poniedziałek, 23 listopada 2015

128. Milka Chips Ahoy! od Mondelez


Pewnie nie umknęło sporu osobom z Was moje komentarze na temat milki: przejadła mi się, jest średnia, to i tamto... a nawet sramto... A teraz publicznie chciałam się przyznać do tego, że mimo wszelkich wcześniejszych uprzedzeń... Na nowo ją pokochałam! Dużo czasu musiało upłynąć bym sobie uświadomiła jak znowu rozkochała mnie w sobie. A ta milka jest jedną z tych, którym to zawdzięczam :) Jest za słodka, sztucznawa... Ale taka pokrzepiająca. ( Milki to są nie liczne z czekolad, które potrafią zaspokoić moją ochotę na cukier ^^). 
Zabawna jest trochę historia z tą czekoladą... Bo kumpelka ze studiów jak była na praktykach w Pradze napisała mi na początku wakacji wiadomość, czy ją jadłam. Napisałam, że nie, tylko kiedyś miała być w Polo i jej niestety nie dorwałam. Wiecie co mi odpisała?: - Nie szukaj więcej :) I nie dziękuj! Ekofola również zakupiona i to obowiązkowo :D
Niestety jak wiecie, później był zalew tych milek w wszelakich typu sklepach. Oczywiście, nie powiedziałam jej o tym, ale sama mi powiedziała we wrześniu jak się spotkałyśmy, że jak wróciła i je zobaczyła, to miała ochotę cisnąć wszelkimi tymi milkami w ekspedientkę :D Pocieszyłam ją, że za pewne jest milion razy lepsza od polskiej, a ona powiedziała, że nie jest tego taka pewna. A zrozumiałam dopiero co miała na myśli gdy zobaczyłam niemalże zdeformowaną tą czekoladę w jej lodówce. Ale podziękowałam grzecznie, wyściskałam ją i wzięłam się za degustacje. Możecie mi wierzyć, ale jestem święcie przekonana, że ta Słowacka była smaczniejsza! :O Ale końcem końców, nie opublikowałam tamtej recenzji bo zbyt wstydziłam się zdjęć i mogłabym zostać oskarżona o profanację xDD Polską dostałam również, ale nie smakowała mi już tak jak tamta! ( Choć była z lodówki i zmieniła kształt). Nie wiem jak to wyjaśnić, ale porównując obie recenzję widzę różnice. A w ocenie nawet o cały stopień! Mam to udokumentowane :) Polska była niezła, ale tamta, to było mistrzostwo. Choć kto wie... może w taki bestialski sposób powinnam potraktować każdą czekoladę? xDD 

P.S- Milka Chips Ahoy! zawiera kawałeczki ciasteczek oryginalnych, klasycznych Chips Ahoy! Skąd jak zapewne się domyślacie, wzięła się jej nazwa :) Niestety nie są one dostępne w Polsce. Od dzisiaj moim priorytetem jest ich spróbowanie w dalekiej przyszłości. Milion razy bardziej smakowała mi ta milka od tej oreo. A kocham ciastka w wszelakich typu słodyczach! Oto jeden z takich produktów, zapraszam :)

Wygląd kontra rzeczywistość:


Wrażenia:

Milka bajkowa jak zawsze <3 Jest ułożona w rzędzie po trzy kosteczki jak tradycyjne czekolady, bez żadnych udziwnień. Bardzo apetyczna w typowym mlecznym alpejskim kolorze z wyrysowanym logiem milki. Lekko się błyszczy, zachęcając swym blaskiem i hojną ilością czekolady. Wnętrze jest sinego, jaśniejszego koloru ecru z 10% beżu. W środku widać ciemne, niemalże czarne kawałeczki ciasteczek jakby pourywane czy pokruszone. Przypominają ciemne okruchy jakieś ciemnej czy gorzkiej czekolady. Za mało ich się wydaje na oko...  Nasza Panna Milka pachnie mega słodko: mleczną czekoladą, kakaowymi ciasteczkami, ulepkową słodką śmietanką, no i przede wszystkim charakterystycznie alpejską milką.
Czekoladę w miarę łatwo jest oddzielić od nadzienia. Polewa z czekolady jak zawsze: przesłodka wręcz za słodka, mleczna, alpejska, ( charakterystyczna dla milki ), bardzo ulepkowa, bagienkowa, gęsta i aksamitna. Tak słodka, że zapaści można dostać od tej dawki cukru xDD Jakby się zapadało w tej słodkości... Muląca i obłędna. Nadzienie jest raczej stałe, można połamać, ale jak się wsadzi do buzi... Poezja... obłędny czuć okruszki ciasteczek, a ciastka strzelają i pstrykają pod zębami.
Mamy wrażenie jakbyśmy rozgryzali drobinki cukru w tych ciasteczkach/ herbatniczkach. Trzeszczą i chrupią czekoladki świeżymi i kruchymi herbatniczkami; mają pełno okruszków, które strzelają, szeleszczą i hałasują :D Sprawiają one wrażenie piaskowości czy żwirowatości, ( ale tutaj zdecydowanie na korzyść <3). Kakaowe drobinki, w mlecznym za słodkim nadzieniu, ojej- przypominają mi w smaku suchy i kruchy nugat- magia :) Albo mam lepsze! Są jak te suche krówki, ( które wewnątrz są wilgotniejsze, a z zewnątrz właśnie takie bardziej sypkie, wysuszone i kruche :3 ). Całościowo: obłędnie się rozpuszcza, mocno miękka, soczysta, tłusta, a wręcz maślana. Noo... jest trochę trochę sztucznawa i bardzo słodka aż muli, lecz ciasteczka zajedwabiście chrrrrupią i jak wgryza się w krem, mimo, że wydaje się stały to wbrew pozorom jest całkowicie rozmiękający w pyszną, mulistą smołę... Czekolada śmiechowo trzeszczy w zębach przy jedzeniu. Dałabym trochę więcej tego nadzienia do czekoladek, albo odcukrzyła minimalnie milkę, gdyż smak kremiku z ciasteczkami jest stłamszony przez alpejską milkowość. Zaklejająca i muląca po garach czekolada, gdzie czuć czysty cukier w drobinkach, więc nie zjecie jej dużo, chyba, że żadna słodkość nie jest Wam straszna ( tak jak mi, fance ekstremalnych słodkości i słoności :D ). 

Czy polecam? Z czystym sumieniem! LECZ skłamałabym jakbym powiedziała, że nie ma posmaku chemiczności. W każdym razie jedna z lepszych czekolad jakie jadłam! <3 Niestety wrażliwym na dawki cukru osobom jednak odradzam xDD

P.S- Choć zdania nie zmienię, że ta Słowacka była lepsza! jej dałabym wyższą ocenę!
Nazwa: Milka Chips Ahoy!- Czekolada mleczna z mleka alpejskiego z kremowym nadzieniem mlecznym z mleka alpejskiego oraz pokruszone kawałki herbatników z czekoladą.
Marka: Milka
Producent: Mondelez Polska sp. z o.o.
Skład:

Dostępne w opakowaniach:
 ok. 100 g.
Wartość odżywcza kaloryczna: ok. 566kcal/100g. ( pasek ok. 20g ok. 113kcal ).
Cena: około 3,19 zł.
Zakupiony: Żabka


W skali miau: 5-
 W systemie dziesiątkowym: 8/10

Rozważenie ponownego zakupu: Oczywiście, a od dzisiaj mam marzenie spróbować prawdziwych ciasteczek Chips Ahoy! Może kiedyś ;) 

