
Hahaha no i dotarł 5 zagubiony król :D (Ale nie teraz o tym). Na początku nie mogłam pojąć czym może się różnić odtłuszczone monte
od zwykłego, ale wszystko stało się jasne jak zobaczyłam kolosalną różnicę w całym wyglądzie. Na początku, jeszcze wcale nie tak wielką, ale z każdą chwilą przecierałam oczy. Klasyk jest znacznie jaśniejszy, taki beżowaty, o lekko żółtawym kolorze, a odtłuszczony jest
ciemniejszy, bardziej siny w kolorze kawy mlecznej (brzydszy jest), ale ma bardziej
kremowy kolor. Na początku dziwne mi się wydało, że brąz jest ciemniejszy i mocniejszy w monte balance, ale błyszczenie się ,,jak psu się... ekhem" utwierdziło mnie, że to rodzina. Monte pachnie słodko, laskowo, ale delikatniej niż zapamiętałam... Czyżby mniej aromatów? Śmietankowo-kakaowo i słodko, (ale zdecydowanie
nie przesłodzenie- jak for me), mlecznie= iście montowato! (ale rzeczywiście chyba mniej chyba aromatów
dają)... Choć wiecie co? Ale jaja... balans wydaje mi się, że o 1 procent mocniej pachnie. Czy on
wszystko ma mocniejsze!? No szok :) Ale za to nie ma tak intensywnej laskowej nuty, (chyba orzechy uciekły przestraszone jego składem). Mimo wszystko, mało pachną.

Klasyczne monte jest bardzo kremowe, śmietanowe, aksamitne oraz gładkie. Jest geste jak śmietanka. W smaku natomiast wierzchnia (jasna) jest bardzo mleczna (aż się człek zapada w tym smaku), śmietankowa, (nie przesłodzona-subiektywne odczucie xD), ale słodziutka. I ma lekki posmak alkoholu bez niego, coś jak olejki. Pyszny, jest nienaturalnie deserkowaty, lecz taki smaczny... Coś jak mus mleczny i ma coś z ubitej śmietanki lub ukręconych białek z cukrem (takiej mocno błyszczącej). Zdefiniowałabym go jako mus lub jako gładki krem,
niezwykle śmietanowy i kremowy.

Balans jest o wiele gęstszy... Bardziej w konsystencji budyniowy i obślizgły. W dodatku taki siny. Przypomina mi w postaci gesty i zimny budyń, a nie jakikolwiek mus. Jest bardziej stały niż półpłynny (jakby ktoś go jakąś substancją żelującą potraktował). Na łyżeczce bardziej czuwa (stoi) niż się rozlewa. Jest zdecydowanie mniej słodki od zwykłego monte. Poza tym ten budyń na zimno jest: glutowaty, śliski, obślizgły,
ciągnie się (jak żel). Może gdybym jadła go jako pierwszego, to byłabym zachwycona, ale przy
tym klasyku jest słabo, że aż żałośnie. Jest mleczny i słodki, ale przy tamtym musie ten budyniowato-podobny deser się
chowa. Tamten smakuje jak kremowa poezja, a ten jak zbity i glutowaty budyń. W wiecie co jeszcze? Czekolada/,,krem" czekoladowopodobny na spodzie nie łączy się z tym budyniem (nawet on się buntuje). Jest ciemniejszy od klasycznego. Ten deser balance przez dwie inne struktury nie wydaje się być spójny. Wręcz czuć kontrast obu konsystencji. Dolna kakaowa warstwa jest za rzadka w stosunku do wierzchniego budyniu. Ciągnie się swoją leistością, mocno błyszczy swoim mocnym kolorem, ale jest jak rozwodniony sos
czekoladowy... W sumie jak na sos jest gesty bo z oporem spada z łyżeczki, ale szczerze liczyłam na krem jak w klasyku.
W smaku przede wszystkim: słodki, kakaowy, ale smakuje raczej jak kakao z wodą i cukrem, a nie jak kakaowo-mleczny zawiesisty sos. Totalnie jak kakao dla dzieci
rozcieńczone wodą. Jest smaczny i ma charakterystyczny posmak monte (chociaż znacznie mniejszy), ale to jednak nie to.

Za to klasyk... jak się
przechodzi z kremu do ciemniejszej warstwy to nie ma różnicy w strukturze! To jeden mus czy krem- poezja! Jaśniejszy i ciemniejszy mieszają się płynnie ze sobą, jak w prawdziwym duecie (na równi). Ciemny ma smak jak kakaowa śmietanka tylko jeszcze bardziej słodszy, jeszcze bardziej mleczny z mocnym
posmakiem laskowym <3 Cudo! Aż można się zapaść w smaku! Niezwykle: kremowy, aksamitny, gładki, przesłodki, kakaowy... Dla wielu będzie za słodki, ale nie dla mnie! Nie wiem jak dla Was, ale dla
mnie ten posmak orzechowy jest genialny! Za samo monte wystawiam wysoką ocenę, bo naprawdę nie mam do czego się
dowalić! :D

Za to powracając jeszcze raz do tej odtłuszczonej obślizgłej brei... no.... jest
smaczna: ma charakterystyczny posmak monte, ale przy tamtym wydaje się być glutem z
pół rzadszym i ciągnącym się rozwodnionym sosem. Jeżeli chcecie się nim rozsmakować i pozachwycać to na pewno nie w
towarzystwie klasyka. Kurde jest smaczny, ale podrabiany, taki sztuczny. Wole zwykłe
monte, a nie takie pseudo coś, choć starania jak najbardziej doceniam. Niestety dwie główne warstwy nie składają się na zgraną całość: nie łączą się, a deser jest mniej słodki. Teraz szczerze szkoda mi pieniędzy, bo uświadomiłam sobie, że nie czułam ani grama posmaku laskowego, ani nawet orzechowego (chyba faktycznie orzechy spyliły)... Gdyby był gęstszy lub słodszy, to jeszcze jak Cię mogę... ale tak? Potwornie się rozczarowałam!

