piątek, 10 lipca 2015

51. Princessa chrupka kakaowa i orzechowa z Nestle


Nie mam się czym za bardzo chwalić... niestety xD Chociaż... wiecie... upiekłam dzisiaj moją drugą granolę w życiu i... jej nie zfajczyłam! :D Mwahahaha mistrzu ze mnie :) I brownie jeszcze piekłam, ale to jest ciasto asekuracyjne jak mi coś nie wyjdzie :D Ale wyszło o dziwo ( też jestem nadal w szoku), więc wilk syty i owca cała, ale do rzeczy! 
Prinesse zawsze lubiłam, pamiętam jak pierwszy raz ją spróbowałam, kokosową i odpłynęłam... byłą taka krucha... Ale nie szykowałam się na tę nowość z biedronki... Lecz moja kochana siostra gdy ją zobaczyła, nie dosyć, że kupiła ją dla siebie to jeszcze o takim nicponiu jak ja pamiętała ^^. Jak ją zobaczyłam stwierdziłam, że to przeznaczenie... długa... elegancka... chrupka... a to tylko sztuczka wizualna... czyż nie genialna w swoim przeznaczeniu? :D. Mam być szczera i zdradzić wam coś? Zapierdzielajcie do biedrony i zróbcie zapas! iiiii..... prześlijcie je na mój adres :D Coś czuję, że wam nie podejdzie, ale mnie urzekła ^^ ( dobra Vela wiem, ty jesteś wyjątkiem :* Ale każdy wyjątek potwierdza regułę xD).

Od internautów, stron handlowych, producenta:

Opis produktu:

Prinessa chrupka kakaowa- Kruchy wafelek kakaowy przekładany kremem kakaowym, udekorowany deserową czekoladą.

Princessa chrupka orzechowa- Kruchy wafelek przekładany kremem orzechowym, udekorowany mleczną czekoladą.


Nie ma jakichkolwiek więcej informacji o tych wafelkach... lepiej dla mnie! To ja będę tworzyć historię ;)

Z wikipedii o Princessie: 

Princessa - pokryty mleczną, deserową lub białą czekoladą wafel, przekładany kremem o różnych smakach: mlecznym, kakaowym, czekoladowym, orzechowym, kokosowym, produkowany przez Nestle. Natomiast Princessa Gold przekładana jest kremem arachidowym i dodatkowo posypana orzechami.

W Polsce sprzedawanych jest 12 rodzajów tego wafla:
-Princessa Snack - pokryty mleczną czekoladą, wypełniony kremem orzechowym lub kakaowym (pakowane w karton po 6 szt.)
-Princessa Kokosowa - pokryty białą czekoladą, wypełniony kremem kokosowym
-Princessa Kokosowa maxi - pokryty białą czekoladą, wypełniony kremem kokosowym
-Princessa Czekoladowa - pokryty deserową czekoladą, wypełniony kremem czekoladowym
-Princessa Mleczna - pokryty mleczną czekoladą, wypełniony kremem mlecznym
-Princessa Mleczna Maxi - pokryty mleczną czekoladą, wypełniony kremem mlecznym
-Princessa Orzechowa - pokryty mleczną czekoladą, wypełniony kremem orzechowym
-Princessa Orzechowa Maxi - pokryty mleczną czekoladą, wypełniony kremem orzechowym
-Princessa Gold - pokryty mleczną czekoladą, wypełniony kremem arachidowym, posypany orzechami
-Princessa Kawowa - pokryty mleczną czekoladą, przekładany waflem i masą kawową
-Princessa Tiramisu - pokryty mleczną czekoladą, przekładany waflem i masą tiramisu
-Princessa Carmelove - okrągły wafelek z kremem karmelowym. Za sprawą okrągłego kształtu możemy umieścić wafel na kubku z gorącym napojem, aby go „podgrzać” i dzięki temu sprawić, -by ukryty w nim karmel się rozciągnął.
-Princessa Zebra - kakaowe wafelki przekładane kremem śmietankowym.

