poniedziałek, 2 listopada 2015

119. Schogetten, Apple Crumble Pie, Let's cake. LIMITED EDITION


Miała być inna recenzja, ale jak w pociągu wracałam dzisiaj... wzięło mnie na sentymenty :D Kupiłam te czekoladę nad morzem w Gdyni u siostry... znaczy nie ja tylko ona. Wpakowała na początku do koszyka 3 smaki, a ja wypakowałam. No i zaczęłyśmy jak małe dzieci się szamotać :D Nie chciałam. Wtedy mimo, że kupiła mi już multum nowości ( w tym ciastka chipicao), oryginalności i innego jedzenia nie wspominając o gościnie, to jeszcze chciała mi te drogie czekolady pokupować. Powiedziałam nie. Nie dlatego, że nie miałam na nie ochoty, ba wręcz przeciwnie, ale dlatego, że ona rozpuściłaby pieniądze wyłącznie na zachcianki takiego berbecia jak ja :D Po wnikliwych negocjacjach doszłyśmy do konsensusu, że kupimy jeden smak :) Muffinkowowa była już perfekcyjnie zrecenzowana przez czekosferę, sernikowa natomiast ... nie wiem czy bym zniosła rozczarowanie xD Ale szarlotka z kruszonką... hmmm... jako ciacho nigdy jeszcze nie wytrwała u nas w domu na drugi dzień ^^ Nie było wyboru... to była siła wyższa i padło na nią :)

Dostępne w tej limitowanej wersji są/były trzy smaki inspirowane domowymi wypiekami:
- Apple Crumble Pie ( Szarlotki z kruszonką ).
- Raspberry Cheesecake ( Malinowego sernika )

- Blueberry Muffin ( oraz jagodowej muffinki ^^) - podlinkowuję perfekcyjną recenzję

Ech no i wróciłam z powrotem na studia. Nie znoszę tego. Rozpaskudzą mnie w domu, rozpieszczą, a potem wypuszczają z powrotem na studia. Choć zawsze jeszcze przed wyjazdem z 5 razy mnie pytają czy aby na pewno chce/ muszę :D Ale tym razem trzymam się psychicznie... przekupili mnie... Nowa torebka, dwa swetry, buty i nowy obiecany jeszcze we wrześniu na urodziny telefon <3 Długo by o nim opowiadać! Bo w końcu nie dostałam tego co chciałam, ale dostałam znacznie ,,lepszy dla mnie przeznaczony" fon! A to znaczy: Wodoodporny, upadkoodporny, cegłasty, tytanowy czyli czyste uosobienie terminatora... Androida i jeszcze takiego nowoczesnego, choć chińskiej marki :) Czytałam, że jest bardzo dobry, ale można nim dobrze okno rozbić albo nabić komuś śliwę pod oknem :D Mam go tylko 4 dni, a już go pokochałam. Rodzina nawet się śmiała, że zdradziłam laptopa :) Ale dla mnie to ideał, cóż mogę poradzić :) ( Tamten co miałam, to był śmiech na sali, ale nareszcie mam godnego rywala na moje możliwości rodzpierdzielania wszystkiego :D Obym tylko nie zapeszyła).

Zapraszam do recenzji ^^

Wygląd kontra rzeczywistość:



Wrażenia smakowe:

