wtorek, 6 października 2015

105. Disney'owska mleczna czekolada Mickey&FRIENDS


Miałam jej nie kupować. Ba! Nawet nie chciałam, ale jak stanęłam przy kasie, ta Disneyowska czekolada tak się we mnie wpatrywała... Uwielbiałyśmy z siostrą bajki Disneya... (-Właśnie... może by się jej spodobała...). No i stało się, BUM tuż przed kasjerką nagle wylądowała ta niebieska czekolada. Zwykła, mleczna, tak jak lubi moja Hania :) Czy jej smakowała? Zapraszam do krótkiej lektury ^^ ( Notka ze skromną dedykacją dla PosypanejCukrem, która jako jedyna poznała się na wybitności tej Disneyowskiej czekolady xDD)

Cały poniedziałek w drodze... pożegnania, łzy, rozczarowania, ale i chwile pocieszenia. Niestety jestem zbyt zmęczona by nawet oddychać... a co dopiero rozpakować się porządnie i pisać wspaniałe wstępy. Jednak opiszę pokrótce we wstępie następnej notki co się zadziało, zadzieje. Teraz jak wstawię tą notkę idę w kimono. Ledwo żyję, ale żyję i ciągnę jeszcze jako-tako :) No to lecim we wtorek na wykłady. Ech... życie. Jeszcze wynikła bardzo niemiła sytuacja, że aż się trzęsłam z nerwów :< Bardzo przykra i jutro przyjdzie mi się z tym zmierzyć. Mimo wszystko ufam, że będzie dobrze...

Wygląd kontra rzeczywistość:


Wrażenia smakowe:

Czekolada urzekła mnie wyglądem <3 Jakby dosłownie się z Disneyland'u urwała! Ładny ciemniejszy, lecz mleczny kolor, z połyskiem. Tabliczka równiuteńka, dopracowana w każdym calu. Z wierzchu namalowany szereg postaci z disneyowskich bajek mojego dzieciństwa. Trudno tego nie docenić i podwyższyłam przez to ocenę :D Pachnie: mlecznie, ale sztucznie... coś jak Terravita. Czekolada wygląda jakby się z kreskówki urwała. Ładna, błyszcząca, arcydzieło sztuki! Ale czy w smaku dorównuje? ( Bo ponoć wnętrze jest najważniejsze xD).

W konsystencji: niezwykle miękka, plastyczna... o matko jakbym plastelinę jadła- pierwsze skojarzenie. Ufff... dobrze że się pysznie rozpuszcza, ale jak modelinę się gryzie :D Nie róbcie tego... dopiero jak się rozpuści, możecie sobie pozwolić na ruchy szczęki :) Ale to pikuś w porównaniu do cukrów w tej czekolady. Jest za słodka, zabija słodyczą, aż pali! ( Ludzie- dla mnie była bardzo, bardzo słodka do kwadratu, a siostra poszła ją zapić w czasie degustacji xDD). W tle bardzo mleczna, ale ten cukier zabija wszystko. Jakbym słodzik jadła solo... Bardzo miękka, ale na nie korzyść... jak tworzywo syntetyczne- plastelina. Nie, nie, nie... Zawyżę ocenę za opakowanie i wygląd czekolady. Ale konsystencja na nie... Przy pierwszym spotkaniu po dwóch kostkach będziecie jej mieli serdecznie dosyć. Milka przy niej wysiada xDD Nie wiem czy może po rewersach, tak mi nie smakowała, ale przecież to inny rodzaj produktów xDD A kij tam, nie polecam!


