piątek, 23 października 2015

114. Czekolada mleczna z nadzieniem KARMELOWYM i PRAŻONĄ KUKURYDZĄ. CHRRRUP! Nowość


CHRRRUP! Kolejny produkt, który zarzekałam się, że nie zakupię z własnej woli... I obietnice dopełniłam... Ale może, niektórzy z Was pamiętają, że dwa tygodnie temu byłam u najwspanialszej mojej siostrzyczki ^^ Po wyjeździe zapomniałam wziąć jeden dokument od niej z uczelni i na drugi dzień dosłała mi go priorytetem poleconym... Jakież było moje zaskoczenie gdy Pani z recepcji zawołała do mnie jak do bydła: -Eee... Pani ... Paczka jest! Powodzi się, powodzi :D ( I ten bezcenny uśmieszek :) Zdezorientowana zawróciłam i spytałam: - Eee... paczka? Ale kiedy odeszłam już na bok i otworzyłam wielgachną kopertę... zrozumiałam... Dwa dni wcześniej, jak byłam u niej- podejrzanie wypytywała mnie o tą wedlowską czekoladę, a ja jej wymieniłam całą listę powodów dlaczego jej nie kupię. Ale gdzieś tam w jej główce wystarczyły jej dosłownie te dwa słowa: - Nie kupię. I już zadziałała. W kopercie oprócz tej czekolady znalazłam cały zapas serków topionych, w kostkach, plasterkach i do smarowania :D Hahaha... śmiałam się do rozpuku... Bo widzicie ja u niej chciałam tylko zapylić 3 trójkąty z mini lodóweczki... ale zapomniałam w końcu je zabrać... Dziękuję Niusia, ser poszedł! A czekolady nie zmarnowałam ani grama :) Gdyby nie ty zapewne dawno przestałabym testować, ale dzięki Tobie nawet nie mam dobrej wymówki i motywacji :D Mój ty zdobywco i bohaterze :* :) 

Czekolada jest dostępna wyłącznie w dużym formacie, kategoryzowanych jako „do dzielenia się” :D  Tabliczki Chrrrup od Lotte Wedel dostępne są na rynku w trzech wersjach: z dodatkiem ciasteczek kakaowych, prażonej kukurydzy oraz chrupek zbożowych. Ja otrzymałam tą, która mnie najbardziej podniecała swoją oryginalnością :) Czy takie naprawdę chrup, do schrupania? Już my to ocenimy :)

P.S- Prawdopodobnie w środę po zajęciach pojadę na Wszystkich Świętych do domu, łiiiiiiiiiiiiiiiiiii ^^ Czy nie mam zajęć później? Kurde mam, ale akurat z wykładowcami, z którymi je mam idzie się dogadać :) No to co... mogę obwieścić, że Warszawiaczki ustępujcie mi z drogi bo jeden mocno zakręcony słoik jedzie do domku załadować się na stanie ^^
Dla niewtajemniczonych- jeszcze: tu :)

Wygląd kontra rzeczywistość:



Wrażenia smakowe:

Szczerze byłam do niej nastawiona sceptycznie, a nawet negatywnie przy pierwszej recenzji ( ta jest druga... bo pierwszą szlag trafił xD). Ale teraz już ją znając- nie potrafię taka być :D
Pachnie charakterystycznie sztucznawo- kakaowo wedlowską czekoladą- mlecznie słodko, wymieszanie ze śmietanką i karmelem... ( Przekładając na język bardziej polski- pachnie jak zmieszana mleczna czekolada z śmietanką i karmelem). Niezbyt naturalny zapach, ale przyjemny, jednakże!... nie za słodko. Kostki są spore, zbite i zwarte. Rozlokowane są po dwie w rzędzie z wyrzeźbionym kułeczkiem falbaniastym lub kwiatkiem o pierogowej wstążeczce ( ta ja i moja wyobraźnia...), na ich środku zaś wyryte jest logo wedla lub jakiś bliżej nieokreślony alternatywny zakrętas. Sama czekolada obłędnie brązowa, dosyć ciemna, ale jeszcze utrzymująca się w mlecznej barwie ( Choć zdecydowanie ciemnej niż jasnej). Wnętrze hojnie oblane sporą grubą warstwą czekolady, mimo, że same kostki reprezentują się dosyć pokaźnie! Nadzienie nie jest gładkie na oko... kolor jasnej brzoskwini, albo kremowej kawy- bardzo rozcieńczonej/rozmlecznionej mlekiem, ( albo po prostu mleko zmętnione leciutko kawą xDD). Ojoj! A pod czepkiem z kwiatuszka wygląda jeszcze więcej nadzionka! Ale brak zaskoczenia, mogli wcisnąć jakiś suprajsik :D Wiecie co... bałam się tej czekolady  ( ta cała nagonka na Wedla xD ) ale była dla mnie obłędna: bardzo słodka, mleczna, bagienkowa, natychmiast się rozpuszczała, choć miała sztuczny chamski posmak cukru, ale tak wkomponowany i tak wyciągający smak mleczności, że musiałam mu przebaczyć! W ogóle nie domyśliłabym się szczerze po smaku, że to wedlowska czekolada! Choć z słodkością dali czadu :D
Dosyć łatwo przyszło mi oddzielić czekoladę od nadzienia. W sumie: Czekolada tłusta, porządnie mleczna, a słodkość dominuje. Gdy się rozpuszcza jest bardzo kremowa... kleista obklejająca buzie, że da się wybaczyć jej ciężkie i jakżeż słodkie przewinienia... Kurde no... niestety muli, ale przyjemnie ogłupiająco ^^Wizualnie nadzienie wewnątrz wydawało mi się suche bo dało się je łamać, kruszyć.  Jednocześnie niby tłuste, a niby suche, jak kreda- bardzo podobnie i podejrzanie się kamuflowało! Smakowo? Odpłynęłam... Mocno karmelowe nadzienie, z bardzo silną wstawką prażonej i solonej kukurydzy, która wkomponowała i niemalże wjadła się w nadzienie! Masa pod wpływem wilgotności dosyć szybko robiła się gliniasta, mega karmelowa, słodka ( ale mniej od czekolady ). A do tego wmieszane jakby pokruszone mocno kukurydziane i jakże genialne kawałeczki jakby spieczonych flipsów... Pomiędzy tym bajorkiem bagiennym co narobiła czekolada, one ekstra chrupały i uwalniały kukurydziany posmak... fantastycznie komponujący się z posmakiem karmelu. Choć narzekałam na strukturę, była o mamuniu taka pyszna... Jak zaczyna się gryźć, a ona natychmiast zaczyna się rozpuszczać...( Nie inaczej to ujmę... ) ... jak wbijamy zęby w glinkowatą masę, która rozpuszcza się maślanie z chrupiącymi kawałeczkami- poezja... Jakbym jadła śliską, tłustą obklejającą glinkę- genialnie karmelową z chrupiącymi spieczonymi kawałeczkami kukurydzianymi... A całość choć tak muli.... nie mogłam przestać!!! Współlokatorka ( natomiast nie miewająca nigdy napadów niedoboru cukru), powiedziała że bardzo dobra, ale że zdecydowanie za słodka. Więc unikającym cukru nie polecam... ale fanom olbrzymiej i bezdennej słodyczy, mega docukrzenia zaklejenia, jak ja- Polecam! Nie no muszę to powtórzyć bo nie wytrzymam xDD Tutaj możecie skończyć czytanie, ale ja jeszcze dla samej siebie powtórzę xD 
Nadzienia jest tak dużo, a jak się wgryza w te całe, wypasione kosteczki.... że tonie szczęka: Najpierw miękka rozpuszczająca się czekolada, w środku gliniaste nadzienie, a na koniec te spieczone kukurdziane okruszki... Duet karmel z kukurydzą... Mistrzostwo. No i to samo wgryzanie w molistą słodką masę... <3 Od dziś jedna z moich ulubionych i najbardziej mulących tłustych, kremowych, oblepiających czekolad! Zapadłam się gdzieś w tej słodkości... Nie próbujcie mnie ratować.
Ale fakt, faktem budząc się w rzeczywistości i z hejtami dookoła muszę zaniżyć ocenę przez ten cukier ( Stopień choć dałabym wyżej, wiem, że wzbudził by potworne kontrowersje bo wielu z was nic innego nie poczułoby coprócz palącego cukru xDD ). Ogólnie w wielkim skrócie: czekolada fajna ( lepsza niż się spodziewałam), kukurydza genialna, karmel genialny, muląca całość <3 Chciałabym dać więcej, ale nie mogę >.<
Nazwa: Czekolada mleczna z nadzieniem KARMELOWYM i KAWAŁKAMI PRAŻONYMI SOLONEJ KUKURYDZY. CHRRRUP! NOWOŚĆ
Marka: E.Wedel
Producent: LOTTE Wedel sp. z o.o.
Skład:
Dostępne w opakowaniach: 290g.
Wartość odżywcza kaloryczna:  ok. 517kcal/100g. ( paczuszka ok. 16,1g ok. 83kcal. ).
Cena: detaliczna- 9 zł około. W kaufie w przecenie po ok. 7 zł :)
Zakupiony: Kaufland