Jako jedna z nielicznych powiem, że je lubię i uważam, że są urocze i mega schludne ^^ Nie muszę się brudzić przy łamaniu kostek, mają perfekcyjne, grubiutkie kosteczki,  z charakterystyczną i rozpoznawalną gwiazdką na środku. Ale do konkretów: Zastajemy porządną warstwę czekolady, która ma kolor ciemniejszy mleczny. Łatwo i bez oporów odchodzi od nadzienia, które jest bardzo jasne, nooo... minimalnie 5% żółciutkie- wręcz prawie białe. Widać w nim drobne okruszki, ale bardzo małe, drobne i pomarańczowe. Sama masa/nadzienie suche, a jednocześnie zbite, tak jak zazwyczaj ma się nadzienie pralin/czekoladek nadziewanych. Próbowałam się czegoś dowąchać w kosteczkach, ale dupa- nic nie poczułam. Dopiero jak włożyłam opakowanie na nos to poczułam najpierw lekko mleczną i słodką czekoladę, a później świeże jabłka... Na plus... nie wyczułam o dziwo sztucznych aromatów ( które zazwyczaj czuć nawet przez sreberko xDD). Choć mleczna czekolada dość sztucznie słodko i specyficznie pachnie, to jakoś tak znajomo i po ludzku. Pisałam już, że łatwo oddzielić nadzienie ( wręcz z zewnątrz sam czepek odpada xDD), ale poszedł na współpracę i się wcale nie opierał xDD A wręcz odwrotnie ^^ 
Ale do smaku przejdźmy! Bardzo mulista i maślana czekolada, natychmiast się rozpuszcza robiąc błotko, powtarzam dobitnie natychmiast. A jest taka słodka, że aż pali ( Ale nie jak ta z Myszką Miki z lidla xDD). Kurde... ja skądś znam ten smak i konsystencje :O Deja vu... choć trochę tutaj karykatura. Czego? Zrozumiałam dopiero jak przeczytałam opis czekolady... Czekolada mleczna z mleka alpejskiego (..) alpejskiego!? alpejskie=milka... ( Aha! Bingo! I tu pies pogrzebany... Kurde moja dedukcja wymiata :D Teraz mogę już dalej spokojnie opisywać xDD). Bardzo aksamitna i kremowa, dobrze jej jeszcze do buzi nie włożymy, a już się rozpuszcza. Podobnie jak w niektórych milkach, ( a nawet bardziej ) słodycz tłamsi smak mleczności, ale czuć ją nadal xDD Czekolada charakterystyczna w smaku jak alpejska czekolada... ale ta przejaskrawiona i sztuczna, gdzie słodycz trochę mąci nam zmysły... jak alpejska tylko hmmm... taka z dziwną słodkością wręcz chemiczną xDD ( Milka choć za słodka, nie ma tego posmaku ). Zapewniam każdego, że przy pierwszym zderzeniu rozpoznałby, że to alpejska czekolada, ale ciut przejaskrawiona. Niestety mnie przekupuje konsystencja <3 I jeszcze czekolada sprawiająca wrażenie chłodniejszej w temperaturze w porównaniu do wewnątrz, która panuje w naszej buzi... a ten krem co powstaje z jej rozpuszczenia... Niby sztuczna, a ciągnie do niej!
Krem niestety jak modelina... da się go formować, ale jest całkiem zbity... Przynajmniej fajnie chrupią w nim warstwowe w strukturze herbatniczki... które są świeże i wypieczone ^^ Mimo wszystko przyjemnie wrażenie sprawia, choć zamula, ( że mieszają mi się już smaki xDD). Rozpuszcza się maślanie z posmakiem jabłkowym albo raczej pseudojabłkowym... Ich samych naturalnych nie czuć tylko przemielony krem. Kosteczki miękkie, tłuste. Nadzienie jest mniej słodkie od czekolad. Dobrze utarty kremik, ale miałam wrażenie jakby nie jabłkowy tylko z jego jedynie nutką jego. Nie wspominając o jakimkolwiek smaku szarlotki... Jakby krem śmietankowy czy mleczny z jego 1%-owym dodatkiem- kurde no słabo, choć smaczny.. Maślany w smaku, mulasty potwornie, ale jabłek brak. Choć wiecie co... oddech po tej czekoladzie, albo w trakcie jej jedzenia, sprawiał wrażenie jak odświeżacza samochodowego, ( jakby został zamontowany w naszej buzi przy okazji jej konsumpcji xDD). Zapach, którego nie czuć przy otworzeniu sreberka i obniuchaniu czekolady, objawia się dopiero po nadgryzieniu czekolady. W całych dwóch paskach, trafiłam może z 2 razy na kawałeczek twardego, jędrnego migdała ( które zawarte były w opisie czekolady)... Ale za to jak już pisałam, fajnie chrupią ciasteczka :D Czekolada zamula na serio i gorzej od milki, bo ta jakoś dziwną słodkością- normalnie jak w słodzikach... brrr.... 
Choć konsystencja czekolady tłusta i miękka= gdzie jest ona dla mnie wręcz obłędna, to szczerzę wolę zwykłą milkę... To smakuje jakby było jej podróbką. Ale na pozytyw: świetnie się całość rozpuszcza, choć muli to fajnie przebija się krem przez mulastą czekoladę, a pomiędzy tym bagienkiem słodkości znajdują się chrupiące okruszki ciasteczek. Szarlotki nie uraczymy ( nie wspominając o kruszonce ), ale przynajmniej świeżość i powiew jabłka możemy poczuć xDD Niestety nic poza tym :) Trudno ocenić to cacko, ale za słodkość trza obniżyć i za brak jabłek. Przydałby się jakiś cierpki mus z jabłuszek, na przełamanie słodkości ( nawet do tego kremu), gdzie bardzo mi tego brakowało. Choć wiecie... gdzie nie gdzie można było na siłę troszkę cierpkości się doszukać, ale obawiam się, że to już może moja wyobraźnia działała xDD I wola :D Za obłędna konsystencję powinnam dać wyżej, ale za brak głównego bohatera szarlotki ( a co dopiero kruszonki!?), obok której nawet nie stała- niżej... Ale nie umiem, więc naciągnęłam ocenę ^^!  Bo końcem końców mi smakowała... ale to tak jakbym dostała nawet smaczny kawałek salcesonu gdy zamówiłam kiełbasę. Jeżeli chcecie zjeść porządny kawałek czegoś szarlotkowego, to lepiej odpuście tą czekoladę. Ale jeżeli nie macie od niej żadnych wymagań, to czemu nie :) 