Ale w biebrze na was czekają <3:
 
(zdjęcie własnością Veli naszej miss osiedla ^^)

Ode mnie:


Wrażenia estetyczne:

Muszę? >.<... Podniecające jak bym miała określić całkowicie subiektywnie... Ale... no właśnie... ekhem... ( opanuj się ). Opakowanie ładne estetyczne, żywe kolory: zieleń i czerwień. Zadziorna nazwa Princessy na środku opakowania umieszczona chyba celowo w sercu wafelka, wyżej skromne logo Nestle również w mniejszym, czerwonym serduszku. Pod nazwą skromny smak wafelka podany, po prawej stronie apetyczny rysunek zawartości i dodatku o jaki został wzbogacony. Na lewo proszę państwa mamy elegancki napis Chrupka i wokoło obraz tudzież imitacje wafelka- nie udana fakt, zbyt animowana, ale przynajmniej pozory kratki są ;) Wiem zjechałam za to czekowafla z Wedla... bo poza wafelkiem jest jeszcze dorysowany kolejny wafelek ( masło maślane ), ale tu przynajmniej odgrodzili go tłem i krechą. Więc... czego się czepiać? :) ( oj Olga wiem, ty zawsze coś znajdziesz :*)
Wrażenia smakowe:

Arcydzieło no mówię wam! Już je kocham! Niby mają ten sam kształt, a warianty zupełnie inne i już mi się to podoba! ( Wszystkimi, totalnie wszystkimi kolorami się różnią! Przez dodatek kakao do wersji właśnie z nim: Czekoladą, kremem, waflem, a nie jak to bywa zazwyczaj w innych smakach, że różnią się tylko nadzieniem-kremem, geniusz <3) Dzięki jego długości, a cienkości mamy wrażenie jakbyśmy jedli strasznie dużego wafelka ale to tylko pozory :D Tak naprawdę ma tylko 34g! Nie wiem czy powinnam to chwalić, ale mnie to chwyciło! Na co zdecydowałabym się wizualnie w sklepie? ( i jakiekolwiek dziecko? ): na góralka, prince polo czy tą opcje?... odpowiedź jest prosta :) Genialne rozegranie. Ogólnie nawet grubiutki co dopiero zauważyłam jak go jadłam. 
Zakładałam, że orzechowa wersja od kakaowej będzie się różnić co najwyżej posmakiem orzechów, a tu takie miłe zaskoczenie! Postarali się producenci jak nie wiem co! Obłęd! Sporo warstw poprzeplatanych kremem- dobrą, wręcz idealną ilością, nie za cienką i nie za grubą oraz wafelkiem napowietrzonym. Malutko go to prawda, ale sporo jest warstw. Na wierzchu równomierny! czekoladowy zygzak. Perfekcyjne kreski! A na spodzie cieniutka warstwa czekolady... a najlepsze jest to, że wszystkim się poza tym różnią!: Kakaowy ma ładny kolor jasnego brązu ( ale nie beżu ), czekolada jest ciemniejsza niż ta zwykła ( głęboki ciemny brąz w odróżnieniu do orzechowego), a krem jest sinym brązem.. jaśniejszym niż czekolada i ciemniejszym od wafelka. Do wszystkiego dodali kakao dosłownie! Za to orzechowy ma jaśniutki wafelek wchodzący w żółciutkowość, czekolada jaśniejsza niż w kakaowym, ( ale do jasnej jej zaliczyć nie można), bardziej kolor mleczny, paski również prawdopodobnie ta sama czekolada, krem jaśniutki, beżowy ale taki ciepły.
Orzechowy pachnie obłędnie słodko... orzechowo-ulepkowo... coś jak Kinder.. ale bardziej słodko-wafelkowo... odpływam... lepiej chyba nawet niż Kinder bueno, ale podobnie... ( nie wierze, że to pisze...)
Kakaowy już nie pachnie słodko raczej kakaowo, ale takim prawdziwym kakaem, poza tym również wafelkiem. Ale ten już nie urzeka jak ten pierwszy.
Od którego zacząć? Od kakaowego. Łatwo dał się zbezcześcić, przyjemnie rozwarstwia się na warstwy wafelka i krem można swobodnie zeskrobać. Miękki tłusty krem, wręcz się rozpływa... gęsty nie zbity, ani suchy czy ulepkowy... prawdziwy krem, mocno kakaowy słodki, ale nie przesadnie jak potrafi być. Pozostaje smak kakao... dobry... trochę ziemisty ale ok. 1 %. Wafelek bardzo chrupiący, świeżutki kakaowy, jak andrut smakuje, ale wzbogacony smakiem kakao. Nie jest taki napowietrzony jak się spodziewałam uff... Czekolada szybko się rozpływa, raczej deserowa niż mleczna, naprawdę pyszna, słodka, ale wyważenie... może nie gorzka, ale deserowa na 100%! ( Kruszy się bardzo, ale nie tak jak pamiętne lusette xDD). Ma posmak kakaowy, który cały czas towarzyszy przy jedzeniu tego wafelka. 
Całość tworzy jednotematyczną imprezę moich kubków smakowych... Grubiutki, słodki, kakaowy na maxa... a ten posmak kakao... czy to już spełnienie? Rozpada się trochę przy jedzeniu, ale mu to wybaczam...  do czego powinnam się jeszcze przyczepić? to jest za mała ilość czekolady na spodzie sprawiająca wrażenie prześwitu.
Teraz orzechowy... aż się trzesłam xDD Zapach... nie mogłam się przez niego skupić... Wypieczony chrupiący wafelek. Krem ta sama historia, tłusty, kremowy, miękki, ALE! taki słoooodki! I orzechowy jak nadzienie bueno! Orzechowo-mleczny, raj! Laskowe orzechy, odpłynęłam... zdecydowanie słodszy od kakaowego, wafelek chrupiący taki sam, ale bez posmaku kakao, Czekolada łatwo się rozpuszcza, słodka ale subtelnie i naprawdę mleczna. Nie wiem czy mnie popierdaczyło, ale miałam cały czas posmak orzechów nieustannie mi towarzyszący, którego nie mogłam się wyzbyć, przez co nawet czekolada wydawała mi się orzechowa :D Mimo wszystko krem trochę klejący, trochę za słodki, czekolady za mało. Za to obłędnie wypieczony wafelek, świetna mleczna czekolada ( nie za słodką, co mnie wręcz zdziwiło bo krem już tak ). W całości miękki, gruby, chrupiący, mięsisty, mleczny, za słodki, ale pyszny! Obłędnie laskowy, ale przez to mdły, no i kurcze rozwarstwia się... Zaniżyłam ocenkę za słodkość, która może niektóre osoby odrzucić. Niby jeden wyrazistszy, ale przez to mdlący więc ocenę postawiłam sprawiedliwą, tylko jedną.

