wtorek, 24 listopada 2015

129. Riso vs. Riso?! Natural od Mullera


Wszystko jakoś tak poprzestawiałam na odwrót: zdjęcia, recenzję, nawet własne życie. Ale po kolei: Riso naturalne słyszałam o nim; ba co więcej rozmawiałam na jego temat. Ale kurde znowu dałam się bezczelnie naciągnąć :D No spójrzcie tylko! ( Pokazuje na zdjęcie trzęsącym się palcem ). Byłam w stokrotce i patrzę, a tuż obok siebie stoją dwa inne naturalne smaki! Taka podjarana byłam, że w ogóle nawet na skład i nazwę nie rzuciłam okiem, w związku z czym uznałam automatycznie , że ten biały to pewnie jakaś odtłuszczona wersja ( w związku z czym- będę miała genialne zestawienie... xDD). A wiecie co?... ... ... Oprócz grafiką i to bardzo podobną- niczym totalnie, niczym się różnią, nawet procentową (%) zawartością składników xDD Brawo dla mnie! Naprawdę istny znawca i geniusz ze mnie :D

Co do kongresu i drugiego dnia... Chwaliłam się Wam, że pożalę się szczegółowiej co się na nim zadziało, ale chyba jednak to nie ma sensu ( po czasie żale i gorycz wylewać ), ale jeżeli ktoś się z Was uprze, to mogę opisać w komentarzu, ale i ja nie mam na to sił i wy cierpliwości ;) To wszystko i parę innych spraw nałożyło się na prosty rachunek: -Mam dosyć. No i co zrobiłam? Zamówiłam bilet przed chwilką, spakowałam się i rano po pierwszych zajęciach, urywając się jedynie z 10 ich końcowych minut, jadę autobusem na dworzec PKP, a z niego do domu. Oszalałam? Przecież mam zajęcia. Fakt, ale jestem tylko człowiekiem i muszę się podładować. We wtorek wrócę do tego chlewu z powrotem, na razie mówię pas! Ale nie przejmujcie się zbytnio, że studia olałam xDD ( Bo te zajęcia co się z nich zwijam to mam akurat w tym tygodniu z takimi wykładowcami, którzy nie ogarniają sami co się dzieje, więc wychodzi w sumie na moje ;) Ale jeszcze zobaczymy. Może dziekanat zadzwoni i poskarży się na mnie do moich rodziców, kto wie... ( Były autentycznie takie wypadki na mojej uczelni ^o^ ). A co powiedziałam znajomym? Że mam pogrzeb członka rodziny! Czy skłamałam? Nie! Przecież moja ,,Pysia" faktycznie odeszła. Dziekanat też to będzie musiał zrozumieć jak wrócę :)

No to zapraszam do recenzji :)

Wygląd kontra rzeczywistość:

Wrażenia smakowe:

Z wyglądu błyszczące, żelowate i glutowate budynie o bardzo jasnym kolorze waniliowym. ( Lekko kremowym, żółtawym, ale nie bieli ). Widać wybrzuszenia czyli grudki z ryżu- nie powiem co mi to przypomina ( no dobra pryszcze- lekko mówiąc :D). Z wierzchu wydają się rzadkie, bo ten ala budyń czy wytrącony sos leży u wierzchu. Jest bardzo gęsty, ciągnący, kleisty; ciągnie się niczym jak seropodobne produkty xDD Nie powiem już tym razem co mi to przypomina bo spierdzielicie mi z stąd ( podpowiem, że pewien rodzaj śluzu xDD). 
Błyszczy się podejrzanie gdzie grudki ryżu nie wyglądają za ciekawie... a raczej ziarenka... Ta starsza wersja wydawała mi się gęstsza, bo niby miał więcej ziarenek na ludzkie oko, ale to chyba dlatego, że był bardziej wytrzęsiony w torebce i przez to dobrze przemieszany :D Pachnie słodko, mlecznie, ale sztucznawie, no i kurde słodką wanilią! Choć jej nie ma w składzie, to przecież ,,jakieś" aromaty są; ciekawe tylko jakie xDD ( Może moja teoria by się potwierdziła :>). Mało ogólnie pachnie; przyjemnie, lecz nie naturalnie- tak jak na prawdziwy ryż na mleku przystało xDD 