W skali miau: 5- 
 W systemie dziesiątkowym: 8,5/10

Rozważenie ponownego zakupu: O tak bym chciała >.< Inne smaki to już w ogóle, ale obawiam się, że tej z kukurydzą już nie dorównają... zresztą... Nie mam na razie stypendium i żyję z oszczędności... Ale gdybym miała pieniążki, nie zawahałabym się jej kupić ponownie :) 

56 komentarzy:

  1. Wygląda ohydnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. święta prawda, ale to nie ich wina, tylko moja, listem przeleciała z Gdyni do Torunia ;)

      Usuń
  2. No proszę, ja mam wersję z kakaowymi ciasteczkami ale może też mnie pozytywnie zaskoczy? KrameLovą nawet lubię, a ta ''niby'' coś z niej ma :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj obawiam się, że niestety ty taka delikatna istota nieskażona badziewiem jak ja, odczuje jej kiczowatość o wiele bardziej niż ja ( ja prawdopodobnie oślepłam, rzecz delikatnie biorąc) :) Nie mogę się doczekać twojej recenzji, wiem, że będzie boleć, ale i tak lubię tak twoje wpisy :) Uczą mnie asertywności :D

      Usuń
  3. Nie wygląda to zbyt ciekawie :-P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale sobie wymyślili, pierwszy raz widzę czekoladę z kukurydzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, dlatego właśnie najbardziej chciałam ją mieć. Ciekawe jakbym zobaczyła czekoladę z dodatkiem fasoli? Wyłączyłoby mi się logiczne myślenie :)

      Usuń
  5. Nawet po Twoim, pozytywnym w końcu, opisie wiem, że ja odebrałabym to jako paskudztwo. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety plebs jak ja pozostanie plebsem, a szlachta będzie stołować się u króla ;)

      Usuń
  6. Ty to masz fajną siostrę! No, kukurydza jest chyba najciekawszym wariantem, jedni ją polecają, inni mówią, żeby nie kupować.Ja chyba zaliczam się do tych drugich, bo za Wedlem nie przepadsm(no chyba, że ptasie mleczko) i tabliczka zdecydowanie za duża ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kupuj, chce byś nadal mnie lubiła, a nie chciałabym później oberwać tą czekoladą w łeb xDD Z tą objętością to przegięcie :D Siostra- przyznaję nie skromnie... najlepsza! :)

      Usuń
  7. Ja po prostu wiem i czuję, że bym zjechała tą czekoladę z góry do dołu. Wyobraźnia podsuwa mi jak bardzo słodkie to może być + plastikowość Wedla i nie, nieeee. Wolę nie ryzykować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha doskonale Cię rozumiem! Bo ja siedziałam jak kwoka w pokoju i się nią rajcowałam, a współlokatorka stwierdziła, że mnie pierdyknęło i to ostro xDD Nie ryzykuj :)

      Usuń
  8. Siostra dba o Ciebie :) Miło z jej strony.

    Jesli chodzi o czekoladę to z pewnością jej nie kupię i tutaj nie chodzi o to, że to Wedel i że nie jest gorzka. Już ten lekko sztuczny zapach mnie zniechęca ;/ Nie przekonuje też mnie połączenie smaków i nawet Twoja dość wysoka ocena mnie nie zachęca :P

    Pod wcześniejszym postem odpowiedziałam na Twoje na komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie miło, to zdecydowanie coś więcej :)

      Rozumiem, szanuję :)

      Odpiszę jak się dokopię :D

      Usuń
    2. Jeszcze raz dziękuję ;)

      Oj tam na pewno dałabyś sobie radę :)

      Mów co chcesz - według mnie to źle wygląda.. A wadę kręgosłupa też mam.. nie dosć że jestem wypięta to mam jedną łopatkę wyżej a drugą nizej - nawet nie wiem jak ta wada się nazywa (chyba właśnie skolioza) A co do twojej figury to widziałam zdjęcie i nie tylko ja jestem nią zachwycona ;)