Nazwa: Czekolada mleczna z mleka alpejskiego z nadzieniem jabłkowym, kawałkami herbatników i kawałkami migdałów.
Marka: Schogetten
Producent: Ludwig Schokolade GmbH & Co. KG
Skład:
Dostępne w opakowaniach: 100g.
Wartość odżywcza kaloryczna: ok. 562kcal/100g. ( kosteczka ok. 5,5g. to ok. 32kcal ).
Cena: około 2,99 zł.
Zakupiony: Netto


W skali miau: 4- 
 W systemie dziesiątkowym: 7/10

Rozważenie ponownego zakupu: Dobra ale na jeden raz i nie dla fanatyków szarlotki z kruszonką, bo się rozczarują :) Ale teraz pragnę by spróbować pozostałych :D

55 komentarzy:

  1. A ja mam wszystkie rodzaje i czekam cierpliwie jak powyjadam czekolady z krótszym terminem :D Z serii ''życie bloggerki'' :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Życie" ech... samo słowo wzbudza refleksje... W takim razie czekam na recenzje :)

      Usuń
  2. O kurcze,ja też mam ceglasty telefon, bo z moim szczęściem to nawet raz jeden zepsułam, jak wpadł mi do toalety.... No wiesz, miałam go w kieszeni spódnicy, i jak wstałam z sedesu i ja pociągnęłam to.... Kaputt...
    No, ale nie ważne, teraz się z tego śmieje ;D a co do czekoladki-tez lubię w Schogettenie te oddzielnosc kostek, są oryginalni :) ale ja, nawet jakbym miała się zawieść, to chciałabym spróbować tej sernikowej, bo kocham i sernik i maliny :> Mówisz, że kupiłaś to nad mkdzem-w jakimś sklepie czy na stoisku z niemieckimi lakociami? *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha, no to mnie ubawiłaś, a to ja myślałam, że jestem niezadrą xDD Ale jesteś słodką niezdarą więc jest Ci to wybaczone :) :*
      Nie pisze, kupiłam w najnormalniejszym Netto sklepie :) Zawsze podaję gdzie, o żadnym zagranicznym stoisku tu nie ma mowy :D

      Usuń
    2. Szkoda, że u mnie nie ma Netto, pewnie dlatego nie widziałam tego

      Usuń
    3. Masz pewnie fajniejsze sklepy, u mnie w mieście rodzinnym też go nie ma, ale za to jest Aldi ^^