Nazwa: Disney chocolate milk Mickey&FRIENDS- Czekolada mleczna.
Marka: Disney
Producent: IFC Germany GmpH
Skład:
Dostępne w opakowaniach: 100g.
Wartość odżywcza kaloryczna: ok. 541kcal/100g.- tyle co cała czekolada. ( Porcja ok. 20g. to ok. 109kcal. ).
Cena: około 2,99 zł.
Zakupiony: Lidl

W skali miau: 3 
W systemie dziesiątkowym: 6/10 ( bo cukier mnie nie odstraszy xD)

Rozważenie ponownego zakupu: ? Raz mi wystarczy na całe życie, lecz w prezencie dla jakiegoś dziecka/chrześniaka/kuzynki raczej nie wahałabym się jej kupić ze względu na nietypowy i uroczy wygląd czekolady. ( Choć za skutki cukru nie chciałabym odpowiadać przed rodzicami xDD ADHD mur, beton gwarantowane :) 

48 komentarzy:

  1. Słodka plastelina, czyli słodkie opakowanie plus słodki środek. Słodkość aż do bólu. Nic dodać, nic ująć nawet ze względu na wygląd byśmy tego dziecku nie kupiły, bo akurat nas takie Disneyowskie opakowania nie kręcą :P
    Wierzymy na słowo, że jesteś wykończona ale trzeba się jakoś wkręcić w ten czas, którego nie da się uniknąć. Trzymamy kciuki za jutrzejszy dzień cokolwiek ma się stać :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słodkość taka, że przeszła mnie ochota na BigMaca :)
      Dziękuję Wam bardzo, chyba mocno trzymałyście, bo jedna sprawa się rozwiązała, :* :)

      Usuń
    2. To dobrze, zawsze do usług :) :*

      Usuń
  2. Odpoczywaj i trzymaj się tam :) Będzie dobrze - możesz liczyć na moje wsparcie i wirtualne przytulasy, całuski itp ;) Trzymam za Ciebie kciuki - będzie dobrze :)

    Jesli chodzi o czekoladę to chociaz wyglada :P Ale dziecku też bym jej nie kupiła, jesli już kupować coś w prezencie to smaczne i dobrej jakosci :) A dziecko i tak pewnie szczególnej uwagi nie zwróci na kostki ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo, teraz nawet nie wiem czy pozostanę w tym pokoju co jestem... ale chyba wszystko zmierza w dobrym kierunku... bardzo dziękuję za wsparcie :) :*\

      Nie kupiłabym dziecku dobrej czekolady 80% bo sama jak byłam mała jak taką dostałam to ją chyba wyrzuciłam i byłam wściekła :)

      Usuń
    2. Nie masz za co dziękować na prawdę :) Przyjemność po mojej stronie :)

      Nie miałam na myśli czekolady 80% :) Można kupić nadziewaną, mleczną ale nie przesłodzoną :) Są mleczne dobrej firmy i jakości np. z orzechami a nawet i bez :)

      A deser zrobię z chęcią - mogę wysłać kurierem;)

      Usuń
    3. nie wiem, ale jak byłam mała, mało można było we mnie wcinąć lepsze rzeczy, musiało byś słodkie i koniec :D

      Usuń
    4. Jak byłam mała również nie lubiłam ciemnych czekolad.. moze dlatego, że rodzice kupowali tylko Jedyną z Wedel a ona według mnie zawsze smakowała plastikiem ;p Uwielbiałam Wedel truskawkową - szkoda ze teraz to "mazidło" ;/ A z biegiem lat moje kubki smakowe przeszły rewolucję :)

      Usuń
    5. Ach dziękuję kochana za wsparcie, bo to nie jest tak, że w ogóle nie jem tymi większymi :) Jem, ale wygodnie mi faktyczniej tymi mniejszymi :) Dzisiaj nawet rano, za rzadką sobie ugotowałam manne to mimowolnie wziełam wielką chochlę. Ale jak jadłam później kaszę gęściutką z masłem orzechowym ( jak polecałaś mi Beatko) to deserową, i mogłam się nawet dłużej delektować, a nie nachłapać i poparzyć podniebienie :) Dzięki jeszcze raz! ^^