Więcej jest zdecydowanie budyniu jak ryżu... Zimna i klejowata konsystencja fajnie ochładza :3 Zimny budyń smakuje trochę jak pudding: mleczny, nie za słodki  ( wręcz mógłby być słodszy ), ale poza tym jest całkiem porządnie dosłodzony, więc się czepiam :) Co prawda ze smakiem i rozwagą, ale idealnie <3 A na czym to skończyłam? A... no... Mleczny, no trochę maślankowy i śmietankowy... ryżu choć jest mniej to wydaje się go sporo na cały deser. A co najważniejsze?! Nie był rozgotowany! Co jest zdecydowanie na plus: przez to sprężysty i soczysty się wydawał ^^. Fajnie Riso wychładza, gdzie jest on przy tym: gęsty, aksamitny, kremowy ( z grudkami rzecz jasna- bardzo dobrego ryżu, w dodatku nie przegotowanym- co jest rzadkością). Mnie się wydaje, że ma jakiś charakterystyczny posmak mleka w proszku czy coś, bo taki nienaturalnie słodkawy, ale to może ta nieszczęsna wanilia której tak się domagam, sama nie wiem :)

Sycący, gęsty i pożywny więc idzie się bardzo najeść ( przy czym spora dawka 200 g robi wrażenie :) Słodziutki, ale nie za słodki. Ogółem bardzo dobry! To taki produkt do spróbowania na raz albo dla zapracowanych do codziennego jadłospisu :) Fajną koncepcją by było jakby do niego dorzucić jakieś ciekawe dodatki i wpałaszować na szybkie śniadanko ^^ Poza tym ekstra, że coś w końcu wypuścili naturalnego bez zbędnych dodatków, co się ceni ^^ Oby Belriso zrobił to samo <3
Drugi ,,nowszy" wydawał mi się rzadszy; miał więcej tego budyniu, poza tym bardziej słodki i mleczny O.o A skład mają taki sam! Co prawda rzadszy, ale jednocześnie smaczniejszy, bo jakby głębsze miał smaki i wyrazistsze :D Mocno mleczny, słodki, śmietankowy- śmietankę słodką było czuć... Wydawał trochę za rzadki, ale bardziej smaczny. Ryż lekko stawiał opór. Bardzo dobry ogółem, ale podejrzewam, że pewnie smakowały identycznie! Tak naprawdę to ( na swoje usprawiedliwienie dodam), że ponoć jak jemy coś o ładniejszym podaniu to automatycznie wydaje się nam ono smaczniejsze xDD Ja kurde tak mam w takim razie :D Jestem dowodem na to naukowym ^^ Lecz lepiej się do tego nie przyznaję, że zgadzam się z teoriami spiskowymi bo będę miała przerąbane! :)

Polecam zapracowanym, natomiast kochanym leniuszkom polecam ( jak nie nakazuje ) wziąć się za gotowanie i upichcenie sobie własnego pysznego ryżu na mleku, oszczędzając sobie na dawce chemii ^^ No tak kochani, wiele to nie kosztuje, a warto :D A wybór: dodatków, sosów, słodkości macie do niego nieograniczony. No chyba, że Was już wyobraźnia ogranicza, ale z internetem idzie to do wyćwiczenia :)

Nazwa: Riso natural- deser mleczno-ryżowy.
Marka: Riso/Muller
Producent: Molkerei Alois Muller GmbH & CO. - Aretsried, Niemcy
Skład:

Dostępne w opakowaniach: 200g.
Wartość odżywcza kaloryczna: ok. 101kcal/100g. ( kubeczek ok. 200g. ok. 202kcal ).
Cena: około 1,99 zł.
Zakupiony: Stokrotka

W skali miau: 4+ 
 W systemie dziesiątkowym: 7,5/10

Rozważenie ponownego zakupu: Dla mnie na spróbowanie na raz, ( ale innym polecam z wszelkimi różnymi dodatkami do codziennego jadłospisu), jeżeli oczywiście nie mamy czasu na pichcenie :)

55 komentarzy:

  1. Ja zaliczam sie do tych zapracowanych, wiec zawsze kupije Riso. I uwielibam! Najbardziej malinowy, waniliowy, karmelowe, pistacjowe, naturalne, czekoladowe... Generalnie, to wszystkie, ale 3 pierwsze najbarzdiej. Xddd A niedawno idkrylam we Freshu te Riso do podgrzania W mikrofali, pycha, sprobuj, szcegolnie tych struclowych!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za późno :D Beliso już próbowałaś może też? Wstawię w tym tygodniu porównanie :) Te o smaku jabłka strucli mi smakowały, ale ten z posmakiem kardamonu i cynamonem... nieeee :D U mnie pojawiły się 2 tygodnie temu :)

      Usuń
    2. Jadłam Belriso,wole Riso ,i mi cynamon tez nie smakował,strucla lepsza ;)

      Usuń
    3. toż to miód na moje serce! :D

      Usuń
  2. Nigdy nie kupię.
    Bardziej naturalny... "dosypmy więcej cukru!" - brawa dla producenta...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana nie chcę do niczego Ciebie zmuszać - nie masz ochoty to nie żal się i nie pisz... masz rację tutaj nie ma co rozpamiętywać... Było, minęło - żyjemy dalej. Nie zawsze wyrzucanie z siebie wszystkiego poprawia humor. Powinniśmy mówić i pisać tylko o tym co nas uszczęśliwiło, sprawiło radość :) Jednak pamiętaj. ZAWSZE, DOSŁOWNIE ZAWSZE kiedy będziesz miała ochotę możesz mi się wyżalić - z przyjemnością i uwagą Ciebie posłucham. Co do Twojej decyzji - uważam, że jest słuszna i bardzo dobra. Wcale nie olałaś studiów. Potrzebujesz sie zregenerować, nabrać sił, otoczyć miłością najbliższych a nie otrzymasz tego wszystkiego gdzie indziej niz w rodzinie ;) Wierzę, że po tej wizycie otrzymasz tyle miłości, ciepła, wsparcia, że poczujesz się lepiej - przy okazji naładujesz akumulatorki :) Będzie dobrze - trzymaj się

    Jeśli chodzi o Riso to bardzo dawno temu jadłam wersję czekoladową ale nawet jej nie poczułam. Pudełeczko miało 150g ale nie wiem czy 200g by mnie nasyciło - moze gdybym dodała jakieś lekko kwaskowate owoce np. borówki lub wiśnie a do tego orzechy i parę innych dodatków? Ale kto tam wie? :) Moja mama nigdy ryżu na mleku nie gotowała i średnio smakuja mi takie "deserki" (tak to nazwać?) ale gdybym miała już zjeść jeden z opisywanych to wybrałabym wersję pierwszą. Dlaczego? jest mniej słodka ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, ale nie zamierzam się obijać, za dużo mam obowiązków :)

      a ja tam lubię :D A mamusia mi gotowałą, ba nawet karmiła jak byłam młodsza :P

      Usuń
    2. Przecież ja nie piszę o obijaniu - to czysty relaks i regeneracja sił :)

      Moja mama karmiła mnie kaszką manną (jak byłam mała) a potem w obiegł szły racuchy, placki na sodzie, budynie, naleśniki itp. :)

      Kiedyś wymieszałam ugotowany ryż z jogurtem naturalnym , owocami, orzechami, kakao i innymi pysznościami i było dobre ;)
      -------------------
      Ja jadłam najpierw z warzywami a potem naleśnikami i warzywami :)

      Dla niej to nie jest strata czasu :) Polubiła Twojego bloga - powiem Jej by czasem skomentowała :) Jeśli chodzi o szlachetną paczkę to nie wiem czy zapisała się bo rzeczywiście chce pomagać, czy żeby mieć coś napisane w papierach (chodzi o studia). Miejmy nadzieję, ze to pierwsze - szkoda że w moim mieście nie robili zapisów :(

      Być może znajdę przepis w necie (tak jak ja robię) :) Bo ja robię ciasto jak na bułki pszenne (przepis jest na blogu) a potem tylko nadziewam je farszem (ugotowana kasza gryczana wymieszana z twarogiem/na woreczek kaszy daję 200-250g twarogu i doprawiam do smaku) a potem piec w 180 stopniach na złoto ;)

      To przyjemny przekręt :) Jak to jest w piosence
      " ..Nie ma jak u mamy ciepły piec cichy kąt !
      Nie ma jak u mamy kto nie wierzy robi błąd!
      Nie ma jak u mamy cichy kąt ciepły piec!
      Nie ma jak u mamy kto nie wierzy jego rzecz"
      Jeszcze trochę :) Spokojnej podróży i miłego wypoczywania - ładuj akumulatorki do pełna a nawet i na zaś :)