      Usuń
  3. Ciągle widuję te czekolady w internecie, ale nigdzie u mnie nie ma. Nie wiem, czy to źle czy dobrze, bo Schogetten nie lubię, ale smaki kuszą, więc mogłoby być tak, że bym się skusiła i byłyby dla mnie paskudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się też wydaje, za wysoki już poziom reprezentujesz :D

      Usuń
  4. Widzę kolejne zmiany na blogu - podoba mi się :) I przy okazji ulżyłaś mojemu "staruszkowi" - już się tak nie muli :P Dziękuję :)

    Twoja siostra jest wspaniała i dobroduszna a miłość między Wami piękna i jeszcze wspanialsza :) Żebym to ja z moją młodszą siostrą spierała się w takich sprawach :P Teraz się nie kłócimy ale w dzieciństwie to nie było lekko :P A szarlotka z kruszonką??? Ha.. U nas w domu również zniknęłaby tego samego dnia w którym została upieczona :)

    Telefon... idealny dla mojej siostry, której bez przerwy coś leci z rąk... jej wcześniejszy to miał połamaną obudowę, pobity wyświetlacz, już ledwo działający głośnik :P Tyle razy co jej zleciał to lepiej nie mówić :P Ale to nie telefon i nie sweter są najważniejsze... najważniejsze, że spędziłaś czas z kochającą rodziną, naładowałaś akumulatorki, wewnętrzne baterie i nabrałaś siły :) Zostają jeszcze wspomnienia, które tej energii i siły będą Ci dodawać kiedy wyda Ci się, że opadasz z sił ;) To jest najpiękniejszy prezent :)

    Nigdy nie jadłam czekolad z tej firmy - zawsze patrzę na te gorzkie a gorzka ma za mało miazgi kakaowej i jest deserową. Dzięki Tobie w końcu wiem co recenzent ma namyśli pisząc "molista" :P Dziękuję :) "mulista" - muli, "molista" - oblepia :P Szarlotkę bardzo lubię ale po produktach o smaku szarlotki nie spodziewałam i nie spodziewam się wiele (tak samo jak z nadzieniem sernikowym, muffinkowym itp.) :) Tego typu słodycze wcale mnie nie kuszą, ale np. płyny do kąpieli pachną wspaniale (tylko one nie sa do jedzenia ;p)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, nie zajarzyłam na początku o co Ci chodzi, ale potem zajarzyłam xDD Postaram się później w takim razie pare tych postów skrócić w ten sposób ostatnich by Ci nie mulił :) Ale oczywiście nie dzisiaj, bo kończę zajęcia o 20 :(

      Przybij piątke, szarlotka z kruszonką to pychota ^^ Może jeszcze się kiedyś zrzyjecie, kto wie, życie płata różne figle :D

      Masz całkowitą rację, ale zawsze potwornie beczałam jak istny maluch jak wyjeżdżałam z domu. Tym razem rodzice, chcieli tak mnie przekupić, bym tego nie robiła :) Rodzina,bliscy to najwspanialsza rzecz jaką mam tu na świecie ^^

      Hahaha kocham te płyny do kąpieli i balsamy, ale niestety trzeba mieć na nie pieniądze. Ale balsamu codziennie używam kokosowego z ziaji mojego ulubionego- kocham go ^^

      Słodyczy o smaku ciast, kremów itp nie ma się co za wiele spodziewać :D

      Usuń
    2. Patrz na wszystko :) Serki wiejskie zdarzyło mi się zjeść dzień po upływie daty ważności i były dobre ;)

      Na pewno Ci się uda - cały czas trzymam kciuki, ale to trzeba pisać :) Formułkę już masz, więc odwagi i do dzieła :D

      Gorzkie czekolady też zjesz? ;)

      Wiesz chodzi mi o to, że teraz aby przeczytać cały post nalezy kliknąć w opcję "czytaj dalej" :) Cały Twój blog i wszystkie pliki, które się na nim znajdują (a jest ich sporo :P) ładują mi się o wiele szybciej :) Myślałam, że to ustawienia szablonu - jeśli musisz poświęcić temu dodatkowy czas to nie musisz :) Jakoś dam sobie radę :P