*** 

Co do kongresu, drugiego dnia było jeszcze gorzej. Wyniknęła niemiła sytuacja z pieniędzmi i musiałam oddawać ze swoich ( ostatnich na życie), choć nie byłam niczemu winna :( Wczoraj ledwo żyłam- psychicznie i fizycznie, dosłownie. Na szczęście dzisiaj już było lepiej i trochę spraw się wyjaśniło. Niestety jak to bywa nieszczęścia chodzą parami i głupi konował weterynarz wystawił złą diagnozę i dziś jeden niewinny koteczek ,,Pysia" odeszła... Dla Was może to głupie... Ale dla mnie to było stworzenie Boże, biedne i niewinne- zdane jedynie na człowieka. Mam nadzieje, że teraz jest jej lepiej... Moi rodzice dali jej wszystko, w tym miłość. Cieszę się, że mimo wszystko umarła kochana :( Ale to może innym razem. Potrzebuję się wyciszyć, ale ta Uczelnia skutecznie mi to uniemożliwia. Trzymajcie się!

53 komentarze:

  1. Koooocham tą Milkę, najlepsza czekolada tej firmy! <33 Mogłabym ją pożerać tonami :D
    Kurczę, nie fajna ta sytuacja...ale chyba rodzice pomogą jak braknie na życie? To głupie odpowiadać za coś, czego się nie zrobiło no! :<
    Biedny kotek, mojego jak spadł z balkonu (6 piętro) też chcieli od razu uśpić, ale my nie się nie daliśmy! Wydaliśmy fortunę ( prawie 1500 zł...) ale mój skarb żyje i to najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam tak z tą Słowacją, ta Polska już mi tak nie smakowała. Kurde rozkaprysiła mnie ;)

      Gratuluję takiej determinacji! To piękne, jego życie jest bezcenne!

      Ech, na razie pożyczyłam od współlokatorki pieniążki, a ponoć w tym tygodniu ma wejść nam stypendium socjalne. Rodziców wstydzę się prosić...

      Usuń
    2. Ja miałam tak z Niemiecką. Właśnie otworzyłam tą z Tesco i jest jakaś inna ...

      Usuń
  2. Jak ją pierwszy raz zjadłam, to już myślałam że za moment będę mieć orgazm czekoladowy. Chyba najlepsza jaką w ciągu ostatniego roku zjadłam.

    Kotek <3 Współczuję Ci ogromnie, ja wczoraj przed snem się uryczałam o mojego Felunia - dwa lata temu zniknął z powierzchni ziemi i do dziś nie wiem co się z nim stało... podejrzewam, że ekipa budowlana z naprzeciwka "pomogła" znaleźć mu nowy dom. Szkoda tylko, że nie pomyśleli, że dla mnie on był jedyny i to głupie, ale ja uważałam go za własne dziecko, po nocach nie spałam jak nie spał.
    Wczoraj oglądam instagram, a tu facet ma takiego kota jak mój Feluś i całą poduszke obsmarkalam mojemu P. żebyśmy pojechali i sprawdzili czy to nie mój. Na co on mówi mi: "Ale jak chcesz to zrobić?" to mu powiedziałam, że po prostu go poderwię i się wokół niego zakręcę, a potem wyradnę mu kota.
    I to by było na tyle bo P. strzelił focha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha miałam identycznie, tylko ja odgłosy usprawiedliwiałam ekstazą :D

      Ojej dziękuję, to miło wiedzieć, że nie tylko mnie się dzieją takie rzeczy :* Współczuję i wiem ile musiał dla Ciebie znaczyć, tych panów to ja sama bym zamurowała! Piękną mieliście więź!
      Ale szczerze rozśmieszyłaś mnie z tym na Instagramie incydentem, oj ty wariacie :) A P niech się nie focha, przecież jak on by zaginął, zrobiłabyś to samo :* :)

      Usuń
    2. Hehe racja :))
      Miłego wtorku Ci życzę :)

      Usuń
  3. Smakuje mi ta czekolada, I kazdemu pisze -sprobowalam pasek I zostawilam W lodowce, to wieczorem mi rodzice cala zjedli :( ale smaczna byla! I ja tez chce vardzo sprobowac samych cuastek Chip's Ahoy, musza byc pyszne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wspolczuje Z kotkiem, moj pies tez zdechl w moje urodziny. Ale taka jest kolej rzeczy, na pewno pamietala cie jako wspaniala osobe

      Usuń
    2. Jak dorwę te ciastka to się z Tb podzielę :D Hahaha rodzice jak rodzice, skąd to znam :)

      Współczuję twój piesek na pewno miał z Tb wspaniałe życie <3 Przykro mi, że w Twoje urodziny, ale spójrz na to z drugiej strony.. Doczekał ich kochany!

