

Moja ocena: 4,5/10

Rozważenie ponownego zakupu: Nie. To nie jest nic specjalnego. Dla ciastek jedynie byłoby warto, ale dla całości- wcale.