A teraz coś co zostawiłam sobie na sam koniec niczym wisienkę na torcie... Lub po prostu na deser: kulki cappuccino! No nie powiem ładnie pachną cappuccino- całkiem mocno, lekko goryczką, cierpko, szczerze to wcale nie słodko, jak takie zwykłe cappuccino w
proszku. Po przekrojeniu (dla Was) widzę, że są to chrupiące- napompowane powietrzem wafelkowo/andrutowe kuleczki. Jak kuleczkowe płatki śniadaniowe. W barwie są pomarańczowo-żółtawe. Ponadto jak wspominałam bardzo napowietrzone: składają się z bąbelków powietrza i licznych dziurek. Kuleczki sprawiają wrażenie jakby były obtoczone w jakimś proszku typu kakao, (ale my doskonale wiemy, że to cappuccino). Można im zarzucić, że nie są dokładnie obtoczone, ale co z tego kiedy są tak całkiem urocze :3 Drobne i okrągłe- może nie równe jak jeden mąż, ale nie warto narzekać. Najśmieszniejsze jest, to że jak się dotnie je czymś wilgotnym (nawet palcem) to od razu jakby nasiąkały i zmieniają kolor na barwę kawy po zalaniu (coś jak kakao). No dobra! Wychwaliłam je! Więc czy ja muszę to jeść? (JA nie przepadam za kawą... Ale jestem masochistką. Dam radę... Chyba :) Jak macamy kuleczki- to najpierw co Nas uderza to jest proszek... Przedtem wszystko ubrudzi, ale się nie
sypie (niestety mi jasną bluzkę ufajtolił). Proszek ma cierpki zapach. W smaku: w kuleczkach na solo (jak się je załaduje do buzi) to pierwsze co się rzuca, to jest ich cierpkość/gorzkość proszku kawowego. Miałam ochotę krzyczeć w tamtym momencie, gdyż smak był naprawdę mocny, aż gorzkawy i wykręcający buzię, ale o dziwo później... Doznałam pozytywnego szoku! Nagle smak cappuccino zaczął przygasać i ustąpił miejsca pysznej mulącej i miękkiej
czekoladzie :O Że co!? Czekolada!? (Sprawdza opakowanie) kurde... faktycznie. Świetnie to rozkminili. Czekolada jest naprawdę pyszna: bagienkowa, super mleczna, świetnie połączyła się z
cierpką aż kwaśną kawą tworząc przepyszne bagienko o smaku cappuucinowo-mlecznym. Niby nie chcesz
jeść tych kulek, bo wykręcają twarz jak się rozpuszczają na języku, ale jak dochodzi ta słodycz czekolady oj... ciągnie i to mocno. Bo kawa ciekawie odświeża smak czekolady, a w środku znajduje się neutralny, chrupiący, zbożowy, porządny wafelek (nie ekstra
kruchy, ale chrupki i smaczny). Ponadto mają leciutki zbożowy posmak. Sprawiają wrażenie bardzo lekkich przez napowietrzenie. Nie radze osobiście Wam kochani rozpuszczać ich na języku tych kuleczek kawowych bo może zabić ta goryczyka proszku. Na początku miałam wrażenie jakbym proszek Cappuccino prosto ze słoiczka jadła, ale dalej ta milkowośc
czekolady: jej konsystencja- zatopiona na wafelku- poraża! Jeżeli kulki od razu gryziemy to ta gorycz miesza się pysznie z czekoladą tworząc kawową czekoladę (nie zwlekając z tym ani sekundy). Kulki ponadto fajnie pstrykają przy gryzieniu, a ta goryczka jest udanie równoważona przez przepyszną i kremową
czekoladę ( jak cierpkość w deserowej czekoladzie przełamana słodkością!)

A jak sprawdziły się w kremie? Kulki robią ulepek i zbitke. Nadają dookoła siebie kawowego smaku uwalniając go do kremu (nadając mu cappuccinowy posmak). Czekolada natomiast pozostaje na kulkach ochraniając chrupkie wnętrze. Chrupki nie
rozmiękają i przyjemnie chrupią w miękkim i smacznym już ,,kawowym" kremie. Najwidoczniej proszek ma za zadanie rozpuścić się dookoła współdzieląc się smakiem z musem, a czekolada natomiast pozostać i umilić kulkom atmosferę :D Ogólnie kulki są bardzo odświeżające, pyszne, słodko-cierpko-kremowo-chrupkie. Aż dziw, że mi tak posmakowały! Wolałabym w innej wersji (ale niby jakiej?). Jeżeli jesteście zainteresowani jakby smakowało
kawowe monte to szczerze polecam ten wariant! Nie przepadam za kawą, a tak bardzo mi smakowało. Mam nadzieje, że kawocholicy i słodkocholicy (dwa w jednym) rozkochają się w tym deserze. Choć dla nich może być za mało kawowych smaków :D Dla mnie było prawie idealnie! Brawo!