      Usuń
  4. Z czekoladami to jest chyba tak, że przejeść może się konkretny smak, ale jeśli wchodzi jakaś nowość to mimo iż poprzednie "już wyłażą nam bokiem" to ta nowa może być smaczna :) Jeśli chodzi o Milkę to moja siostra uważa to samo - niemiecka jest o wiele lepsza od polskiej... wychodzi na to, że do Polski idą jakieś odpady albo resztki... :P

    Niewesoło wyszło z tymi pieniędzmi - nie powinnaś odpowiadać za nie swoje czyny. Mam nadzieję, że sprawa całkowicie sie wyjaśni i zwrócą Ci co Twoje a prawdziwy winowajca poniesie koszta.

    Współczuje Ci z całego serca i szczerze - jest mi z tego powodu bardzo smutno. To straszne co przeżyłaś i nie uważam tego za głupie <3 Wiem, że żadne słowa Ciebie nie pocieszą bo bardzo kochałaś i nadal kochasz tego kotka - nawet nie wiem co powiedzieć.... Wiem jak to jest kiedy odchodzi nasz przyjaciel - pisałam Ci o Tuptusiu. Jeśli będziecie nosić Pysię w sercu to pozostanie z Wami na zawsze - masz jeszcze wspomnienia... moze niewiele bo Pysia była, krótko z Wami ale to coś wielkiego i cennego. To wspomnienia na całe zycie. Proszę trzymaj się
    PS Weterynarz najpierw powinien dobrze się zastanowić za nim wystawił diagnozę.... Było mu chociaż przykro? Ale tak na prawdę?

    PS Link również mi nie działa ale potem go poprawię. Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze odpowiedź na Twój komentarz bo coś go ucięło ;/

      Mnie może i nie dopadła, ale dopadła moich rodziców bo są strasznie kłótliwi. A Ty sobie jakoś radzisz? ;)

      Najlepsze są resztki - nic nie może się zmarnować :) A jadłaś kiedyś wytrawne bułki drożdżowe z kaszą gryczaną?

      Cieszę się, że artykuły się spodobały :)

      Usuń
    2. Hahahaha zgadzam się całkowicie z teorią Twojej siostry :) Pogratuluj jej ode mnie ^^

      Nie na pewno nie poniesie, bo to raczej nie możliwe, bym odszukała go z całej Polski :/

      Dziękuję! Niestety weterynarz wziął kupe kasy... ale czy żałuje, chyba nie. Spytam jeszcze taty bo miał mu dzisiaj kroplówkę odwieść...

      Ech dzisiaj znacznie lepiej, ale może dlatego, że planuję pewien przekręt :D

      Rozumiem twoich rodziców ^^

      Nie jadłam, ale proszę o przepis bo brzmi genialnie <3

      Usuń
    3. Przekazałam :) Siostra nie wiedziała za co ale podziękowała i pozdrawia Ciebie :) Powiedziała też że jak tylko znajdzie czas to przejrzy Twojego bloga - na razie tak ją ganiają na uczelni, że nie ma czasu w tyłek się podrapać a jeszcze dojdzie do tego działalność w szlachetnej paczce.


      Napisałabym coś ale zatrzymam to dla siebie.....