      Za późno - już spytałam :) Mama mówiła żebyś do tego domieszała sobie szyszki chmielu :) Tylko to muszą być zioła sypane a nie gotowe herbatki :)

      PS Otworzyłaś już list? :)

      Usuń
  4. Nie dziwię się, ze się pomyliłaś co do wersji opakowań. Też bym pomyślała, ze ten biały jest odtłuszczony. A do gotowania ryżu na mleku brak mi cierpliwości, dobrze, że i tak mało kiedy mam ochotę na taki posiłek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wstawić na palnik i samo się pyrkoli, no chyba, że damy za mocny ogień to ucieknie :D dzięki ^^

      Usuń
  5. Dawno nie jadłam riso, o czym chyba Ci już pisałam (za to moja mama je uwielbia), ale jak bym miała to bym zjadła - nie jestem do nich złowrogo nastawiona :) Jak bym miała kupić któryś z tych 2 to wzięła wersję w białym opakowaniu - jest takie inne niż wszystkie i przyciąga wzrok :D Ale nie wytrzymałabym, żeby w sklepie nie przeczytać składów i ich porównać - ciekawość by mnie zżarła :D

    Mam nadzieję, że w domu odpoczniesz ;) Należy Ci się taka "ucieczka" po ostatnich przejściach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale wiesz w sumie tu nie było co porównywać, więc jestem usprawiedliwiona :D
      Mamusię masz niezłą, moja uważa, że to strata pieniędzy i nadaremna chemia i wolałaby mi gar ugotować ryżu na mleku, dosłownie :D

      Też liczę na to po cichu, ale najbardziej chcę zobaczyć drugiego kotka, co przeżył ^^

      Usuń
  6. Bleh, do mnie to nie przemawia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już baaardzo dawno nie jadłyśmy Riso :P W momencie kiedy wypróbowałyśmy wszystkie smaki, nasze zainteresowanie podstawowymi wersjami zmalało do minimum. Chcemy tylko czekoladowy z sosem kokosowym ale żeby go spotkać trzeba mieć szczęście :/
    Skoro wiesz, że musisz podładować baterie to śmiało jedź:** Przykro nam, że takie sytuacje mogą zepsuć nie tylko humor ale także jakąkolwiek chęć do dalszego działania :/ O to co dokładnie się stało nie będziemy Cię pytać, bo po co masz wracać do tej sytuacji... Lepiej zajmij się czymś weselszym :** Na przykład oglądnij jakieś anime :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha za dużo tych anime oglądałam, tak, że mi psyche zryły :D Ale nie mam czasu szczerze co bardzo nad tym boleje :* :) Ale może hetalię pooglądam na raty :D
      Dziękuję, szkoda naprawdę opowiadać :) A z waszym błogosławieństwem będzie wspaniale w domu :)
      też go nie jadłam :< Był ponoc rok temu w polo, pojechałam i już go nie było :<

      Usuń
    2. Oglądałaś Shingeki no Kyojin? Właśnie skończyłyśmy i to anime jest mega :D Jedno z lepszych jakie widziałyśmy :)
      Tak nam apetytu narobiłaś, że dzisiaj kupiłyśmy sobie Riso czekoladowe :P

      Usuń
    3. :O ( kopara jej opadła )... ... ... myślałam, że to tylko faceci oglądają... ... ... wybaczcie... za słabą mam psychikę xDD Moje ulubione to było Vampire Knight, Kuroshitsuji, Perfect Girl Evolution, yaaowce <3 Ja bardziej dziewczęce anime oglądam xDD I komedie przede wszystkim :3 ale dla Was szacun! :D
      Awww... kochane jesteście, gdybyście wiedziały ile razy moleściłam innych o wasze produkty :D

      Usuń
    4. Vampire Knight, Kuroshitsuji i Death Note to nasze TOP3 :D Czasem lubimy sobie włączyć jakąś niezobowiązującą komedię ale w tej dziecinie lepiej sprawdzają się filmy i seriale :) Anime musi mieć w sobie moc, którą trudno jest pokazać w rzeczywistości :)
      A oglądałaś ten film, który Ci kiedyś poleciłyśmy? :)