      I jeszcze do takiej szarlotki lody :P Niebo w gębie :D

      To już wiem jak można Ciebie przekupić :P Jeśli jesteśmy z kimś i z jakimś miejscem zżyci to normalne, że płaczemy jeśli musimy się rozstać :)

      Masz rację - drogie ale pachną wspaniale aż chce sie je zjeść :P

      PS Kiedy mogę iść na pocztę? ;)

      Usuń
  5. Ble, ta czekolada w ogóle nie smakuje. Nadzienie jest tłustą mazią nafaszerowaną sztucznym jabłkowym olejkiem jaki dodaje się do soków. To wszystko oblane również tłustą pseudo czekoladą. Jedna kostka spróbowana i nigdy więcej :P

    Gratulujemy nowego telefonu! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spadajcie, a ja tam lubię tłusto i słodko zjeść! Takie mechanizmy natury :P I nie wypowiadajcie się za wszystkich, wiele osób ją mi polecało, więc proszę więcej dystansu :) Nikt nie ogląda waszych bluzek i nie krzyczy: o matko... to 80% poliestru okraszony 20% lycry ( czytajcie lajkry) :D Ufff... uniosłam się, wybaczcie.

      Dziękuję bardzo :)

      Usuń
    2. Haha tymi bluzkami to nas rozłożyłaś na łopatki xD Jakby nie było osób, którym takie słodkie i tłuste smaki odpowiadają to tą czekoladę zdjęli by ze sprzedaży już po pierwszych recenzjach konsumentów :P To że nam nie smakowała to nie ma nic wspólnego z tym, że jak zobaczymy wersję "jagodowa muffinka" to pewnie i tak kupimy w ciemno xD

      Usuń
    3. Wybaczcie kochane, za mocne psychotropy biorę :D Znowu macie rację :P

      To tak jak ja! co z tego, że bluzka, którą mam w szafie faktycznie ma 80% poliestru i się o niej spocę... jest zbyt ładna bym ją wyrzuciła xDD

      Usuń
    4. Absolutnie tak! Co z tego, że "jagodowa muffinka" i tak będzie tłusta i przecukrzona jak my lecimy na wszystko co jagodowe i nic nas nie zrazi :P

      Usuń
    5. Wy bezwstydne! :D A ja się nadal pocę w takich ciuchach, ale może wypocę trochę tłuszczu z siebie, który zjadłam :)

      Usuń
  6. jakoś nie kuszą mnie nigdy czekolady o smaku ciast... ale z kawałkami ciastek już bardziej, dzisiaj poszłam do sklepu po milkę collage a wróciłam z 5 milkami i 2 paczkami ciastek tez milki. A wczoraj dopiero kupowałam w Kaufie Rittery.. ah mąż mnie z domu chciał wyrzucić, ale na szczęście kupiłam mu paczkę dumli i mu przeszło :) z Schoegetten tylko ... nugat oczywiście to tak na 3-4 podejścia zjem:)

    A telefonem się pochwal! mi małe też wiecznie rozwalają telefony.. zrzucają, gryzą, upuszczają do kubka z piciem, raz nawet do toalety, do basenu..itd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha widzę masz parcie na słodycze, gratuluję, mam podobnie :D Ale dzisiaj byłam na zakupach i tylko 3 mini batoniki kupiłam, kasze pęczak owsianą i podkolanówki z biebry i tyle. Jestem z siebie dumna ^^
      Dumle- baaardzo je lubiałam, ale kiedyś bardziej te czekoladowe :)

      Ojej... ale wariat z Ciebie, a ja myślałam, że ja tylko taka jestem niściara :)

      Może na insta foto wrzucę :D

      Usuń
    2. niszczary to dzieci nie ja :) mi tam tylko czasami (często) spada :)

      Usuń
    3. Oj wiem :D Ale zawsze miło doszukiwać się w innych podobnych cech by się pokrzepić. No cóż przynajmniej twoje pociechy mnie rozumieją :D