Podsumowując i do kupy:
Monte Balance... nie jest taki zły i jest smaczny jeżeli... Nie porównany go z klasycznym Monte! To jest jak z mięsem dla psa (wybaczcie za porównanie). Jeżeli mu damy szynkę, będzie mu smakować, ale kiedy damy mu kiełbasę, ba.... będzie szamał aż będą mu się uszy trzęsły i ponadto oblizywał całą paszczę. Więc jeżeli kochani nie rozpaskudzicie Swoich podniebień i lubicie takie odtłuszczone coś... To bierzcie, ale miejcie świadomość, że nie umywa się ta wersja do oryginału! Jedynie co zachowuje to charakterystyczny posmak monte w pewnym momencie jedzenia, poza tym to karykatura. Ale na obronę przyznam bez bicia, że podstawiłam go mojemu bratu do zjedzenia, (który szama je dosyć często) i nie zauważył różnicy, ba! poprosił o więcej (choć dla mnie samej to było barbarzyństwo). Więc jeżeli macie już kupić coś tylko dla faktu jedzenia (tutaj np. Monte), to weźcie Balance bo zaoszczędzicie sporo kalorii i tłuszczu... Ale jeżeli chodzi Wam jednak o coś więcej, o głębie smaku i delektowaniu się tym deserem... to bierzcie bez zastanowienia klasyk.
A teraz na koniec... Kochani moi wyszukiwacze, dziękuję Wam szczerze, że sprowokowaliście mnie do kupna tego Monte, bo nawet spojrzeć w Jego stronę nie chciałam. Teraz wiem, że ominąłby mnie najlepiej, najoryginalniej oraz najbardziej udany i wykonany smak z serii Monte z dodatkami. Mimo, że za kawą nie szaleję nadal to ten smak znacznie przyczynił się do przychylniejszego na nich oka, a do samego Cappuccino- to nawet do zaparzania od czasu do czasu przy znajomych. Zdecydowanie uważam go za geniusz <3 Gdzie sam pomysł na kuleczki obtoczone w czekoladzie mlecznej i obsypane
proszkiem Cappuccino- był po prostu mistrzowskim zagraniem (każdy chwyt by przemycić kawę jest dozwolony). Dałabym maxa gdyby kulki miały lepszy wafelek w środku/andruta i gdybym była fanem kawy. Ale i tak gorąco polecam :)
Cieszę się, że ta recenzja potwierdza regułę: Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, oby tak częściej!
Spośród tych które jadłam to właśnie klasyk mi najbardziej smakuje. Nie jadłam żadnego z powyższych ale Ballance mnie kusił :) Ale i tak ostatecznie wylądował u mnie czekoladowy deserk od Zott
OdpowiedzUsuńJak tam po świętach dziecko drogie :) ?
Czekoladowy... chyba kojarzę... ale wieki go nie jadłam, nawet nie pamiętam za bardzo jak smakuje :)
UsuńBalance odpuść, uwierz mi :D
Ech... wiecznie nienażarta Agnieszka chyba w końcu się nażarła... na pasterce jak mi się odbiło to nagle, całe życie stanęło mi przed oczami... myślałam, że przeturlam się po schodach, ale siostra ruszyła swojej kuleczce z odsieczą :D
A ty? Przejedzona jak wspominałaś na fanpage? Wszystko poszło? Czy jeszcze ,,dojadacie". Ja dzisiaj ciasto na śniadanie wpierdzielałam... aż wstyd...
Zabijasz mnie swoimi tekstami :D
UsuńZostało jak zwykle, choć w założeniach miałyśmy nie robić tyle co w poprzednie święta. I tak to się kręci, stwierdziłyśmy z mamą, że Wielkanoc będzie o jajku, żurku i herbacie :D
uwierz mi, to zawsze się na takich ,,postanowieniach kończy"- wiem co mówię! ( Robi poważną minę )
Usuńwiem, bo co roku to postanawiamy :)
UsuńMonte Balance jakoś szczególnie w kaloryczności się nie różni, więc pozostanę przy klasycznym :D Tego Cappucino mam w lodówce i juz nie mogę się doczekać jak go pożrę <3 Tylko teraz muszę wyjadać ciasta świąteczne :P
OdpowiedzUsuńtylko około 200 kcal nieee wcale nie ma różnicy... Świetna recenzja oby tak dalej :)
Usuńmwahahaha anonimku, you make my day :D Dziękuję, starałam się, ale nadal dodaję za wiele emotikonów, nawiasów i składnia zgrzyta, ale sprawdzam tekst po parę razy i się mocno staram! Dziękuję ^^
UsuńNic mi nie mów Natalko o ciastach... ja dzisiaj na śniadanie dojadałam... hańba i wstyd :D Albo obróćmy to na pozytyw: Widzisz, bo szlachta tak się stołuje :)
O jezu 200 kalorii to tam nic! :P
UsuńZ resztą to ma mniej tłuszczów, ale dowalono więcej cukru więc chyba już wole te tłuszcze anonimku ;)
Usuńdla mnie wcale nie takie nic, to jak wafelek albo baton :D
UsuńOd Balance wole klasyczyny,kalorii moze I wiecej, ale Przynajmniej nie rzadkie kakao dla dzieci :p dziekuje, Ze je porownalas, bo tak, to kupilabym caly ten osmiopak I nie wiem, co bym zrobila xddd.