      Przekręt??? O... nie znałam Cię z tej strony :) Ale to coś legalnego i nie pójdziesz za to za kraty co? Nie no żart :) Cieszę się, że jest już lepiej <3 Mam nadzieję, że teraz coraz więcej słońca (mimo śniegu za oknem) zagości w Twoim życiu i sercu. Trzymaj się

      Rozumiesz w sprawie kłótni? :)

      Podeślę ale potem :) Muszę ładnie go opisać a moze znajdę taki w internecie (taki co sama robię) ;) Nie gniewasz się? ;)

      ...............

      Moja mama zna inną mieszankę - melisa i chyba kozłek (ale tutaj pewności nie mam i jeszcze sie dopytam) i to akurat działa :) Jeśli chcesz to jeszcze dopytam mamy co i jak - ona się na tym zna bo siedzi w książkach z ziołami od lat ;)

      Jeszcze raz napiszę - nie ma za co. Cieszę się, że chociaż w ten sposób mogę Ci jakoś pomóc i to dla mnie najlepsza forma podziękowania. Masz rację - tutaj czas jest najlepszym rozwiązaniem ale wsparcie bliskich, otoczenie się ich miłością też jest potrzebne - to pomaga. Pamiętaj, że cały czas trzymam za Ciebie kciuki - teraz jeszcze mocniej i silniej :) Moja mama również... Dasz radę - wierzymy w to. NIE PODDAWAJ SIĘ :)

      Rozumiem - brak czasu, ale i takie krótkie chwilę są cenne i trzeba je celebrować ;)

      E tam.. rodzice załapią się na coś innego a moze i na to :)

      Usuń
  5. Milki to ja chyba nigdy nie przestanę lubić, nie ma takiej opcji żeby mi się przejadła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a uwierz, że się da :D Ja też tak chce ! :)

      Usuń
  6. Mam takie same odczucia odnoście tej czekolady - sztucznawa i za słodka, ale mimo wszystko da się zjeść :P

    Śmierć kotka na pewno nie jest głupia - bardzo Ci współczuję, choć to nic nie da niestety :/ A ta uczelnia to Cię niedługo wykończy... Mam nadzieję, że wszystko Ci się poukłada i jak już pisałam wcześniej, życzę Ci tego bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi smakowała! Tylko bardziej ta Słowacka wersja <3

      Dziękuję Ci bardzo, takie słowa bardzo pokrzepiają, jesteś kochana :* :)

      Usuń
    2. Wiem, że Tobie smakowała, ale miałyśmy co do niej podobne odczucia, z tym że ja wolę mniej słodkie i bardziej naturalne czekolady :)

      Usuń
  7. Ja uwielbiam Milkę Oreo, więc tę pewnie bym pokochała :) Wygląda bardzo zachęcająco :)

    MonyikaFashion >klik<

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra ale bez szału :) Po kostce zjadłyśmy i nam wystarczyło ;P Wersji Oreo na pewno zjadłybyśmy więcej :D Spróbuj następną tabliczkę też tak potraktować :)
    Biedny kotek :( miałyśmy kiedyś podobną historię z pieskiem ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha macie racje, trza spróbować tak z oreo, ale naprawdę nie daję jej nadzieję, nawet w profanowany sposób xDD

      Współczuję wiem co przeżywałyście :* Ale damy radę co nie? :)

      Usuń
    2. A teraz nam się przypomniało, że jak byłyśmy małe to miałyśmy też takiego małego kotka i dziadek miał przyjść dać mu zastrzyk na pchły. Tylko, że ten zastrzyk był przeznaczony dla psów i dziadek zapomniał go rozcieńczyć... Chyba nie musimy mówić co się z kotkiem stało :/ Biedny, ludzie mieli mu pomóc a na końcu tylko dobili :/

      Usuń
    3. ojej... to jeszcze bardziej przykre :< Ale na pocieszenie Wam powiem, że krytycznie było z siostrzyczką tego kotka co teraz odszedł w ndz, a nawet nie było jak go uratować. I w pn rano pojechał do najlepszego ale najdroższego weterynarza w mieście. Ale ten tylko spojrzał i już wiedział jak działać i co! I wiecie co? Dziś już ten kotek chodzi o własnych siłach <3 Jestem uradowana :)