      Usuń
  7. Wyobraziłam sobie tę scenę wkładania i wyciągania czekolad do koszyka, swoistej walki o dominację. Najpierw pomyślałam: "co za freak, przecież jak dają, to trzeba brać!", a ale zaraz potem przypomniałam sobie, że na zakupach z Mariuszem niejednokrotnie mu coś zabierałam, żeby mi nie kupował. Jedynym rozwiązaniem, by ze mną wygrać, było jak najszybciej udać się do kasy i zapłacić, bo wtedy nie miałam już odwrotu i przyjmowałam prezent z wdzięcznością. Co do czekolady, smaki mnie kuszą - wszystkie trzy, ale z racji odgórnego podzielenia tabliczki na kostki, nie kupię żadnej. Już się pogodziłam z myślą, że Schogettenów na blogu nie będzie (raz były, ale wtedy też kupił mi je Mariusz, na dodatek nie było mnie na zakupach, tylko dostałam "przy okazji", jak się spotkaliśmy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha, a widzisz! Inaczej to jest zupełnie jeżeli chodzi o naprawdę bliską osobę! Ba... zrozumie ktoś to dopiero, taki jak taką osobę ma :) Ty doskonale to zrozumiałaś i dodałaś świetny przykład :D Też mi pare razy tak robiła, albo prosiła mnie bym poszła coś sprawdzić i wyciągała niewiadomo skąd i wrzucała na kasę :D

      Dzięki za cynka, jak wbiję do Wrocka za rok już wiem co Ci przywiozę mwahahaha :)

      A Mariusz wydaje mi się ideałem... za pewne zajęty, tacy to zawsze wyselekcjonowani przez dziewczyny :)

      Usuń
  8. Pokaż nam kiedyś ten telefon, jestem go bardzo ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, okej wrzucę fotę na Insta jak będę pamiętam w tym tygodniu :) A co szukasz też coś mocniejszego? :D

      Usuń
  9. Mi smakowała:) szarlotki to ona nie widziała,ale coś było w niej co mi pasowało . Ile prezentów dostałaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam identycznie :) Też się ucieszyłam, dawno tak niczego nie dostałam, więc zbaraniałam :D Ale swetry to sama wybrałam, choć nie chciałam, ale mama mi powiedziała, że mam być cicho bo okazja jedyna :D

      Usuń
  10. Schogettena lubię chyba tylko za te ładne kosteczki, bo czekolady w smaku są jakieś takie sztucznawe.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie najbardziej ciekawi ta jagodowa muffinka :D
    Lubię w tych czekoladach, że są tak estetycznie podzielone na kostki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne odczucia :D Czekosfera ją opisała, zobacz sobie muffintime mwahahaha :D ( Właśnie zajarzyłam... ale mam zapłon xDD)

      Usuń
  12. Eh, u mnie Netto nie ma. >.<
    Szukam ich i szukam, ale niestety na razie bez skutku. Mogłyby się pojawić w Żabkach i sklepach Społemu jeśli już nie w tych większych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz fajniejsze sklepy :) Poszukałabym w jakiś delikatesach, zawsze tam takie rzeczy pakują :)

      Usuń
  13. Dlaczego u mnie nie ma Netto ! Ja tak bardzo chciałabym spróbować tej czekolady, ba! wszystkich schogotten'owych limitek *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz jeszcze miała okazję, zobaczysz ^.^

      Usuń
  14. Szarlotka i czekolada to połączenie nie dla mnie, a sztucznej słodkości nie znoszę :p Z tych 3 smaków wybrałabym serniczkową, a jak dotąd moja ulubiona schogetten to ta trójkolorowa ;)

    To że masz wspaniałą siostrę to pisałam nie raz :)
    I wyobrażam sobie jak się musisz cieszyć z telefonu, dla mnie mój "sami" też jest bardzo ważny i ciężko by mi było teraz bez niego funkcjonować :p Gdyby nie on, to zaprzyjaźnione blogi mogłabym pooglądać w weekend, a tak z blogowym światem mogę być na bieżąco ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trójkolorowa? Która to? NIE JADŁAM T.T

      muszę tylko właśnie w jakiś pakiet internetowy zainwestować i mój Doczek Titanek będzie mym księciem na białym koniu :D

      Usuń
    2. Teraz sprawdziłam w internecie i ona się chyba nazywała trilogia, dawno już nie jadłam :p