OdpowiedzUsuńA co do Cappucino-tez nie przepadam za kawa, troche nie jestem pewna tej cierpkosci na poczatku, chociaz jak w srodku jest czekolada... Moze sie skusze? ;)
ja właśnie za mikołaja robiłam i podkładałam rodzince po kubeczku xDD
UsuńNie wiem, trzeba przecierpieć smak kawy by poczuć pyszną mleczność... Nie wiem jak jesteś silna psychicznie, ale mi już w wieku 21 lat wypadało to przejeść :) Oczywiście klasyk to number one :)
Zastanawiałam się co to za Monte Balance - nawet nie wiedziałam, że to takie Monte light (gapa ze mnie) :P Będę szczera - jeśli miałabym wybierać to wybrałabym klasyk - ta odtłuszczona wersja nie wygląda apetycznie :P
OdpowiedzUsuńAj nie? Jak to nie? Przecież ten budyń galaretowaty i zimny, aż ciarki wywołuje z emocji swoim wyglądem? Jak może nie kusić!? :D
UsuńSzczerze, zaczaiłam, że to light jak mi siostra o tym powiedziała. Jestem bardziej przyzwyczajona do reklam typu: lekki, chudy, light, odtłuszczony itp, itd :)
Galaretowaty budyń na zimno??? Fe... chyba by mi ością w gardle stanęło... nigdy nie lubiłam budyniu na zimno. To już wolę zasłodzić się Milką :P
UsuńI jeszcze fit :D
...............
Niech Twoje Święta trwają jak najdłużej Korzystaj jak najwięcej, łap te chwilę i zapisuj w pamięci oraz sercu :)
Kochana tak bardzo mi przykro :( Może to wszystko ze stresu? Może byliście przemęczeni? Cieszę się, że mimo wszystko poczuliście się lepiej i doszło do Wigilii. Widzisz? Pisałam Ci, że tam na górze czuwają nad Tobą i Twoją rodziną To była również opatrzność Boża - w Wigilię mamy się cieszyć, wszyscy razem przy wspólnym stole i tak musiało być :) Teraz jest mi głupio za to co napisałam u siebie na blogu bo wyszłam na taką co narzeka... upust swoich emocji mogłam oddać na kartce papieru a nie na blogu... wybacz. Masz rację, że nie wolno się poddawać ale też miałam nadzieję, że w tym roku rodzina odpuści, zapomni, przestanie wypominać... Oni już chyba mają takie charaktery. Ale by nie było aż tak całkiem tragicznie są miłe promyczki, które chcę i zapamiętam do końca życia :)
Żarła brakuje ale jeszcze ciasta zostały to może zaraz pstryknę i najwyżej wrzucę w Podsumowaniu Grudnia ;)
To już masz dwie książki Jadłonomi? Jakiś czas temu wspominałaś mi, że dostałaś ja od siostry i nie ma czym się zachwycać :) Dziękuję, że o mnie pomyślałaś :) Nie wiem jakie są w niej przepisy ale tym na kuskus z kalafiora i nie pogardzę :) A co jeszcze wpadło Ci w oko? :)
Ale by nie było, że tylko narzekam... są też miłe chwile i wspomnienia, które przed chwilą dopisałam (post pisałam na szybko - wydawało mi się, ze o tym napisałam a jednak nie;/) Takimi miłymi chwilami jest chociażby czas spędzony z dziadkami :)
UsuńA edytowałam bo pisałam na szybko i wyszło, ze tylko narzekam a przecież Święta nie były tak tragiczne :) Trzeba dostrzegać pozytywy :) A wiesz, ze coś a tym jest? Tak samo z myślami - jeśli myślimy negatywnie w samych czarnych barwach to nam się nie udaje... Nie ma co narzekać :)
UsuńUf... to bardzo dobrze. Teraz tylko wypoczywać - pozdrów rodzinkę ode mnie :)
No weź.. mój brat to już od 2 czy 3 lat dąsa się na swoją starszą siostrę i szwagra - teraz może już mniej ale jednak. Albo powiesz jedno słowo a oni dwadzieścia :P
Dwa zdjęcia już mam - resztek :P Ale reszta się nie uchowała :P
Wszystko??? Na prawdę? Nie ma nowych przepisów?
Myślałam, ze obiadkami też się dzielisz :P Moja siostra to kiedyś się dzieliła bo ten ktoś się z nią dzielił ale przestała :P
Gdzież bym śmiała :) To bardzo miłe - podziękuj <3 :)
A może nie jest wkurzona tylko tak się z Tobą boczy? :)
Grunt to mieć dystans do samego siebie :)
Mi się na tyle kubki smakowe zmieniły, że jak jakiś czas temu jadłam klasycznego Monte to mi ... nie smakował. W pewnym sensie to dla mnie dramat, kiedyś tak lubiłam Monte. :(
OdpowiedzUsuńto znaczy, że weszłaś na wyższy level! Brawo... ja nadal będę musiała expić od innych :) Szara masa niestety tak ma :D
UsuńWolę nie próbować, bo Monte to moje ukochane wspomnienie z dzieciństwa i nie chcę go absolutnie zniszczyć jakimś otłuszczonym glutem. :P Chociaż i tak już uważam, że to Monte klasyczne nijak nie przypomina tego sprzed lat. Tamto dopiero było bajecznie orzechowe, słodkie i pyszne. To obecnie to jego marna podróba moim zdaniem. Dwukrotnie ostatni próbowałam i dwa razy odniosłam właśnie takie wrażenie. Smutne bardzo. :<