      Usuń
    5. o! Death Note zapomniałam! Kochałam go szczególnie eLusia ^^ Pięknie napisałyście, który? :D Serial chciałam, ale za każdym razem co oglądałam na raty to mi przeglądarki zamykał skubany i wszystkie źródła do pracy zaprzepaszczał, więc zrezygnowałam ( a dziwne bo jak rolnika oglądałam to nic się takiego nie działo, przynajmniej nie w takim stopniu), reportażu nie znalazłam, a film... pamiętam, że polecałyście, nawet zaczęłam ściągać... to było w wakacje... Ale chyba zapomniałam :O O matko ale wstyd! Podacie mi jeszcze raz tytuł? :> Proszę ^^

      Usuń
  8. Nie przejmuj się tak studiami - nie uciekną, a najważniejsze, żebyś naładowała akumulatorki i z nową siłą ruszyła do działania! :-) Liczę, że nabierzesz energii i będzie już tylko lepiej, trzymam kciuki mocno, aby tak było. :-)
    Co do Riso - Ty wiesz, że jestem największą fanką więc ta recenzja to miód na moje serce. <3 Kocham wersję naturalną, to jedna z moich ulubionych. Lubię po prostu mleczne smaki, a tu je mam. Belriso też ma swoją wersję naturalną. :-) Jest odrobinę słodsza i ma więcej śmietanki oraz twardsze ziarenka ryżu. Uważam, że śmietanka jest lepsza u Belriso, ale to Riso ma lepszy ryż. Zresztą we wszystkich porównawczych testach smaku to Riso jest zdecydowanie lepsze więc jak już to jedz tylko te! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej to takie pokrzepiające- dziękuję <3 Ja za Ciebie też trzymam kciuki xDD

      Oczywiście, że wiem! Ale po raz milionowy głupio mi było pisać: Vela to, Vela tamto... może trzeba było napisać: Ewelina to, tamto xDDD Oooo nie miałam pojęcia! Koniecznie muszę go dorwać! Dzięki za wtyki! Będę od dziś szukała dla zaspokoje nia ciekawości! Ty już wiesz jak mi przemówić do rozsądku :) Riso lepsze? Zawsze? mi ostatnio z tych do mikroffali szczerze bardziej smakowało belriso, ale to chyba dlatego, że riso był wzbogacony o korzenny posmak kardamonu, którego nie znoszę :<

      Usuń
  9. Uwielbiam każde Muller Riso, ale te najzwyklejsze bez żadnych dodatków jest moim ulubionym. Między tym nowszym a starszym nie czuje natomiast żadnej różnicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co dobre ;) pewnie nie wyczulas bo jej po prostu nie ma ;)

      Usuń
  10. Oo, jadłam ostatnio i też w obu opakowaniach, od razu stwierdziłam, że bardziej podoba mi się to białe i powinni już tylko w tym wydawać :D Składów nie sprawdzałam, ale smakowały identycznie, to dobrze, bo często ze zmianą opakowania wiąże się "polepszenie" smaku i wychodzi dupa jednym słowem :D
    Naturalne jak się okazało, posmakowało mi najbardziej, jak chcę karmelowe to dodam sosu, jak chcę pistacjowe - dam pistacje, jak z nutellą to z nutellą, choć i tak najlepsze samo :D
    Domowy czasem robię, ale powiedzmy, że jestem zapracowana (żeby nie było, że taki leń :D) i lubię sięgnąć po gotowca XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz całkowitą rację, na szczęście producenci byli zbyt leniwi :D

      Hahaha przynajmniej szczera jesteś kochana! :3 Ale z tymi dodatkami to genialnie wymyśliłaś, i patrz nawet owocowe co tak nie lubisz mogłabyś zrobić :D

      Usuń
  11. A tp ciekawostka... Też bym spodziewała się jednak jakichś różnic w składzie - zazwyczaj odbywa się to oczywiście w złą stronę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tutaj nawet o setne tysięczne procenta nie było różnicy- na szczęście :)