      Miałam tak samo, kiedyś pobeczałam się w gimnazjum jak mama mi ugotowała płatki owsiane na śniadanie :D I powiedziała, że mnie nie wypuści bez nich do szkoły, Teraz nie wyobrażam sobie życia bez gotowanych śniadanek <3
      A truskawkowej nie lubiłam aż do liceum ^^ Za to orzechowe mleczne jadłam na kg :) Nie wspominając o białych ^^

      Usuń
  3. Pięknie wyglądają te czekolady, takie kolorowe, rzeczywiście świetne na prezent dla dziecka. A ten cukier, ta słodycz hmm ja nawet paczkę cukierków odpustowych potrafię wszamać jak mi się bardzo chce czegoś słodkiego, więc myślę że nie byłaby dla mnie straszna :D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, kto to Banksy? Już pomijając fakt, że jako kulturoznawczyni powinnaś wiedzieć, to jako człowiek też by się przydało. W każdym razie w tym roku w sierpniu zorganizował wystawo-park rozrywki Dismaland. Koniecznie obczaj stronkę i relacje z pobytu na Youtube. Gdyby był w Polsce, zapłaciłabym każde pieniądze, żeby tam trafić. Świetny człowiek z tego Banksy'ego. No i dzisiejsza czekolada też by tam pasowała, skoro dostarcza tak świetnych, godnych polecenia atrakcji.

    Czemu zrobiłaś swoją skalę ocen tylko do szóstki, jeśli mimo tego dalej używasz dziesiątkowej? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja slyszalam o tym, Mega pomyslowy czlowiek ;D

      Usuń
    2. Wstyd mi Olgo najdroższa... ale nigdy niczego o nim nie słyszałam! Już wgoogluję i poczytam o nim, dziękuję :) Pochwalę się znajomym ponad to ^^ O matko jak ja mało wiem :)

      Wiesz Olgo są chyba dwa racjonalne wytłumaczenia: raz 1) Szykowałam się do jej zmiany od jakiegoś dłuższego czasu i nie wiedziałam kiedy tą skalę wprowadzę, więc przy recenzji wstawiałam na wszelki wypadek dwie oceny ( Szczerze to będę miała problem jak sięgnę do jakiejś starszej recenzji i będzie skala tylko 10 :D) po 2) Mój głupi perfekcjonizm gdzieś daleko zakotwiczony w moim pustym łbie mówił mi, że skala 10 to taka nie dokładna, a jak się coś przelicza na oceny szkolne-dosłownie to jakoś łatwiej postawić ocenę. To czemu nie wycofam tej 10 skali, pewnie pytanie Ci się nasuwa. Sama nie wiem... chyba boję się, że i to będzie za mało. I nie odda oceny produktu. Wiem błache powody, ale trudno jest mi zrozumieć wiele moich zachowań. Np. ( broń boże ktoś niech tego nie czyta xDD) jedzenie wszystkiego małymi sztućcami, łyżeczkami. No nie zawsze to robię, a jednak prawie codziennie :/

      Usuń
    3. Ja czytam i dobrze wiem dlaczego to robisz, Ty zapewne również także wiesz :) Walcz z tym :) ;*

      Usuń
    4. Kurde, nie wiem dokładnie, ale proszę napisz mi na priv :) Chętnie wysłucham Cie jak zawsze :D :*

      Usuń
    5. A nie, cofam zajarzyłam, że chodzi o sztućce xDD Błagam zmieńmy temat :D :*

      Usuń
    6. Jeśli chodzi o sztućce to ja swego czasu zaczęłam jeść obiad mniejszymi widelcami takimi do deserów (ale nie mikroskopijne - taki średniak) i się przyzwyczaiłam :) Teraz wszystkie widelce w domu są dla mnie za duże, mają za długie "widły" i ciężko jest mi nimi jeść ;p Z kolei kiedy będąc w Zamościu w barze jadłam pierogi to widelce mi nie przeszkadzały :P Chyba jakieś dziwne widelce mam w domu :)