OdpowiedzUsuńnie przeczytałaś całej recenzji bo wszystko z kontekstu opacznie zrozumiałaś ;) To są dwa różne monte, o tym co piszę :) Ale nie martw się, od nikogo nie wymagam by czytał moje notki. Chociaż sens chciałabym byście wynieśli, że to porównanko było :D
UsuńMo przecież ja wiem, że to są dwa różne Monte. :D To Ty kochana źle mnie zrozumiałaś, bo ja piszę o tym klasyku, że ten co produkują teraz jest o wiele gorszy od klasyka sprzed lat! :D
UsuńA recenzje czytam zawsze od deseczki do deseczki. :< Za bardzo je lubię, żeby było inaczej. :D
Dla mnie to nie pojęte, bo dla mnie się nie różni i nawet skład studiowałam :) Ale jako dzieci więcej rzeczy lepiej wspominamy :)
UsuńZadziwiasz mnie i szokujesz... i nie mieści mi się to w głowie bo moja siostra nawet ich nie czyta... Musisz albo być masochistką albo moją rodziną :D :*
Uwielbiam Monte. ♥
OdpowiedzUsuńswój chłop, znaczy kobitka :D
UsuńJak zobaczyłam reklamę Monte Balance w tv, wiedziałam, że muszę je zdobyć i porównać z oryginałem, na szczęście długo się nie naszukałam, bo znalazłam w Tesco już następnego dnia :) I mam takie samo zdanie jak Ty - jest dobre, ale oryginału nie zastąpi :D Tylko dla mnie żadne monte nigdy nie miało konsystencji musu - bardziej budyniu, to balance mi przypomina budyń robiony na mleku sojowym, a monte zwykłe na takim jeszcze nie odtłuszczonym, prosto od krowy :D Ale mimo wszystko mogliby zrobić Monte balance Max (dla duuuuuużych dzieci :D)
OdpowiedzUsuńA Monte z kulkami capuccinowymi to już nie dla mnie - wolę zwykłe Monte bez żądnych dodatków :)
ja niestety reklamy nie widziałam, ale moja siostra i owszem :D
UsuńDla mnie to czysty, aksamitny krem, ale budyń- w życiu! Ale ten drugi i owszem... choć tego sojowego nie jadłam :D Monte balance max? Uwierz mi po 55*6 miałabyś ich dosyć ever! :D
Kiedy ja ostatnio jadłam Monte? Teraz widziałam jakieś kanapki czekoladowe z tej firmy, ale nie próbowałam. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kosmetykiani.pl
te kanapki są od roku, albo dwóch :D Wymiatasz :)
UsuńHaha, no widzisz. Rzadko sięgam po takie jogurty. Ja najczęściej kupuję naturalny i dosypuję do niego muesli. Będę zaglądać to przynajmniej dowiem się o nowościach. :-)
UsuńPozdrawiam,
www.kosmetykiani.pl
ale bardzo dobrze robisz, zdrowo i pysznie :) Po co się chemią karmić? :D
UsuńJa też będę zaglądać, zresztą już to robię :)
Tak się przyzwyczaiłam i zaczęłam mniej zwracać uwagę na nowości. Dobrze, że trafiłam do Ciebie. Czasem trzeba się skusić na coś innego i trochę sobie odmienić. :-)
Usuńjesteś słodziutka <3 Więcej cukru nie potrzebujesz :D
UsuńSmutne że nawet typowych deserków dla dzieci (i Szpilki xD) robią już odtłuszczone wersje. Gdyby ograniczali ilość cukru i syropu g-f to spoko, ale odtłuszczanie?! Dzieci nie powinny na to patrzeć w tym wieku, znając umiar można i Monte jeść :P Chore.
OdpowiedzUsuńTen Balance najpierw mnie zaciekawił gęstą konsystencja, ale dalsza część twojego wpisu już mnie skutecznie odrzuciła. Standardowo - ja czekoladę poproszę xD
mwahahaha ( genialnie to ujełaś!)... Dzieci niestety skazane są na coraz gorsze jedzenie, to boli. Bo skoro my już młodzi odczuwamy tego skutki, co będzie z przyszłymi pokoleniami :/ Będą się świecić radioaktywnie? :O
UsuńI to podejście się chwali! Poczekaj zaraz dla Ciebie jakąś wygrzebie! Wolisz ciemną, deserową czy mleczną, a może z dodatkami? :D
Bez kitu, wszyscy będziemy chodzić zieloni :P
UsuńHahah pomyślmy jakiej mi brakuje.. Szuflada pęka w szwach, chyba tylko czekolady z bakaliami nie mam :D
hahaha zieloni i radioaktywni :D
UsuńNo jedna znalazła się jedna na jakieś 9999(9)... u Ciebie czekolad, której nie masz xDD
Miałam to samo napisać. Lepszą decyzją byłoby zrobienie deseru z mniejszą ilością cukru niż tłuszczu. Miałam kupić Monte Balance, ale 6 kubeczków to za dużo.
UsuńA o 5-tym smaku nawet nie wiedziałam. Kiedyś uwielbiałam Cappuccino.
6 kubeczków glutów, chyba podziękujesz :D
UsuńWidzisz ty nie wiedziałaś, ale przynajmnej nie wmawiałaś innym, że nie istniał :)
Tak bardzo zgadzam się ze stwierdzeniem, że Balance to nie Monte. Jest dobre, ale kurde... zupełnie inny produkt. Nie na to się nastawiałam :/ U mnie recenzja w styczniu.