      Usuń
    4. To cieszymy się, że chociaż coś poprawiło Ci humor :* Opiekuj się tym maleństwem :)

      Usuń
    5. teraz będę przez ten tydzień :)

      Usuń
  9. Moją opinię o tej czekoladzie znasz, jedna z lepszych Milek.
    Nigdy bym nie powiedziała, ze przeżywanie śmierci zwierzaka jest głupie. Ba, dla mnie to jest normalne, w końcu to był członek rodziny. Więc współczuje ci bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, ale ostatnio usłyszałam od kogoś bliskiego, co innego :<

      Usuń
  10. Współczuję utraty kotki. Może sprawa z pieniędzmi się jakoś wyjaśni, biedna, ostatnio coś masz pecha, trzymam kciuki aby było okej :)

    No wiesz.. Jak mogłaś dać jej tylko cztery!!
    A teraz tak na poważnie, oczywiście rozumiem Twoją ocenę, ale jak dla mnie była pyszna, zobaczyłam zdjęcia, przeczytałam i tylko myślałam o tym, iż muszę w przyszłości ją powtórzyć :D 100 razy lepsza od Oreo, jeden z najlepszych produktów od fioletowej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, a no tak bywa, nieszczęścia chodzą parami :) Z pieniążkami nie jest za wesoło, ale pożyczyłam od współlokatorki na przeżycie, a ponoć w tym tygodniu ma wejść stypendium socjalne. Oby :)

      Trza było spróbować tej Słowackiej! Gdybyś przeczytała recenzję całą to byś zrozumiała, dlaczego bo doszczętnie to wyjaśniłam wariacie, no nie sap się już kochana :)

      Usuń
  11. Tą czekoladę jadłam tak aż mi się uszy trzęsły:) . Pyszna oj pyszna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha jakbym siebie widziała w lustrze! :D

      Usuń
  12. Obłęd i cukrowa zapaść brzmią dobrze, przynajmniej jak na Twoje oczekiwania względem czekolad, a jednak biedna Milka dostała tylko 4 i 8 punktów. Może chemia, którą w niej wyczułaś, to była taka specjalna chemia, która wytwarza się np. między zakochanymi ludźmi? :D

    P.S. Napiszesz coś więcej o tej sytuacji z kasą? I z kotem też.
    P.S. Milka to marka, Mondelez to koncern (właściciel marek, ale nie marka).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha, rozbroiłaś mnie xDD Wiesz, dałam jej więcej, ale tej Słowackiej, tej Polskiej mniej i jakoś tak wyszło, że wyszło tyle :) Po prostu po tamtej tak już mi nie smakowała... może trzeba było ją z powrotem sprofanować! :D Teraz mam przez was wyrzuty sumienia! I nie daj jeszcze przeprawię na 5- :D

      P.S 1) Nie mam ochoty naprawdę, ale postaram się coś naskrobać. Z sytuacją to było tak, że odrobaczaliśmy kotki miesiąc temu, ale od tamtej pory miały dziwnie cały czas wzdęte brzuszki jak misie... Mama mówiła, że coś jest nie tak, bo to nienaturalne ( a mój tato oczywiście, że pierdoły gada, i pewnie się najadły), mama piliła bo kotki zaczęły dziwnie kasłać i jakby miały odruchy wymiotne więc tato dał się namówić i pojechał z nimi do tego ,,konowała", gdzie on stwierdził, że mają zapalenie i dał antybiotyk. Osłabił je. Ledwo na nogach włóczyły. A brzuchy nadal były te same. Teraz się okazało, że ten pacan nie wytruł do końca tego robactwa, które zabijało je od środka i jeszcze źle zdiagnozował je :< Choć moja mama robiła wszystko, kładła kotka na ciepłym termoforze by go rozgrzać, podłączała kroplówkę... nie dał rady ten mniejszy :< A wiesz co jest najbardziej przykre, że ten pomimo, że sił nie miał się podnieść, cały czas próbował, i jeszcze nawet do kuwety chciał się załatwić bo nie chciał narobić pod siebie :( Ten drugi jest silniejszy i żyje, ale jest podobna sytuacja. Był mój tato dzisiaj u weterynarza dwa razy i powiedział, że będą walczyć...
      Sytuacje z kasą opiszę może w następnym wstępie by przestrzec przed naiwnością, której mi nie brak... .... ....
      P.S 2) Dzięki! Czytałam kiedyś coś o tym, ale nie zajarzyłam nic z tego :D Już poprawiam!