      O tak - internet w telefonie to podstawa blogerek :p

      Usuń
    3. a idź mi z nią, nigdzie jej nie dorwałam :<

      Hahaha i ja tyle czasu w ciemnogrodzie żyłam!? Nie wybaczalne! :D

      Usuń
  15. Wszystkie te smaki są w Netto, ale coś mnie w ogóle nie kuszą :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ Cię rodzinka rozpieszcza, bardzo dobrze :D Kiedy jak nie teraz? Haha. Mój poprzedni telefon przeżył wiele, m.in. spadł z drugiego piętra, pływał w kałuży i uwaga, omal nie został przejechany przez ciężarówkę, najśmieszniejsze jest to, że musiałam go zamienić bo zwyczajnie mikrofon przestał działać, nie z mojej winy! haha, życzę Ci aby prezent służył długo, a wytrzymał jeszcze więcej.

    A co do czekolady. Najbardziej kusiła mnie perspektywa sernika i tą wersję zakupiłam. Szarlotki nie lubiłam nigdy więc odpadła pierwsza, ale przynajmniej bym się nie rozczarowała haha ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama się nie spodziewałam :) O matko, a ja myślałam, że nie szanowałam swoich rzeczy, ale ty rozwaliłaś system :D
      Dziękuję, ja także życzę wytrwałości i cierpliwości twoim telefonikom :D

      Nie mogę się doczekać twojej recenzji, ale nie rozumiem jak można nie lubieć, szarlotki.... Sernik to rozumiem, bo sama nie przepadam :D A idz mi z nielubieniem owoców xDD

      Usuń
    2. Tu trochę się mylisz, bo ja zawsze i wszystkie rzeczy szanowałam, zabawki były w nienaruszonym stanie itd.. ten telefon zwyczajnie miał pecha :D
      Ja również dziękuje.
      Prędko raczej nie będzie, ale w sumie, ze mną to nigdy nic nie wiadomo l:D Nie lubię ani sernika, ani szarlotki, jednak bliżej mi do tego pierwszego. Tu masz rację, zbyt owocowe to i cynamonowe - nie moje bajka :D

      Usuń
    3. Biedny fonik w takim razie :)

      Nie pojmę jak można nie lubieć! :D

      Usuń
  17. dobrze wygląda ale ta nazwa jakaś tak zbyt niemiecka

    OdpowiedzUsuń
  18. nawet gdyby byly przepyszne nie kupilabym bo sa podzielone XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiesz co... tak się dawać uprzedzeniom? :D

      Usuń
  19. Widziałam ją dziś w Lidlu, ale kupiłam milkę więc ta została na kolejny raz. Ciekawie wygląda, jak i ciekawa jestem jej smaku ;o Buziaki Kochana, miłego wieczorku :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję i nawzajem ^^ :* Oj wydaje mi się, że możesz się bardzo zawieść :( W lidlu? A to checa! :D

      Usuń
  20. Witaj w klubie, bo ja też lubię wygląd tej czekolady. :D Jest inna, niecodzienna, dziwna, śmieszna, urocza - czyli wszystko co sprawia, że wyróżnia się od innych - a ja lubię takie dziwolągi.
    Hmmm, ciekawy ten smak. :D Szkoda tyylko, że chyba nigdzie jej nie widziałam. :X No i ten problem, że musiałabym kupić ją chyba z kimś na spółkę, bo ja spróbuję jak zawsze kostki/dwóch, a co z resztą? xd To raczej nie smak dla moich rodziców. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też lubię dziwne rzeczy ^^

      Ja bym po Tobie dojadła, bo mi kostka by nie wystarczyła :D Do szarlotki to jej sporo brakuje :)

      Usuń
  21. Ja pierdzielę, nigdy nie mogłam pojąć, o co chodzi w tej całej alpejskiej czekoladzie. Dla mnie alpejskie są mleczne Zottery (mleko pochodzi z eko gospodarstw w Tyrolu) czy też cała marka Tiroler Edle (w której zarówno mleko, jak i dodatki typu orzechy, miód itd. pochodzą z Alp).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurde, ja mam gorzej, bo ja nigdy nie pojmowałam i do tej pory nie pojmuję :D hahaha

      Usuń