OdpowiedzUsuńKurde ja pierniczę! Czemu nie wspomniałaś, że będziesz recenzować! Może choć raz udałoby się nam razem coś wstawić :) Chciałabym ^^ Do stycznia zdechnę, mam nadzieje, że gdzieś na początku przynajmniej :)
UsuńMysiu-Pysiu, nie zdychaj. Z kim będę prowadziła kulturoznawcze debaty w komentarzach? :P
Usuńpodam Ci namiary na moich wykładowców :D
UsuńMonte - smak dzieciństwa :) Kiedyś zjadałam dwa pudełeczka na raz (mama kupowała cztery - dwa dla mnie i dwa dla Beaty)
OdpowiedzUsuńdokładnie! A wy jeszcze o smaku toffi/karmelu jadłyście! Ja nigdy! Wy szczęściary :D
UsuńU mnie zawsze dwa szły dla brata i po jednym dla mnie i siostry. Wtedy byłam zazdrosna, ale z perspektywy czasu cieszę się, że rodzice ustępowali nam małym zżeraczom swoje małe przyjemności :)
Te toffi to był obrzydliwe.... chciałyśmy Monte to mama kupowała takie jakie było a mi chodziło o te czekoladowe. Toffi jest okropne - nic tylko rzygać :P
Usuńtrzeba było mi podrzucić :D
UsuńKochana jutro dla Ciebie specjalnie recenzja czekolad :) W święta też recenzowałam dwie na Twoje zamówienie, z goplany :)
Monte klasyczne bardzo lubię, a to o smaku cappuccino chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńpolecam :3
UsuńNo w końcu ktoś Balance opisał, bo normalnie zawsze patrzymy się z stronę tej nowości :P z chęcią teraz same byśmy spróbowały tego Monte ale nadal jakoś nam się nie uśmiecha kupować całej zgrzewki :/ Może kiedyś doczekamy się ich na sztuki xD
OdpowiedzUsuńA kulki cappuccino mimo, że pochlebnie się na ich temat wypowiedziałaś to my jakoś nadal przekonane nie jesteśmy :P Aczkolwiek jakbyśmy dostały w prezencie np. od siostry to byśmy nie wybrzydzały xD
Nie polecam Wam go szczerze, zawiedziecie się :( Ale gdybym wiedziała wcześniej zostawiłabym Wam z przyjemnością dwa kubeczki! No może nie do końca bo wolałabym wam przysłać coś smaczniejszego, ale jakbyście chciały :)
UsuńSiostra może się zreflektuje jak zasugerujecie :)
Dla mnie Monte tylko klasyczne!:) Jakoś mi nie podchodzą inne:/
OdpowiedzUsuńale to cappuccino to klasyczne tylko ma dodatek, którym można nafaszerować bliską osobę. A balans to horror :D Mi też nie podszedł :)
UsuńJa nie jestem jakąś fanką Monte, niedawno męczyłam dużego klasyka dwa dni, którego dostałam w prezencie... Choć dzisiaj w Kauflandzie chwilę się zawahałam gdy zobaczyłam tego Balanca, ale przypomniałam sobie twoją ocenę ;]
OdpowiedzUsuńhahaha trzeba było mi podesłać, z przyjemnością bym po Tobie dojadła :) Uwierz mi nie wiele straciłaś! Twoje słowa to miód na moje serce ^^
UsuńUwielbiam monte! Właśnie uświadomiłaś mi, że żyję w galaktyce, w której jest tylko klasyczna wersja i nie miałam pojęcia o istnieniu jakiejkolwiek innej :(
OdpowiedzUsuńnie martw się i dla Ciebie orbita się znajdzie kochana <3 Ja też o wielu dodatkach dowiaduje się od Ciebie! :)
UsuńMonte przestało mi smakować jakieś 10 lat temu :)
OdpowiedzUsuńto ja zatrzymałam się na tym etapie, widać zresztą po blogu :)
UsuńMonte wieki nie jadłam, (chyba już mówiłam) jakby składało się tylko z części białej to mogłabym od czasu do czasu kupić. Wstyd się przyznać, ale nie jadłam żadnej z "montowych" nowości :D Jeśli już miałabym się skusić na coś z dodatkiem to padłoby na crunchy albo z herbatnikami, reszta totalnie odpada :D Balance to z kolei co innego, mniej kalorii? Z chęcią bym spróbowała, ale tego jak na złość spotkać nie mogę :D
OdpowiedzUsuńco z tego, że mniej kalorii jak nie smakuje :D W kaufie sprawdz albo stokrotce :) ja tam lubie wszelkie dodatki :)
UsuńMonte był jednym z moich ulubionych deserków w dzieciństwie :D
OdpowiedzUsuńm.in. moim też :3
UsuńJa kocham je wszystkie... moglabym jesc litrami :)
OdpowiedzUsuńmoże litrami nie, ale kg xDD
UsuńCo to ludzie nie wymyślą. Szkoda tylko, że nie ma wersji bez cukru, bo na taką czasami miałbym ochotę. :)
OdpowiedzUsuńa widzisz, daleko im jeszcze do ideału! :D
UsuńNo smaku Cappuccino bym nie tknęła. :D Znów ujawnia się we mnie mały wstręt do wszystkiego co kawowe (oczywiście znów nie liczę tu zwykłej kawy, czy kawy mrożonej = bo je uwielbiam). :D
OdpowiedzUsuńA Monte Balance… Chyba jedynie mnie rozśmieszyło. :D Taka bujda na resorkach. :D
Poza tym… :D w święta w końcu po tylu latach spróbowałam małego kubeczka Monte. :D W sumie liczyłam na więcej fajerwerków, ale nie było przynajmniej tak słodkie, jak miałam wrażenie, że dla mnie będzie. :D
ja też myślałam, że nie tknę, przecież zarzekałam się w recenzji, a jednak widzisz te moje stare 21 lat przeżyło swoje xDD