      Na prawdę dzięki mnie? Nawet nie wiesz jak miło mi to słyszeć :) Aż ciepło zrobiło się na serduchu i duszyczce :) Dziękuję Ci za to - poprawiłaś mi tym humor bo od rana byłam smutna. Ciesze się, że spróbowałaś czegoś nowego i ta "nowość" Ci posmakowała :)

      Nie no dobrze wiem, że jesz inne posiłki:) Myślałam jednak, że wolisz słodsze dania (nie mówie o słodyczach)... pewnie to przez bloga i recenzję, które są przeważnie słodyczy a nie np. jakiś wytrawnych dań (takich masz bardzo mało). Ja również w większości jem na wytrawnie... jeden posiłek na słodko a czasem w ciągu dnia wszystkie są wytrawne (owoców nie wliczam). To zalezy na co mam ochotę :) A jak mnie "przypili" na słodkie to potrafię za jednym posiedzeniem zjeść pół prodiża ciasta (kruchego z wiśniami, szarlotki) albo pół tabliczki gorzkiej czekolady 70% kakao :) Czasem mam też takie zachcianki, że wyjadam masło orzechowe, kapustę kiszoną lub ogórki kiszone ze słoika - tak bez dodatków Z koeli wczoraj na podwieczorek piekłam sobie frytki a zagryzłam pomidorami z ogródka ;p

      Przepraszam - nie chciałam :) Zastanów się i zrób tak by było dobrze. Ja i tak musze na pocztę zalecieć bo koperta, którą przyszykowałam została rozerwana ;/ Do tej pory koperty kupowałam w Tesco ale tam już nie ma więc musze zajść gdzie indziej. To Tobie ma być wygodnie :) Mogę wysłać do domu a bez uprzedzenia nic nie będę wysyłać ;)

      Usuń
    3. mów co chcesz również ty, ja swoje wiem, masz fajną figure pewnie, a moja nie jest idealna :D Kwestia gustów ^^ Pewnie sobie inaczej mnie wyobrażałaś, ale niestety księżniczką nie jestem, a szkoda :D

      Ba żeby tylko posmakowała... wpieprz*ałam, aż mi się uszy trzęsły :D A przecież jeszcze do niedawna mówiłam o maśle orzechowym. Że jest okej, ale nie płakałabym jakby nie istniał xDD A teraz? Planuję upolować kolejny słoiczek ^^

      Bardzo smacznie jesz i nie powiem, nawet dogadasz :D Z ciastem to każdy chyba tak ma jak jakieś lubi, ja kiedyś zjadłam prawie całą blachę, ale tak mi nie dobrze było, że od tamtej pory próbuje się kontrolować... ale żołądek nie sługa xDD

      A zachcianek tyle mam dziwnych, że brak słów xDD Sama fasola z puszki, kremy na kanapki, same suche rzeczy, ketchup i sama musztarda... sporo tego :)

      Oj weś nie przepraszaj, za co? Za to, że ja nie myślę? :D Wybacz za zamieszanie z tymi kopertami, ja bym Ci chętnie odkupiła :)




      Usuń
    4. A czym tu się chwalić? ;P Z tego co wyczytałam Ty również miałaś pewne dolegliwości żołądkowe i też nic nie pisałaś ;) Ziółka piłam i pije - mama mi parzy i pilnuję tego co jem :) Kasza jaglana rozgrzewa od środka a lubię ją więc mi pasuje ;)
      Żebyś wiedziała co ja jadłam na drugie śniadanie :P Ale to już zdradzę za tydzień :)
      A zgadzasz się ze zmianami, które wprowadzili do sklepików szkolnych? Co sadzisz? ;)

      Wiesz nie wyobrażałam sobie Twojej figury na prawdę :) Każdemu podoba się co innego ja się sobie nie podobam..

      Łał nie wiedziałam, ze aż tak Ci posmakuje :) Ciesze się :) A jakie masło miałaś? Z Primaviki? I co z tym masłem co Ci wysłałam? :) Kupujac masło orzechowe patrz na skład by było jak najwięcej orzechów :) FELIX TO DNO

      Ha.. skad ja to znam.. raz zjadłam cały prodiż bułeczek drożdżowych (8 sztuk) a innym razem 2/3 szarlotki z prodiża a to dlatego ze nie dodałam proszku do pieczenia do ciasta i ono nie wyrosło.. placki były bardzo cienkie :P Ale również źle się czułam - przejedzenie :P