Może i są sztuczne trochę w smaku, przerysowane, ale w moim stylu... ! Jeden z ulubionych wafelków mojej siostry! ( i moich faworytów ).
Nazwa: Prinessa chrupka kakaowa- Kruchy wafelek kakaowy przekładany kremem kakaowym, udekorowany deserową czekoladą/ Princessa chrupka orzechowa- Kruchy wafelek przekładany kremem orzechowym, udekorowany mleczną czekoladą.
Producent: Nestle Polska S.A.
Skład:

Dostępne w opakowaniach: 34g.
Wartość odżywcza kaloryczna: 509kcal/100g. ( wafelek ok.34g. ok. 173kcal.).
Cena: 1,89-2,99zł. Ja w promocji w tesco 1,69zł
Zakupiony: Biedronka
Strona internetowa: brak strony princessy, szkoda ale ma funclub na fb: https://www.facebook.com/princessapolska i strona nestle wspomina ją w swoich produktach: http://www.nestle.pl/pl/brands/słodycze

Moja ocena: 8,5/10

Rozważenie ponownego zakupu: Jedne z moich odkryć, które z przyjemnością będę powtarzała! 

53 komentarze:

  1. Co ja widzę, wafeelki, lubię to. <3 Coś idealnie dla mnie! Pojawiłam się nawet we wpisie, hihi. Tak dobrze mnie znasz. :* Nawet nie wiesz jak się cieszę na tą recenzję, bo bardzo mnie zainteresowały te słodkości jak je tylko zobaczyłam w Biedrze. To, że je widziałam w niej to efekty widać w Twoim wpisie, bo to zdjęcie, które wrzuciłaś z Biedronki ja dodałam na bangla.pl haha. :D Co do wafelków, po odpakowaniu wyglądają trochę biednie bez polewy. :D Mimo wszystko fajnie, że wreszcie pojawiło się coś lekkiego, chrupiącego, sam wafelek z nadzieniem. W zebrze mi to bardzo pasowało, wiec pewnie i tu byłabym zachwycona! O dziwo bardziej chyba właśnie ciągnie mnie do orzecha, choć zazwyczaj preferowałabym chyba kakao. Ciekawa jestem jak wypadają w porównaniu z tymi Grześkami bez polewy ,,dziel na 6". Princessa robi dla mnie najlepsze wafelki dlatego pewnie te zjadłabym do ostatniego okruszka. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartujesz!? hahaha a ja pierwszy raz nie dodałam odnośnika do czyjegoś zdjęcia, mogłabyś mnie podać xDD już poprawiam :D Ale cieszę się bo odkryłam dzięki Tobie twoje konto na banglu! mwahahaha ^^ Skoro lubisz robić takie zdjęcia, to z przyjemnością pójdę z Tb na współpracę i ję bd od ciebie podkradała hihi :)
      Bardzo jestem radosna, że trafiłam akurat w twoje smaki, i jak tylko je zobaczyłam pomyślałam Vela! :D Grześki też bardzo lubię więc jak dodasz zdjęcie też się nie obrazę :D Zjadłabyś ostatniego okruszka, a ja wstydziłam się jak zbierałam je właśnie z opakowania :) :*