UsuńMonte balans totalnie mam to samo zdanie :)
Miałam to samo odczucie, że jest mniej słodkie niż kiedyś :) Ale wiesz co zauważyłam, że to co nam smakuje zależy od sytuacji :D Bo jak próbowałam tamte 4 smaki to monte wydało mi sie przekreklamowane, a jak teraz podeszłam bez żadnych oczekiwiań to mi posmakowało. Więc u mnie to bardzą dużą rolę odgrywa humor i to co jadłam wcześniej xDD
Ja mogę powiedzieć, że Monte Cappucino Balls okazało się być dla mnie najbardziej smakowitym deserkiem :P
OdpowiedzUsuńCieszę się! Miałam podobnie, a na początku go skreśliłam. Nigdy nie można oceniać książki po okładce :) Nawet kawę polubiłam :D
UsuńDesery Monte z dodatkami firmy Zott, to pyszne połączenie puszystego mlecznego kremu z czekoladą, orzechami laskowymi i ciekawymi dodatkami, które są dostępne w aż ośmiu różnych wariantach. Idealne jako drugie śniadanie lub przekąska w ciągu dnia, zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Desery Monte z dodatkami gorąco polecam każdemu, kto nie miał jeszcze przyjemności ich spróbować, ponieważ są naprawdę dobre. edyta215
OdpowiedzUsuńszkodi: moj faworyt monte cappuccino balls, uwielbiam. moglabym jesc kilka dziennie
OdpowiedzUsuńkminda napisała:
OdpowiedzUsuńtak czytam i czytam i nabralam ochoty na te cappucino balls w monte o ile zostało w lodówce. Rzeczywiście nadają dookoła siebie kawowego smaku uwalniając go do kremu. Czekolada natomiast pozostaje na kulkach by pozostały chrupkie. mniam mniam. dobrze ze moje dzieci nie gustuja w cappucino:)
Deserki Monte z dodatkami są bardzo smaczne i pożywne. Zaspokoją podniebienie zarówno małych jak i dużych. Różnorodność dodatków sprawi, że każdy znajdzie coś dla siebie. Polecam :)
OdpowiedzUsuńDeser mleczny Monte z dodatkami to doskonała przekąska zarówno w domu, w pracy jak i w szkole. Jest idealnym źródłem energii zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Deserki Monte z dodatkami są godne polecenia ze względu na jakość oraz dobrą cenę.
OdpowiedzUsuńMonte z dodatkami pyyychota! Jest tyle różnorodnych dodatków,że każdy znajdzie coś pysznego, na dodatek można zjeść klasyczne Monte osobno i dodatki osobno,jak kto lubi;) Dla mnie najlepsze Monte Cappucino Balls i Monte Waffle Sticks:)
OdpowiedzUsuńPyszne, przepyszne …. Deserki są świetne, chrupiące dodatki doskonale komponują się z delikatnym, aksamitnym budyniem. Ze wszystkich ośmiu smaków najbardziej smakuje mi Monte Cherry, za to mój synek zajadał się Monte Cacao Cookies. Odkąd spróbowaliśmy po raz pierwszy tych deserów już zawsze będą gościć w naszej lodówce . polecam wszystkim, warto spróbować madzia850430
OdpowiedzUsuńOdkąd pamiętam zawsze przepadałam za Monte :) Kiedy pojawiła się okazja aby je przetestować dzięki udziale w projekcie TRND, ani chwili się nie zastanawiałam i wypełniłam zgłoszenie. Ku mojemu zaskoczeniu zostałam wybrana :D. Dowiedziałam się, że Monte jest teraz dostępne aż w 8 wariantach :). Czym prędzej ruszyłam do sklepu :) Troszkę mi to zajęło- bo aby uzyskać wszystkie warianty musiałam odwiedzić 3 sklepy (no ale je w końcu zdobyłam) :D. Na początku myślałam ,że jest to „zwykły” kremowy jogurt + dodatki....kiedy pierwszy raz spróbowałam zostałam mile zaskoczona, że jest to moje ulubione „klasyczne Monte” połączone z różnymi dodatkami. Według mnie jest to pyszna przekąska i każdy z Nas powinien ją spróbować bo na pewno znajdzie coś dla siebie :D Moim ulubionym jest Monte Cherry...mniammm! Polecam wszystkim, którzy preferują mleczne desery :D Mogę Wam również zagwarantować, że Wasze dzieciaczki będą je tak wcinać aż im się uszy będą trzęść. :D Kto jeszcze nie spróbował to niech leci do sklepu :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie pycha, również uczestniczę w kampanii i moje monte rozeszło się w mgnieniu oka. Znajomi byli bardzo zadowoleni że mogli spróbować deseru. Twierdzą, że od teraz to ich ulubiony deser.
OdpowiedzUsuńDeser Monte gości w naszym domu już od dawna, ale teraz miałam okazję razem z rodziną przetestować go z dodatkami.
OdpowiedzUsuńJuż po testach, więc czas na podsumowanie. Mnie i mojemu mężowi najbardziej przypadł do gustu smak Cherry,
a dzieciom najbardziej posmakowały Choco Balls i Waffle Sticks. Wśród przyjaciół, kolegów i znajomych zdania
były podzielone, ale większość jako najlepsze wybierała smaki Cappucino Balls i Cherry. Wszyscy jednak zgodnie przyznali,
że dzięki połączeniu mleka z czekoladą i orzechami laskowymi z różnymi dodatkami powstaje deser, który zadowoli każdego smakosza.