      Musztarda.. jak byłam mała i wujek przywoził z Ukrainy taki chleb ciemny to smarowałam musztardą kromki i jadłam na sucho :) Z kolei niedawno jadłam kapuchę kiszoną (domową) ze słoika, ogórki kiszone.. :) Widze, że nie tylko ja mam takie zachcianki :) A czerwona fasola z puchy jest dobra :D

      Ty też nie masz za co przepraszać :) Z kopertą zdarza się :) To groszowe sprawy :) I jak już wiesz gdzie mam ją wysłać? ;)

      Usuń
    5. nie wszystko okej :)

      mamusia przekochana, córeńkę pilnuje ^^

      Ja kocham kaszę jaglaną <3

      O już nie mogę się doczekać jak mi zdradzisz ^^

      O sklepikach już się tak ze znajomymi wykłócałam, że mi głos siadł xDD Ale powiem Ci w skrócie, byśmy się nie sprzeczały: Jestem na nie! W podstawówkach jeszcze rozumiem i to fajne takie uświadamianie, ale wyżej uważam, że to głupota :/

      ja też się sobie nie podobam, ja dla siebie jestem pasztetem :D

      Z primaviki ale to naturalne, którego nie recenzowałam, to od Ciebie dawno poszło i pozostało wspomnieniem. Musiałam je doprawić dobrze, co prawda, ale mi smakowało i to bardzo ^^ A pomyśleć, że 2 miesiące temu mówiłam, że może nie istnieć xDD

      A Felix dobrze mi się kojarzy, raz chyba nawet jakieś masełko jadłam tylko skład to była masakra z tego co pamiętam, ale i tak lubię tą firmę :D

      nie tylko ty masz takie zachcianki! Ba chleb z musztardą samą od małego jadło się u mnie w rodzince! kocham jak pieczywo nasiąka od niej :3 Od mamci się nauczyłam ^^ Ale zbieg okoliczności, sis wczoraj mi sms napisała, że wpierdzieliła cały słoik ogórków od mamci bo tak jej smakowały ok. 1 litr :D Ja też sobie przywiozłam, ale gdzie go schowałam ( zagląda pod łóżko xDD)

      pogadam z mamą
      i dam Ci jutro znać, dobranoc ^^

      Usuń
  9. Fajnie mieć taką siostrę :) No i ona ma dobrze, że Ciebie wszystko cieszy i może Cię uszczęśliwiać :)

    Czekolada dla mnie na pewno byłaby za słodka, i choć w przekroju wygląda ciekawie (smak też na pewno jest ciekawy) to sama takiej nie kupię :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj... nie broń mnie choć ścisnęło mnie za serce jak to napisałaś... Bo widzisz, ona wydaje ciężkie pieniądze na mnie, które zarabia i to całkiem bezinteresownie... jak ja mogłabym jeszcze przepierdywać ;) Co do sióstr, każda jest inna, ale Twoja jest również wyjątkowa i dla Ciebie najlepsza na świecie :)

      Nie kupuj :) Błogosławię Ci :D

      Usuń
    2. Jeśli wszystko Cię cieszy to siostra chce, żebyś była szczęśliwa - nic w tym złego nie ma :)
      No tak, dla mnie moja jest wyjątkowa i też niekiedy kupuję jej jakieś nowości, jak spotkam coś ciekawego w sklepie, choć staram się zdrowsze warianty słodyczy dla niej wyszukiwać :P

      Usuń
    3. Tak, ale mogłaby bardziej dbać o siebie :)

      Moja też się stara, ale tak mnie kocha, że mimo, że nie chce kupować mi chemii, to ją kupuje :D

      Usuń
    4. To ja mam to samo - jak coś nowego niezdrowego zobaczę to od razu myślę jak Magdę to ucieszy :P

      Usuń
  10. Ta wersja z kukurydzą faktycznie najbardziej kusi. :D W ogóle ostatnio (od wakacji?) prażonej kukurydzy jakoś tak więcej w sklepach. Tata kupił jakoś w czerwcu, na wagę przez przypadek w Biedronce - była świetna, pyycha. :D No i tutaj kusi recenzja, karmel i właśnie ten chrupacz. Jak już sobie odpocznę od słodkości i tak dalej, to chyba będzie trzeba w nią "zainwestować". :D
    PS. Zapas serków topionych? Buahahaha, jesteście genialne. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no co!? Ja serki jem na obiad z kaszą wymieszaną, z zupami kremami, nawet z owsiankami, makaronami... a na kanapkach najrzadziej, ale też się zdarza xDD Nie genialne tylko tanie :D