      Usuń
    2. Taaaak, wiesz, że ja kocham wszystko co nowe i limitowane więc musiałam to uwiecznić na zdjęciu haha. :D
      Hihi, no tak wafelki to ja uwielbiam, zwłaszcza od Princessy, która dla mnie jest nie tam księżniczką ale prawdziwą królową!
      Grześki bez czekolady są ewidentnie najlepsze w tej kategorii, dlatego szczególnie muszę kupić te aby porównać. :D

      Usuń
    3. Patrz jak oszukaństwo od razu wychodzi na jaw xDD A tak na serio miałam dodać linka i w zakładce trzymałam otwartą stronę i widocznie nie chcący zamknęłam i wyleciało mi z głowy xDD
      Przepraszam, poprawiłam :* Królowa :D no nieźle! Ale grześki lepsze? Kurde... nie wiem co one takiego mają, ale wszyscy o niej wspominacie... muszę tą sprawę zbadać ;)

      Usuń
  2. Normalnie bym nawet ich nie zaszczyciła spojrzeniem w Biedrze, ale przez tą Twoją recenzje, gdzie piszesz tak, jakbyś przy jedzeniu doznawała wielokrotnego orgazmu, aż chyba sie skusze i sprawdze, czy faktycznie takie dobre xD
    Generalnie to strzeliłam focha na Princesse po tym, jak wycofali najlepszy, najdoskonalszy smak: arachidowa! Skandal! Z tego samego powodu mam na pieńku z Prince polo, odkąd zniknęły sezonowe wafelki piernikowe (czy ktoś o nich pamieta poza mną?!), które były doskonałe i choć nie produkują ich od fcholere dawna, to wciąż pamiętam ten smak i płakam ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz co ja przez całą recenzję starałam się maskować, używać ocenzurowanych słów, mieszałam się ze słowami, wykreślałam połowę zdań, które mogły przywołać coś ,,niepożądanego" na myśli, a ty mi piszesz po prostu, że orgazmu dostawałam i to parokrotnie! :D Kobieto... Zabiję Cię! Ale przed zabiciem muszę Ci przyznać rację xDD Jak tyś mnie przejrzałą! :D ( ja użyłam co najwyżej słowo spełnienie co uznałam i tak zbyt drastyczne xD)
      Piernikowe!? Ty się ze mnie nie zbijasz!? Na serio? :O Aż płakałaś, toż to musiało być lepsze od chłopów skoro nawet łzy wyciskał... może w sumie dobrze, że już go nie ma bo jakbym zaczęła recenzować to jeszcze oskarżyli by mojego bloga o propagowanie treści obsenicznych xDDD Archaidową jadłam *_* A pamiętasz taką princesse gold czarną z kawałkami orzeszków? Ja tęsknie za nią już dosyć długo :<

      Usuń
    2. haha, przede mną sie nic nie ukryje xD Było spelnienie i podniecenie i pewnie inne epitety, ale nie chce mi się szukać : D Ale zrobiłaś jej dobrą reklamę, nie powiem :D
      Archaiczna była suuuuuper, a ta czarna z orzeszkami to już w ogóle luksus, teraz te wafle jakieś biedne są, nawet czekolady skąpią i potem robią nowości zajebiste, a ludzie myślą "wow tego jeszcze nie jadłam", a to zwykły wafel tylko, że w biedniejszej wersji, bo bez polewy xD A te czarne Princessy nie dość że miały zajebiście grubą warstwę czekolady, to jeszcze orzeszki na wierzchu <3 Kiedyś było lepiej xP
      No ja na samo wspomnienie tej piernikowej zaczynam jęczeć niczym Sasha Grey, więc może to i lepiej, że nigdy jej nie zrecenzujesz xD