      Usuń
  12. No ja się zaraz zaperzę, panienko Szpilko! Czekałam na nowy wpis, żeby odkryć tajemnicę zwracania kasy, a tu odprawiłaś mnie z kwitkiem i kazałaś czytać o ryżu (kontra takim samym ryżu :P), którego nawet nie jadam. Natychmiast się popraw i tłumacz w komentarzu, co za historia Ci się przydarzyła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo matko, usunęło mi się, a tyle się napisałam :< O matko... na samo wspomnienie mi nie dobrze i mnie mdli, a jeszcze tego komentarza nie dodało, chyba się pochlastam xDD

      Droga Panno Olgo, ale nie martw się, nie dam Ci piórek gubić tym bardziej, że upierzenie na zimę jest potrzebne i opiszę jeszcze raz, ale jak tym razem nie doda, pierdzielę taki interes z moim blogiem xDD I dodam kolejne recenzje ryżu :D

      Ech no to repeat. Pisałam, że byłam w rejestracji do pomocy podczas kongresu/konferencji. Pracowałam jako Pani do wydawania radyjek, zapisywania na listę i zabieraniu kaucji za nie. Radyjka były potrzebne do tłumaczenia wykładów w obcych językach. Stałam z koleżanką mi przydzieloną z drugiego roku. Pierwszego dnia w piątek spotkała mnie nie miła sytuacja z lektorem i władzami, po czym nie mogłam się pozbierać, i już wcale nie chciałam stać od 7 drugiego dnia. ( Pierwszego od 7-20 musiałam stać), Tym bardziej, że w nocy nie spałam. Ale tak wspaniała i asertywna dupa jak ja, gdy napisali do niej wieczorem z Samorządu, czy będę w sobote pomagać w tym samym... oczywiście się zgodziła. Mimo, że nie spałam i już wkurzona zwlekłam się o 5 ( komentarze odpisywałam byle nie myśleć, że nie spałam), poszłam na tą 7. No i co?... Na początku było w miarę i nawet uśmiechały się do mnie władze, ale pod koniec jak trzeba było już radyjka wydawać, to zaczeli ludzie się walić i żądać zwrotu pieniędzy. I znalazło się z trzy osoby, które żądało, a nie miałyśmy ich na liście. Nie chciałyśmy wydać, ale zaczęły grozić larum, a mnóstwo ludzi stało, więc głupie by zniwelować kolejke w końcu się zgodziłyśmy i uwierzyłyśmy na słowo... brak słów, a trzeba było iść z tym do władz. No i pod sam koniec już o 15 przeliczyłyśmy pieniądze i okazało się, że nam będzie brakować. Poleciałam do pokoju, wziełam co miałam z portfela i poszłam z tym z powrotem. Na szczęście tylko jedna osoba jeszcze tylko później upomniała się i straciłam akurat tyle ile mi pozostało na życie. Koleżanka bardzo się bała i prosiła o pomoc Panią z dziekanatu, to ta na nią nawrzeszczała, że to nie jej problem. Tak się dziewczyna bała. Pocieszyłam ją, że mi na razie pieniądze ne potrzebne, a ponoć w tym tygodniu ma wejść stypendium. Skończyła się ta męka o 16 i poszłyśmy zgłosić o tym Przewodniczącemu, który zachował się jak mężczyzna. Spytał czy nam pożyczyć i powiedział, że spróbuje odzyskać pieniądze z Uczelni co oddałam bo przecież nie dosyć, że robiłyśmy to bezinteresownie to jeszcze musiałyśmy dołożyć. Ale nie zgodziłyśmy się, bo nie chciałyśmy tej sprawy rozdmuchać na całą Uczelnię tym bardziej, że obydwie staramy się o motywacyjne stypendium. Teraz się śmieje, ale jak wróciłam o 17 do pokoju, jedynie na co miałam ochotę w tych oficjalnych ciuchach zrobić to: zrzucić je z siebie, rzucić się na łóżko i utopić we własnych łzach i zwymiotować na koniec tym wszystkim. Na szczęście moja Kasia współlokatorka czekała na mnie z obiadem (mój pierwszy posiłek w tym dniu), dobrym słowem i pieniążkami by mi pożyczyć. Więc mimo, że do końca dnia byłam zombie, to już przynajmniej nie utopiłam się we własnym łóżku. Opisałam to powierzchownie i mam nadzieje, że w miarę przejrzyście, ale błagam nie każ mi to opisywać szczegółowiej :D I po raz 3 :)

      Usuń
    2. Najgorzej, że ci ludzie wiedzieli, że im się nie należy. Jakoś wątpię, by konferencja zamroczyła im pamięć. Chamstwo i już. Podziwiam Cię, że wzięłaś w tym udział, serio.