      Masz rację, ja nawet tego nie zauważyłam szczerze! :D Prażonej sama nigdy nie kupiłam *____* Kurde oby i mojej rodzince lub współlokatorce taka pomyłka się zdarzyła :D

      Usuń
  11. Zapach sztuczności często nas przyciąga - mimo że nie powinien to ma coś w sobie, co pobudza naszą wyobraźnię i chęć spróbowania. Spróbowałam jej kawałeczek na studiach - choć nie jem to zostałam zmuszona (jak nie zjesz wiatr Cię wreszcie porwie) pocieszenie znajomego ach, tylko się "cieszyć" :D . Ogólnie, smaczna choć faktycznie, takie połączenie jak napisałaś powyżej. Ogólnie rzecz biorąc dla mnie, czekolady najlepsze są w belgii i anglii cuda cudeńka! Próbowałaś jakąś zagraniczną? Obłędne smaki prawdziwej czekolady i niezależnie czy w cukierku pralince czy tabliczce smakuje zawsze "wytwornie" :)
    Buziaki i miłego dnia Kochana! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha kolega kochany <3 Ale znam to: oj zjedz! No weś zjedz! No co Ci się stanie!? Jedno tylko! No weś! Nie przytyjesz od jednej! i cała litania :D Z zapachami, aromatami... niestety tak jest... wiem, że to świadczy o chemii, ale na mnie działa jak feromony... chociażby w ostatniej princessie kawowej. sam aromat, smaku brak... ale i tak wpłynęła pozytywne na mój odbiór :) Raz dostałam w podzięce belgijskie czekoladki... w gimnazjum... i do tej pory pamiętam jak mi gały wyszły jak je spróbowałam... O matko... to nie jest to co u Nas... doznałam szoku... na całe życie :) Wspominam je do tej pory. Poza tym dostałam od Agniesi jednej z czytelniczek raz paczuszkę z maltersami i czekoladkami z Niemiec... choć przyszła rozpuszczona i posklejana, wyjadłam co do okruszka te słodkości :)
      O mamuniu... jak miło <3 Dziękuję laleczko! Miłego dnia i całuski z Torunia :) :*

      Usuń
  12. Eee, Pani, ja bym akurat wybrała inną wersję, tę z ciasteczkami (tak, wiem, Ty nie wybierałaś). Wiem, że by mi smakowała, bo to moje klimaty. Cóż więc mogę powiedzieć? Chciałabym ją, ale ten rozmiar...

    P.S. Wyczytałam u Eweliny, że wzięłaś się za którąś (któreś?) z moich książek. Którą/które?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, po części wybierałam Pani! Bo ta podstępna istota wybadała mnie w ankiecie :D Z ciasteczkami mówi Pani? ... ( myśli... kotłuje się jej w głowie) Ta wydawała mi się bardziej nietypowa, a zawsze w sumie szukam najdziwniejszych smaków :D Karmel Pani, dlatego Pani klimaty :D Ale z rozmiarem to przegięcie po całości :/

      Oj wstyd przyznać bo nawet połowy nie dorwałam, ale chomikuj mnie poratowało :) Zaczęłam ciekawie bo od ptaszków xDD Ale przyznam Ci szczerze kochana... Jestem pewnie infantylna, albo niedojrzała do takiej literatury bo po 3 ... częściach? czułam jakbym popełniała przestępstwo, a moje policzki robiły się nie czerwone, a bordowe... nie dałam rady :) Muszę jeszcze dojrzeć :D
      Później historie chciałam czytać, ale koleżanka mnie wyśmiała, bo powiedziała, że skoro ptaszki nie dałam rady, to na co ja się porywam, więc odłożyłam ją świadomie, nie zerkając do środka. Wichrowe wzgórza to - poezja... przyznaję szczerze ze wstydem nie czytałam wcześniej i żałuję, że dopiero teraz. Filmu nie oglądałam, ale jest na piedestale rzeczy, które muszę obejrzeć bez dwóch zdań, boję się tylko, że pobeczę się i zatopię akademik xDD Donikąd- zachęcona polską książką, wciągnęłam i zdziwił mnie Wrocław :D Tylko ty i pierwsza miłość mi się z nim kojarzy :) A ostatnia to ,,kot, bob i ja" celowo ją wybrałam, bo ostatnio miałam cały czas smutny humor, a ona naprawdę sprawdziła się świetnie :D Już nie patrzę na mojego kota tak samo, nie mogę się w sumie doczekać kiedy zobaczę tego urwisa :) Resztę mam nadzieje, że jeszcze dorwę :D Ale na razie muszę czytać książki do licencjatu :<