      Usuń
    3. ech... przed Tb nic się nie ukryje :) ( ręce mi opadły ) nie, nie szukaj nie poniżaj mnie już xDD

      No niestety muszę Ci przyznać rację... wszystkie produkty spadają pod psy... brak już słów... a my mamy się tym niby podniecać... pfff.... Ja się często przez to daję nabrać... przez takie tricki producentów.... ech...
      Hahahah jak Sasha Grey!? Chciałabym to zobaczyć! Musi wrócić! :D

      Usuń
  3. Już miałam kilka dni temu je kupić w Biedronce... ale jakoś odłożyłam. Wafelki bez czekolady lubię, ale... Princessę jadam tylko kokosową, a reszta mogłabym dla mnie nie istnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię też pozostałe :) Też lubię te bez polewy... bo chyba wszystkie lubię po prostu... ech... ;D

      Usuń
  4. Nie masz za co dziękować ;) Skarbnica wiedzy? Nie przesadzasz? Po prostu mam doświadczenie... ;) Jakby co to pytaj - postaram się pomóc ;)

    No on tak robił.. i jeszcze marszczył nos i czoło :D Nie umiał jeszcze dobrze mówić a f i w w ogóle nie to mówił inaczej ;)

    Piszesz o moich recenzjach??? Jeśli tak to dziękuję... to bardzo miłe :) Jak widzisz rozpisałam się ;) Jeśli cykl się spodoba to na pewno jeszcze coś wrzucę.. Już mam napisanych kilka kolejnych ale one są przeraźliwie długie i zastanawiam się, czy je tutaj wrzucać ;P

    Nie nie mitologia :) wrzuciłam Ci link magicznykociolek.blox.pl/2015/02/Przeglad-Tygodnia-3.html tutaj są baśnie Braci Grimm... oczywiście były też inne bajeczki ale pooddawaliśmy je dzieciom mojego chrzestnego... szkoda, że wszystkie zostały porwane :( Raz byliśmy u nich na święta i widziałam te książki w strzępach... byłam zła... mama również... teraz często powtarzamy ze nie trzeba było im ich oddawać... no ale już za późno :(

    Co do książek to mam i takie z żółtymi kartkami np. Chłopi albo i takie które są w częściach ;D

    Gratuluję udanej granoli :) Co do Princessy to mnie nie przekonasz... dla mnie to ulepek cukru i na te się nie skusze... Poza tym pewnie nic nie przebije Grześków dziel na 6 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację i uwierzę Ci na słowo, nie wiedziałam, że trzeba na wpół z mąką pszenną naprawdę. Sęk w tym, że mój tato nakupił multum mąki razowej i żytniej i robiłam z niej różne rzeczy ale zawsze gliniaste wychodziły, nie dawały się przewracać, przykleiały się :D Hardcore, jak tylko ten chleb się skończy od maminki mojej to biorę się za jakiś przepis od Ciebie, zobaczymy co mi z tego wyjdzie ;D

      Finfo xDD Ty się ze mnie zbijasz? jak mam się domyśleć... nie wiem jaś? nasz? nie mam pojęcia, poddaję się :)

      co do książek... kto jak kto, ale ty masz do nich ogromne uczucie to widać :D Pierwsza książka to coś dla mnie, a okładka mnie kupuje bo kiedyś moja siostra przepadała za Snoppym! Nawet w simsach jej uluiona rodzinka miała tak na nazwisko xD A pinokia mam identycznego, leży na półce, pamiętam jak go czytałam w podstawówce jako lektura obowiązkowa... niezwykle inteligentna i mądra książka... a mitologie też bardzo lubię czytać, mam jedną, ale tylko tą podstawową ;)

      Usuń
  5. Ja uwielbiam Princessę, a mleczna to mój smak dzieciństwa :D Te zakupiłam, ale jeszcze smakowanie przede mną i już nie mogę się doczekać :D
    Ja tam tęsknię za Princessą z kawałkami orzeszków/migdałów :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz o takich czarnych, chyba gold się nazywały!? O masakra zupełnie mi wyleciały z pamięci! też je wielbiłam :< to co dobre szybko ucieka z rynku =.=
      Mam nadzieje, że Ci posmakują i już nie mogę się doczekać recenzji ( jak nie to będę miała naukę pokory xDD)