      Usuń
    3. Nie ma co podziwiać, to czysty brak asertywności... ech... ale dzięki :)

      Usuń
  13. Moim zdaniem dobrze zrobiłaś. Wolne się przydaje :) Ale zeby dziekanat do rodziców zwolnił? *.* może to tylko plotki?

    Naturalnego riso jeszcze nie jadłam wiec zdania nie mam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie na mojej patologicznej uczelni naprawdę nic mnie nie zdziwi :D To było coś takiego, że mojej koleżanki współlokatorka zerwała się przed świętami rok temu i pojechała w góry... Nie wiem kto był tak serdeczny i ją wrobił xDD

      Trzeba nadrobić :)

      Musisz to nadrobić :P

      Usuń
  14. Uwielbiam tego typu desery z ryżem! Mam nadzieję, że wkrótce znajdę taki od mullera i spróbuję osobiście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak spróbujesz koniecznie daj mi znać jak Ci smakował :)

      Usuń
  15. Buahahaha, pokręcona Szpilka. :D Tego typu kupnych Riso chyba nigdy nie jadłam i chyba coraz bardziej widzę, że trzeba kiedyś spróbować.
    PS.: Dobrze, że się "urwałaś", czasem każdy potrzebuje takiego jakby odpoczynku psychicznego. :D
    Ale gdyby trzeba było komuś nagibać, to wiesz do kogo się zwrócić! :DDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mwahahaha moj osobisty napierd*alacz xDD Znaczy ochroniarz :* Dziękuję tym razem się obejdzie :)
      Kiedyś na raz owszem, ale sama sobie ugotuj coś wspanialszego ^^

      Usuń
  16. Ja naturalne Riso bardzo, ale to bardzo lubię. Musi, po prostu MUSISZ spróbować go z masłem orzechowym - POEZJA <3 Szkoda, że on u mnie jest tak słabo dostępny :(
    Uciekaj z uczelni uciekaj! Skoro masz takie do dupy teraz zajęcia, to wolne się przyda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę? Jeżeli tak mówisz, to tak zrobię jak uda mi się je ponownie dorwać :) Masełko mam z lidla więc dam radę ^^ :* A skoro sama z siebie odkryłaś połączenie płatki, serek wiejski to muszę posłuchać twojej sugestii! :D

      Hahaha trudno mi zaprzeczyć :D

      Usuń
  17. Przerzuciłem się na ryż własnej roboty. Riso z tej firmy jest bardzo smaczne, szczególnie waniliowe i karmelowe, chociaż dawno go nie kupowałem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję tak trzymaj :D No chociaż jedna twórcza i aktywna osoba :) A ryż gotowy zawsze można kupić jak się człowiek spieszy i czasu nie ma ^^

      Usuń
  18. ooo ciekawe, ale wole jednak domowej roboty. Obyć kaszę odzyskała (czytałam wyjaśnienie w komentarzu) i podładuj akumulatorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, ale już naprawdę nie chcę, obyśmy tylko motywacyjne stypendium dostały kochana :* :) Hahaha pierwsze dwie minuty zastanawiałam co za kaszę mam odzyskać xDD

      Usuń
    2. o matko.. to wszystko przez ten mój nieposłuszny internet! Niedobry! fe! No takie psikusy mi plata..

      :)

      Usuń
    3. hahaha, kasza, kasa jeden czort :D Jedno i drugie znika :)

      Usuń
  19. Ja bardzo lubię taki klasyczny ryż bez dodatków :) czysty nawet waniliowy mi nie smakuje:). Smakowy to tylko pistacja daje radę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pistację jadłam dwa razy i mi smakowała <3 Ale skłamałabym jakbym powiedziała, że te smakowe mi nie smakują :D

      Usuń
  20. A ja lubię Riso, najbardziej waniliowe ale podzielam zdanie, że lepiej zrobić samemu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zdecydowanie ryż w mlecznym sosie to nie moja opcja :)
    Nie przełknę więcej niż łyżeczkę:/

    Podładuj sobie baterię i zmień nastawienie.
    Wracaj i ciesz się małostkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale już wracam pojutrze :< Ale masz racje trzeba żyć chwilami :)

      Usuń