      Usuń
    2. To i tak dużo. Jestem zaskoczona i bardzo, bardzo szczęśliwa :)

      Usuń
    3. a ja Ci bardzo, bardzo, bardzo dziękuję :)

      Usuń
  13. Kobieto, może i cukier, może i wypala gardło ale tak to opisałaś, że normalnie same byśmy z chęcią się w nią wgryzły :D :D Tylko szkoda, że takie duże tabliczki są dostępne. Przynajmniej o połowę mniejsze mogłyby być. Ze wszystkich trzech ta z kukurydzą też nas najbardziej ciekawi a potem ta z ciasteczkami :) Może jak siostra będzie miała imieniny to jej kupimy i się załapiemy na kostkę :P

    Co jak co ale siostrę to masz dopiero kochaną :) Dobrze, że jest ktoś kto Cię motywuje do działania, bo inaczej już dawno na blogu byłby tylko podmuch wiatru, mamy rację? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, a wy jak zawsze coś tak wymyślicie i wykombinujecie, że mi oczy same otwierają :D Niestety pojechali sobie tymi rozmiarami, bo spokojnie mogłyby być mniejsze. Oj troszkę się teraz cykam, że dla was może być zbyt ordynarna, ale skoro jajeczka od milki przeżyłyście :D

      Ajajaj... inny zestaw pytań proszę... Ale szczerze. Dawno by mnie tu nie było i to ona raczej walczy o tego bloga niż ja. Jestem z nią zżyta tak jak bliźniaczka... więc możecie się domyślać co czuję. Nigdy nie było Aga i Ania tylko dziewczyny. Zawsze jak się rozstajemy, kilka dni mam wyjętych z życia. Niestety takie życie... Ale powroty za to są niezwykłe :D

      Usuń
    2. Jajeczka od Milki nawet nie wspominaj, to był ogień xD Tylko że głupio było oddać połowę jajeczka komuś a tak to zjesz kostkę a resztą poczęstujesz innych i problem z głowy :)
      Tak, wiemy co czujesz. Nawet nie chcemy wyobrażać sobie dłuższej rozłąki. Już i tak nie raz przeżywałyśmy katusze kiedy Angelika musiała na tydzień jechać do szpitala...

      Usuń
    3. dokładnie, jak ona wyjechała na studia, a ja pozostałam ostatnią klasę maturalną w domu było najgorzej. Potwornie się zaniedbałam, schudłam, i umierałam z tęsknoty :< Na szczęście jest lepiej :) Gorzej jest jednak zawsze przy rozstaniach bo to jak rozdrapywanie tych samych strupów na nowo, ale za to powroty są jak już pisałam niezwykłe i to do sześcianu :D

      Usuń
  14. Ciekawy smak ma ta czekolada, cakiem smaczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cakiem i całkiem i cyckiem :D A to zależy bo dla jednych jest złem wcielonym, a dla innych wyżyną namiętności xDD

      Usuń
  15. Siedzi sobie taka osóbka, zadowolona jak ja z tego, że jestem jedynaczką, a ty mi tu takie sytuacje przedstawiasz, że Ci zazdroszczę :D Siostra ideał.

    Ja do Wedla nic nie mam, nie kupuję wyrobów z pod tego szyldu, bo.. sama nie wiem, jakoś ciężko mi rękę wyciągnąć ;D Przedstawiłaś tą czekoladę, tak, tak.. apetycznie, czuję, że by mi smakowała, tak jak ty nie wiem co to znaczy za słodkie haha :D Wszystkie trzy mnie ciekawią, gdyby nie ten rozmiar już dawno miałabym je u siebie.. Tak ciężko było podzielić ją na trzy? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę współczuje wszystkim jedynakom, ale w życiu im tego nie powiem :) Bo dla mnie to jest jak z zmysłem wzroku: Ci, którzy nie widzą co tracą, więc nie jest im szkoda, to po co im wmawiać, że może być lepiej :) Ale uwierz mi, frajdę jaką zafundowała mi przez życie i takie wsparcie... W życiu na nic innego bym nie zamieniła :)