      Usuń
    2. Tak Gold! Były boskie :c

      Usuń
  6. Zaaaaklepuję orzechowego ! :D
    A tak serio - jakie by nie były - dobre, niedobre, słodkie czy gorzkie.. Ja muszę je jeść, muszę mieć! Muszę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. klep go klep to może zdechnie i poczeka ^^
      A tak na serio: podoba mi się twoje podejście kochana! :D Tylko jak mi je zjedziesz idę na terapię xDD Ja nigdzie za to mullera nowego nie mogę u sb znaleźć z tymi ciastkami, straciłam już nadzieje :<

      Usuń
    2. Postaram się nie - chociaż wolę wafelki w czekoladzie ;)
      Może w żabce jakiejś ? :)

      Usuń
    3. Hahaha dzięki za wszelkie starania!  Może... sprawdzę jeszcze ;)

      Usuń
  7. Z reguły jestem cierpliwa ;)

    To miło czytać takie rzeczy - na prawdę Ci dziękuję. Mam nadzieję, ze mi nie słodzisz i piszesz prawdę :) Ale to samo mogę powiedzieć o Tobie - Ty piszesz tak samo przez co miło się Ciebie czyta - ja UWIELBIAM :) :)

    A kto tak zniszczył te płyty ? Wiesz ja jak byłam mała to darzyłam książki miłością bolesną.. mama opowiadała, że tak je przeglądałam, ze aż rwałam a potem jak dorosłam to aż przesadnie o nie dbałam ;) Ja potrafię nową książkę czytać tak, że widać tego ze była otwierana ;)

    "większość Harlekinów" ? co masz na myśli? Możesz się sprecyzować ? ;)

    Moja pierwsza granola się lekko sfajczyła i już nie robiłam :) Co do Grześków czy lepsze to też nie wiem ale jedyna Princessa jaka mi smakowała to truskawkowa ;) smaczna jeszcze była kokosowa ale w gorzkiej/deserowej czekoladzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię słodzić, ale muszę przyznać często mówię w ludzich to co miłe i to co widzę u nich wartościowego, bo uważam, że każdy zasługuje na prawdę i uśmiech... wkurza mnie jak ludzie pomyślą coś miłego o innych ale mu nie powiedzą bo to czy tamto, chcą mu zrobić na złość, albo po prostu szkoda im słów... Szkoda, bo żyłoby się nam lepiej, a ludzie mieliby ochotę żyć, czego w ostatnich czasach brakuje...
      Żartujesz? Ja nie mogę czytać swoich recenzji bo mnie w oczy kują, naprawdę i zdaje sb sprawę, że je trudno czytać więc nie oczekuję od nikogo by ktoś je czytał. Ale taka pociecha jak twoja sprawia, że mam ochotę mocować się z tym wszystkim 
      Moja babcia czytała same Harlekiny... i to chyba najstarsze książki w moim domu xDD
      Aha czyli coś jest z tą granolą nie tak, że się fajczy xDD Ale spróbuj jeszcze, widzisz nie jestem kucharką wybitną, a jakoś mi wyszła więc tobie tym bardziej teraz się uda :* Nie jadłam tych princess :O Aż mnie zadziwiłaś xDD

      Usuń
    2. Wiesz to Ci się chwali... Powiem Ci, że to niby nic ale nawet uśmiech skierowany w czyjąś stronę na prawdę znaczy wiele. Dwa dni temu będąc w Stokrotce życzyłam Pani podającej sery i wędlinę miłego dnia - nawet nie wiesz jak się zdziwiła, jak zrobiła duże oczy.. podziękowała, również życzyła mi miłego dnia a kiedy odchodząc odwróciłam się by na nią spojrzeć zobaczyłam, że ma uśmiech na twarzy (nie widziała mnie, więc się do mnie nie uśmiechała)... Tego dnia sama miałam zły dzień to pomyślałam, że chociaż komuś go poprawię - udało mi się i wtedy ja sama poczułam się lepiej ;) Jeśli chodzi o szczerość to zasada "szczery aż do bólu" nie zawsze ma miejsce.. aż tak szczerzy powinniśmy być tylko wtedy jeśli od tego zalezy zdrowie, dobre mienie itp. innej osoby...