      Aguś tym się nie przejmuj - jedz tym czym Ci najwygodniej ;)

      Usuń
    7. Ach dziękuję kochana za wsparcie, bo to nie jest tak, że w ogóle nie jem tymi większymi :) Jem, ale wygodnie mi faktyczniej tymi mniejszymi :) Dzisiaj nawet rano, za rzadką sobie ugotowałam manne to mimowolnie wziełam wielką chochlę. Ale jak jadłam później kaszę gęściutką z masłem orzechowym ( jak polecałaś mi Beatko) to deserową, i mogłam się nawet dłużej delektować, a nie nachłapać i poparzyć podniebienie :) Dzięki jeszcze raz! ^^

      Usuń
    8. Nie masz za co dziękować ;) Wiesz ja też jem tymi większymi, ale jednak mniejszym widelczykiem mi wygodniej - podobnie jak Tobie ;) Nawet łyżek do zupy w domu mamy 3 rodzaje - jedna taka bardzo głęboka, druga średnia a trzecia mniejsza (mam na myśli również pojemność). Mama zupę je tą największą, tata średnią a ja najmniejszą - nie lubię tych głębokich - wolę się delektować potrawą (tak jak to napisałas) poza tym wygodniej do ust włożyć mniejszą :P Co zabawne komplet z tych łyżek jest schowany i tylko jedna jest w szufladzie i mama zawsze odkłada ją na bok ;P Owsianki i płatki to zawsze jem łyżeczką do kawy, którą wyjęłam sobie z kompletu. Moja mama też jej nie lubi i gdzieś chowa - ona woli te nieco głębsze do herbaty :P Nie wyobrażam sobie jeść owsianki łyżką do zupy ;p

      Moja mama nas nigdy nie karmiła owsiankami - były kanapki :) Płatek kukurydzianych, czekoladowych na mleku nie lubiłam... moja siostra jadła te kukurydziane a najczęściej to w ogóle nie jadła śniadań. Moje smaki się zmieniły jak sama zaczęłam gotować ale tak na dobre i dbać o to co jem ;) Polubiłam twarogi, twarożki a wcześniej to mi nie smakowały... za to jadłam żółty ser na kilogramy - na raz zjadałam 150g zera Zamojskiego z Krasnegostawu tak bez niczego :P A teraz serów żółtych nie lubię i zjem plasterek lub dwa raz na pół roku (jak najdzie mnie na niego ochota) ;P

      Usuń
    9. i tak dziękuję za to zrozumienie i wsparcie... mam dokładnie tak jak ty, nawet nasze mamy mają taki sam stosunek :D Szok xDD

      Ja bardzo lubię sery żółte i często jadałam rozmieszany plasterek lub dwa z kaszą, ale ostatnio brakuje mi go :< A pojadłabym! :) Za twarogiem nie przepadam wolę serki wiejskie lub twarożki ^^ A płatki kochałam na mleku, teraz wolę milion razy z jakimiś serkami ^^

      Usuń
  5. Czekolada wyglada rzeczywscie extra :) ja by lam w Lodnynie w Disney Store, ale takich nie bylo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to zaslodzenie.... Wiesz, chyba jednak ją kupie, zobacze, czy mnie da sie zaslodzic ;)

      Usuń
    2. Koniecznie mi daj znać Zuzanko, jestem potwornie ciekawa, nie zmuliła mnie, ale była baaardzo słodka, więc nie wiele by brakowało jakbym zjadła jej więcej ^^ :*

      Usuń
  6. A, i swietny nowy wystroj i skala ocen! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję słodziutka, mam nieco inne zdanie, ale cieszę się, że doceniacie moje starania ^^ Ja nie mogę się doczekać kiedy ty otworzysz własnego bloga :) Pierwsze co zrobię to dodam Cię do paska obserwowanych. Nie pozwól nam długo czekać :* :)!!!