      Te rozmiary są do dupy, jakby nie mogli zrobić mniejszych, pewnie by naciągnąć klientów :) No chociaż nie wiele jest Nas z niskim progiem zasłodzenia, cieszę się, że jednak jesteśmy w jakiejś tam grupie :D Uwaga, mogę się ubiegać o prawa dla nas w Unii :D

      Usuń
    2. Haha, masz dużo racji, kiedyś chciałam mieć starszego brata, teraz to nierealne, przyzwyczaiłam się i dobrze mi z tym, choć wiem, że jest jak mówisz, ciekawie, zabawnie i fajnie :D

      Ej wiem, szkoda im kasy na więcej opakowań i ładują w jedno :D (cssi wtedy wcale nie potrzeba większego :D) No to już, niech nas zauważą :DD

      Usuń
    3. nie ma co rozważać... co by było gdyby... A co jakbyś miała młodszą, rozwrzeszczaną siostrę z piskliwym głosikiem, kablującą na Ciebie do rodziców co 100 metrów? :D Albo jeszcze lepiej... DWIE! Hahaha nie chcesz sobie wyobrażać? Okej... ale mój brat tak właśnie miał xDD Z perspektywy czasu bardzo mu współczuje tamtych lat :)

      Usuń
  16. Jeju ja doskonale wiem jak to by smakowało. :D Tłuste, słodkie nadzienie bez konkretnego smaku, ale zasładzające czyli pyszne, a do tego okropna czekolada, odchodządza od nadzienia płatami, ale dla jej miłośników idealna. :D Ja za tymi twardymi skorupkami jak uroczo nazywam warstwy czekolady od Wedla nie przepadam, niestety ALLEEEE pewnie nadzienie jest tak przesłodzone, że pewnie by mi smakowało. :D Jadłam taką krówkową i pomimo miliona minusów jakie w niej znalazłam właśnie mi smakowała to jestem pewna, że tu byłoby to samo. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a miało smak konkretny i tu Cię zaskoczę :D Ale poza tym wszystko się zgadza <3 Dokładnie miałam z tą podobnie bo niby sztuczna... ALLEEEE taka mega pociągająca :) krówkową jadłam ale wieki temu :<

      Usuń
  17. O NIE :D. Jak już pisałam u Kimiko, miałam możliwość skosztować tych czekolad na degustacji w Carrefourze, ale akurat jeszcze czułam posmak Zottera w buzi i nie chciałam tego psuć... Nie mam zamiaru próbować tych Wedli, wiem, że mi nie zasmakują. Po przebojach z dużą Creme Brulee trzymam się z daleka od nadziewanych Wedli. Karmelowe nadzienie i słonawy dodatek mnie nie przekona - wolę zostać przy KarmeLove (które swoją drogą mój Mąż nadal namiętnie kupuje sobie do pracy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o matko jak ja zawsze popylam do tych stanowisk z degustacją to można się uśmiać. Te babki to si chyba już mnie boją :D Najbardziej te z Kaufa i Auchana :D
      Twój mąż wie co dobre <3 Też kocham te karmeLove, a za tą z ciasteczkami przepadam wręcz :D

      Usuń
  18. Widziałam ją za niecałe 7 zł w promocji w Delikatesah. Potem mama mi gadała, że mogłam wziąć. -,-" A na początku nie...
    Teraz na nią promocja w Stokrotce.
    Nie wiem czy się skuszę. Nie lubię Wedla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja zawsze mi to samo robi! Mówi, że nie będzie na chemie wydawać, a potem... - mogłaś brać xDD
      Wiele osób go nie lubi, jeśli masz tracić pieniądze i się męczyć nie radzę Ci i umywam ręce :)

      Usuń
  19. Tej jeszcze nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak czytam czytam i mam dwa wnioski!
    1) świetną masz siostrę :*
    2) skoro ta czekolada jest bardzo słodka, to... coś dla mnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi też się nasuwają dwa wnioski!
      1) Jesteś przekochana :*
      2) jesteś słodsza od tej czekolady, ale ty nie zamulasz <3

      Usuń
  21. Czytam Twoje wpisy i nie mogę przestać się uśmiechać :) Namówiłaś mnie na tą czekoladę mimo że ze stopniem słodkości mam na bakier, jutro idę szukać w sklepie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale jak Ci nie posmakuje, błagam nie bij po twarzy xDD

      Dziękuję niezmiernie mi miło i me serce się raduje, bo ja sama moich wpisów czytać nie mogę :D

      Usuń