Według mnie Monte Balance jest dużo smaczniejszy i zdrowszy niż tradycyjny. Nie zawiera glutenu, żelatyny, barwników, ani konserwantów, dzięki czemu jest ważnym elementem zbilansowanej diety. Polecam nawet dla młodszych dzieci. #montebalanced
OdpowiedzUsuńMonte balance jest super, świetny skład i nie ma żadnych konserwantów. Mogę szczerze polecić go dzieciom i osobom na diecie.
OdpowiedzUsuńJa właśnie mam możliwość testowania #montebalanced z moją rodziną. Uważam, że jest super. Dużo mniej cukru niż podstawowa wersja monte. Ponadto nie posiada barwników, glutenu konserwantów. Konsystencja odpowiednia dzieciom smakuje również. Mogę polecić z czystym sumieniem:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam możliwość promowania #MonteBalanced z platformą #trnd. Jak dla mnie jest to odpowiednio zaawansowany deser. Posiada odpowiednią ilość cukru. Co ważne jest bez konserwantów, barwników, żelatyny, glutenu. Dzięki temu mogą jeść go wszyscy dzieci jak i dorośli. Polecam :)
OdpowiedzUsuńJa również mam okazję testować Monte Balance. Wraz z moją rodziną i znajomymi jesteśmy zachwyceni. Wcześniej byliśmy smakoszami Monte, ale od kiedy wypróbowaliśmy Monte Balance przerzucimy się na ten produkt. Jest o wiele zdrowszy i c najważniejsze zawiera mniej cukru:) Polecam wszystkim:)aleks1983
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Monte Balance jest bardzo dobre w smaku. Super że ma mniej kalorii. Według mnie dużo lepsze jak postoi poza lodówką.
OdpowiedzUsuńTesuję Monte Balance i muszę przyznać że oprócz bardziej skondensowanej jasnej części innej różnicy nie wyczuwam porównująć z Monte klasycznym... Fajnie że ma mniej kalorii i nie zawiera kalorii i barwników. W smaku pycha. Troszkęe jednak mały kubeczek
OdpowiedzUsuńiwcia_87
Ja również mam okazję dzięki trnd próbować Monte Balance i muszę przyznać że to naprawdę smaczna przekąska zarówno dla dzieci jak i dorosłych(choć tu niestety kubeczek okazuje się za mały). To doskonały produkt dla osób dbających o zdrowy i zrównoważony styl życia. Niższa zawartość cukru i tłuszczu w porównaniu z innymi deserami mlecznymi równoważy się z większą ilością białka. Nie zawiera glutenu co jest dziś bardzo ważne, a także barwników,żelatyny i ulepszaczy-samo zdrowie i w dodatku smaczne:)
OdpowiedzUsuńJa takze mam okazje testowac Monte Balance, musze sie przyznac ze wczesniej nie mialam okazji probowac tego deseru, ale gdy zakupilam i sprobowalam nie zawiodlam sie, pyszna przekaska,ktorej nie mozna sie oprzec, polaczenie mlecznego kremu, czekolady i orzechow to niebo w buzi,a co najwazniejsze bez barwnikow, zelatyny,konserwantow i glutenu, o zmniejszonej zawartosci cukru i tluszczu, dzieci bardzo zadowolone, dorosli rowniez,same pochlebne opinie, takze polecam :)
OdpowiedzUsuńJa też testuję Monte Balance i szczerze polecam. Bardzo smaczny deser a do tego przemyślany w swoim składzie! Bardzo mi się podoba że ma dużo mniej kalorii od klasycznego Monte, ograniczone tłuszcze i cukry a podniesienie białka. Dzięki temu nie wymawiam sobie że zjadam kolejny kubek,a również daję moim dzieciakom pożywny posiłek. Osoby które uważają na to co jedzą i interesują się tematyką zbilansowanej diety na pewno będą pozytywnie zaskoczone!
OdpowiedzUsuńZapraszam również do opiniowania:
http://testujemytestujemypl.blogspot.com/2016/06/monte-balance-od-trndpl-pychota.html
http://testujemytestujemypl.blogspot.com/2016/06/monte-balance-relacja-y-testu-polecam.html
Ja nie mam wielkiego porównania z klasycznym Monte, więc nie jestem tak krytyczna do biednego małego Monte Balance ;) Dawno ograniczyłam cukier więc nie jest to też dla mnie mało słodki deser. Mam jednak zastrzeżenia co do kilku składników, ale już sama konsystencja mnie nie przerażą (choć nienawidzę budyniu). Mi, mężowi i córeczce smakuje i myślę, że od czasu do czasu zagości w naszej lodówce. :) Pomijając ten mały minusik za skład, to jest to jak dla mnie dość fajny deserek :)
OdpowiedzUsuńMam okazję przetestować Monte Balance.Ja i moja rodzina jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni ponieważ ten produkt jest naprawdę pyszny i zdrowy.Polecam serdecznie
OdpowiedzUsuńSmak Monte Balance jest troszkę inny od znanego nam Monte ten jest mniej intensywny co nie oznacza, że jest nie dobry, mnie smakuje,jest naprawdę pyszny. Dobry dla osób dbających o dietę.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję spróbować obu Monte i moim zdaniem Monte Balance jest najlepszy. Ma mniej kalorii, jest zdrowszy i bardzo czekoladowy. Polecam spróbować.
OdpowiedzUsuńMonte Balance to coś co chyba każdy powinien spróbować. Też testuję i jestem zachwycony smakiem. Jest tak samo pyszne jak zwykłe monte, ale ma mniej tłuszczu i to jest fajne.
OdpowiedzUsuń