      Ja nie lubię czytać tego co sama napisalam zwłaszcza swoich pseudo wierszy.... może to głupie ale czasem jak mam zły dzień to i swoich Pamiętników nie lubię czytać ^_^

      Ale co to sa te Harlekiny? Jakaś seria książek? ;) Coś mi się kiedyś o uszy obiło ale teraz nie mogę sobie przypomnieć :)

      Za długo przetrzymałam albo piekarnik do bani... nie lubię piekarnika - on jest jakiś "dziwny" często wychodzą w nim zakalce a z prodiża nie.. i dlatego piekę w 30-paro letnim prodiżu ;) A czy granola z prodiża mi wyjdzie to nie wiem ;)

      Te princessy były gdzieś tak w 2002 roku.... dokładnie powiem Ci później.. musze mamy spytać w którym roku siostra brała ślub, bo pamiętam, że rok po tym wydarzeniu jadłam tą kokosową w deserowej ;)A ta truskawkowa to chyba troszkę później ;) I o ile nie lubię białej polewy to ta princessa truskawkowo-jogurtowa bardzo mi smakowała ;)
      http://a.pl/zdjecie-15390/princesa-baton-jogurtowo-truskawkowy-Full
      http://www.pfpz.pl/index/?id=ccc36675ce8d7286aff56ecccb53d0a5

      Usuń
    3. Też tak mam widzę, że jak daję komuś uśmiech on procentuje! i się zwraca! :) niby nic, a jednak ^^ Co do szczerości... nie, nie chodziło mi o taką przesadną, nie można mówić komuś co by go zniszczyło czy ngatywnie na niego wpłynęło, szczególnie w kwestiach chorób itp. A stokrotkę lubię więc nie dziwie Ci się, że ją tak miło potraktowałaś! ;)

      Też nie lubię czytać swoich wypocin, chyba, że są z dzieciństwa i tam takie głupoty popiszę, że nie mogę się z nich nie śmiać xDD Albo moje pseudo książki ( mało ze śmiechu nie sturlałam się xDD)

      Naprawdę nie wiesz!? Myślałam, że każdy zna ten gatunek... wiesz to właśnie taki typ książek, powieści, gatunek: czyli romansidła, opowiadania miłosne i to zazwyczaj tego najniższego kalibru xDD Zawsze na polskim moja pani nas straszyła, że jak nie bd się uczyć to skończymy jako kura domowa z piątką dzieci pod pachą, pod drugą z siatką zakupów czekającą w kolejce do kiosku po kolejny harlekin xDD Moja siostra w gimnazjum miała za zadanie napisać jako pracę domową krótki harlekin była zamałana! Ale dostała 5 w końcu ;)

      Hahaha moja mama cały czas piecze w prodżiżu! Znienawidziła pierkanik bo sam się wyłącza, przestawia... masakra ;)

      Wow... naprawdę ich sobie w ogóle nie przypominam! Ale robią wrażenie! Skusiłabym się na nie <3

      A pamiętasz to? :>
      http://www.bondarewicz.pl/opakowania/A/slides/Alpen%20Gold%20Mleczna%20Kraina%20male%20stollwerck%20wiecej%20mleka.html

      Usuń
    4. Uśmiech potrafi zdziałać wiele :) Wiesz ja często ludziom w sklepie życze miłego dnia i to nie tylko w stokrotce ;) W różnych sklepach :)

      Pisałaś w dzieciństwie bajki? Ja tak :) I jedną taką dłuższą "powieść" na podstawie bajki Code Lyoko... masakra ;P

      Teraz już wiem bo mi powiedziałaś... nie nawidze romansideł... jak to można czytać? ;P

      U nas też piecze sie prodiżu... każde ciasto, każdy chleb i bułki :) Tylko vege kotlety robie w piekarniku :)

      Pamiętam... pamiętam :) Ale i tak najlepsze były kinderki albo kinder niespodzianki :)

      Ja nie narzekam :) Ja się cieszę i to bardzo ale chciałabym też gdzieś pojechać :)

      Usuń
    5. to fantastyczne! Na prawdę nawet nie wiesz jaką mi radość sprawiłaś, że to napisałaś, a myślałam, że jestem wyjątkiem xDD Wierze, że dobro zwraca się i nam się zwróci o ile ie zwraca :D

      Pisałam! O masakra... tworzyłam kiedy tylko mogłam... najdłuższa to była O Sabrinie nastoletniej czarownicy...

      Oglądałaś Code Lyoko! Wryło mnie! A myślałam że tylko ja i moja siostra oglądałyśmy wszystkie sezony tej bajki xDDD Choć nie dokońca,,, bo teraz wyszła rok temu nowa seria... ale z prawdziwymi aktorami... i nie mogę się przestawić i stwierdziłam, że wolę pozostawić to w pamięci do tej pory co było... choć ciekawi mnie zagadka xany? nie wiem jak się pisze xDD i ojca Aleity...