      Usuń
    2. Mialam plan zalozyc bloga, nawet zaczelam go formowac, nazywalby sie,, candies on the rainbow,,. Ale kurcze, teraz zdaje sobie sprawe ile czasu musialabym na to poswiecic.Komentowanie zajmue mniej czasu ;D

      Usuń
    3. To prawda, czas to ucieka nieubłagalnie na prowadzenie i nigdy jeszcze nie wraca :) Moja mama nienawidzi np że tyle czasu przez niego tracę... Ale siostra mnie wspiera :)

      Usuń
  7. BOŻE JAK TU SIE POZMIENIALO GDZIE JA JESTEM xD

    jesli cos dla Ciebie jest za slodkie mnie by chyba zabilo xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w przedszkolu! Brakuje tylko piosenki: My jesteśmy krasnoludki, hopa sa... hopsa sa xDD

      O matko mało się nie poplułam rumiankiem xDD

      Usuń
  8. O nie. Znów nie mogę uwierzyć, że małym pasożytom wciska się takie paskudne czekolady :<

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja wiem, że będzie super, musi być! :D Nie ma innej opcji, wiadomo!

    A czekolady - próbowałam - ultra słodka, babcia kiedyś do prezentu "zajączkowego od zajączka" na Wielkanoc dorzuciła. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Tobą widzę nie ma taryfy ulgowej xDD

      Babunia kochana <3 Mocna to prawda :D

      Usuń
  10. Dziękuje za dedykacją ;D aczkolwiek mam nadzieję, ze jestem bardziej przystępna niż ta czekolada xD
    Ja już disneyowskim tworom podziękuje, tylko cukrzycy można dostać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah, no oczywiście, że bardziej :D

      Cukrzycy mało powiedziane, dobrze, że wstawiłyśmy swoje recenzje by ustrzec świat przed tym szokiem :D

      Usuń
  11. Odpoczywaj, obyś szybko wkręciła się w ten rytm :D

    Widziałam tą czekoladę w Almie, także w formie jakby lizaków, nawet leżały przecenione, już miałam brać, ale wiedziałam, że będzie z nią coś nie tak.. Tylko myślałam bardziej, że będzie taka tania, plastikowa i sztuczna xD Ciebie zasłodziło? No nie wierzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tak, dziękuję ^^

      Nie zmuliło co prawda, ale już mało brakowało jakbym zjadła więcej :)
      Intuicji to zazdroszczę, mnie natura niestety nią nie obdarzyła xDD A kobiecą to już wcale :D

      Usuń
  12. Jak ją zobaczę w sklepie to aż wymacam, nigdy nie miałam styczności z czekoladą - plasteliną :P

    Czy ja widzę nowy wygląd, czy mam zwidy!? *.* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, no to mi pojechałaś :D Chylę czoła :)

      Tak nowy, ale pisałam już w poprzednim poście, co o nim myślę :) Przegiełam to mało powiedziane :D

      Usuń
  13. Bleh, ale ona tandetnie wygląda! :P Nie kupiłabym, nawet za te kostki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tandetnie? wiesz, widziałam bardziej tandetne rzeczy, i wcale mi osobiście takiego wrażenia nie sprawiała, być może mam fatalny gust xDD

      Usuń
  14. Jak zobaczyłam to opakowaniu to od razu wiedziałam, że kryje się w nim słodki ulepek :p Mi by na pewno nie smakowała, a mojemu ewentualnemu dziecku będę kupować raczej kinderki i kinder jaja - niech ma takie wspomnienia z dzieciństwa jak ja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniała odpowiedz! :D :) Ja nie wiem czy w ogóle będę miała dzieci, ale chrześniaków, chrześnice na pewno :)

      Usuń
  15. te czekolady wyglądają rewelacyjnie<3

    OdpowiedzUsuń