      Usuń
    2. ale na pocieszenie dodam, że drugi przeżył choć było ciężko, Moja mama drżała o niego z ndz na pon. Rano tato zabrał go najlepszego weterynarza w mieście, ale za to najdroższego. I wiesz co, ten tylko spojrzał i wiedział co mu jest. To niesamowite, bo dziś kotek wstał o własnych siłach dzięki temu. A weterynarz powiedział, że same debile niedokształcone leczą. I miał rację, gdyby moi rodzice odrazu może zabrali tamtego kotka do niego, to by przeżył. Grunt, że chociaż jednego odratowali :)

      Usuń
    3. Wiesz... początkowo chciałam nawet pisać, że nie można tak wyzywać lekarzy od konowałów, bo są choroby, które rzeczywiście trudno wykryć. Teraz jednak, w świetle Twojego najnowszego komentarza, stwierdzam jednak, że to był konował w chuj. Zawód powinno się dobierać z miłością, ZWŁASZCZA TAKI, a nie na odwal się.

      Usuń
    4. polać Ci to mało powiedziane! Zgadzam się z Tb całkowicie, a jak widzę, co się dzieje z tym drugim, to mam ochote mu nogi z dupy powyrywać!

      Usuń
  13. Szkoda mi kotka :<

    Słyszałam o tej milce naprawdę dużo dobrych opinii a tu widzę, że dla Ciebie fenomenalna się nie okazała. No cóż... ja swój werdykt wystawię za pół roku :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi teraz walczy o życie :<

      Była fenomenalna! Ale ta Słowacka, przecież wyłożyłam to jak na tacy :D

      Czekam na werdykt ^^

      Usuń
  14. Jakie smutne wiadomości :( Bardzo przykre, trzymaj się Szpileczko..

    Czekolada mimo, że sztuczna i przesłodzona to moje serducho też podbiła <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś jest lepiej dziękuję :* Drugi kotek za to odratowany :) ( komentarz pand i Olgi)

      witaj w klubie :)

      Usuń
    2. wiesz, że tak mi narobiłaś smaka, że tamtego dnia specjalnie jechałam rowerem do miasta po nią? a wczoraj w kauflandzie były w promocji milki to kupiłam 3 już na mikołajki dla moich trzech pociech (dwóch potworków i... męża :) )

      Usuń
    3. hahaha jestes niesamowita! Jakby Wam nie posmakowała to będę unikać kobietach na rowerach! Hahaha, na pewno będą zadowoleni ^^

      Usuń
  15. Uwielbiam milkę! To chyba moje ulubione czekolady i już nie mogę się doczekać, kiedy spróbuję tego smaku :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja w tym wypadku miałam porównanie polska, a niemiecka. Ta druga była lepsza, ale aż takiej różnicy w smaku nie pamiętam, jak np. przy Milce Daim, bo ta niemiecka wersja była ooo wieeele lepsza. :D Albo ja po prostu byłam odzwyczajona od cukru, kto wie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no chociaż ty miałaś :D ooo jeżeli ja tu czułam, to w Daimie to chyba ta odmienność by mnie poraziła :) Odzwyczajona od cukru? to tak się da :D Przyzwyczaić Cię? :)

      Usuń
  17. ... i na tym się skończyły moje pozytywne komentarze odnośnie Twoich czekoladowych recenzji :D :*

    OdpowiedzUsuń