      A widzisz... kobiety czytają chociażby te 50 twarzy Greya... co to ma być!? :D

      Bułki też w prodziżu się da!? :O wow... miałam dzisiaj chleb piec i nawet przepisy poprzeglądałam od Cb ale wziął mnie leń =.=

      Tak tylko, że kinder do tej pory jest, a tego już nie ma :(

      pojedziemy, zobaczysz! :D

      Usuń
  8. Widziałam w Biedronce, ale zirytował mnie jeden szczegół: brak polewy. To mnie zniechęciło, nie mam zamiaru dawać zielone światło producentom na oszczędzanie na polewie. Jeszcze stwierdzą, że Polacy nie lubią polew i co wtedy? no źle by było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak, ale uważam, że ona w tym wafelku szczególnie smaku orzechowym mogłaby przytłoczyć... naprawdę ;) Ja lubię, czasami w takie upały nie mam ochoty na topiącą się czekoladę, wolę ją pozostawić na chłodniejsze wieczory ;)

      Usuń
  9. A właśnie że na złość się nie przyczepię. Nawet nie będę szukać, choć fakt, jestem w czepialstwie bezkonkurencyjnym mistrzem. Princessę, w sumie oba nowe smaki, bardzo chciałam kupić, ale wkurzała mnie ta długa wersja. Jak ktoś znajdzie zwykłą, to please, let me know!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to długa i cienka ona ma tylko 35g! Więc może wizualnie wydawać się duża, a wcale tak nie jest... mniejszej wersji nie znajdziesz... Aha na złość! A więc jesteś złośliwa xDD Olga kochana! :D Nie no żartuję, ale się teraz przeraziłam szczerze jak powiedziałaś, że bd szukać :D

      Usuń
  10. Oo,to ja w sumie sto razy bardziej od wafelków(nie licząc Kinder Bueno White!:D) wole wszelkie batoniki,czasem zjem Prince Polo czy właśnie Princesse ale nie zaliczyłabym ich do moich jakichkolwiek ulubieńców.
    Aczkolwiek ta wersja Princessy wygląda na prawdę pysznie^^ Chyba przez ten czekoladowy szlaczek jak i spód:D Na razie nigdzie ich jeszcze nie widziałam,ale chyba wybiorę się do jakiegoś większego polskiego sklepu w poszukiwaniu wersji kakaowej:>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Olu Polska poczuje się zaszczycona jak na rzecz tamtych frykasów kupisz sobie produkt z polski ( tak pośrednio xDD).
      A kinder to ciężko zdefinowiać, niby wafelek, a zawsze na to baton mówiłam więc :D
      Ale jakby co polecam Ci Oluś ^^

      Usuń
  11. Pircessy zawsze średnio lubiłam, bo o ile lubię przesłodzone rzeczy to te były dla mnie zbyt mdłe. Myślę, że wersje bez polewy czekoladowej mogłyby mi się spodobać, ale najprędzej wersja kakaowa (mam wrażenie, że wersję orzechy laskowe jadłam własnie z polewą i była zbyt mdła, w dodatku sama dodajesz, że może się ona taka wydać niektórym, czyli pewnie mnie :D).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie o orzechowej zapomnij jeśli już to tylko kakaowa Ci przejdzie :D

      Usuń
  12. Pierwszy raz spotykam się z tą wersją Princessy, chętnie bym je wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie również skusił brak polewy, smakowała mi i zawitała na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale żeśmy się zgadały co do dnia publikacji! Psss... Jakby co to specjalnie xDD

      Usuń
  14. Gratulujemy udanej granoli :D My już od jakiegoś czasu nie robimy, bo zawsze kończyło się to zeżarciem wszystkiego w jeden dzień xD
    A co do wafelków to jeszcze ich nie widziałyśmy ale jak nie są oblane czekoladą to już nas do siebie przekonują :D A teraz nam uświadomiłaś jak dawno nie jadłyśmy takich wafelków... jej, marzyłyby nam się takie chrupiące cudeńka maczane w tahini :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, u mnie jeszcze pozostało może dlatego, że ze 2 kg zrobiłam xDD Ale moja mama powiedziała, że się wczoraj tak nią przejadła, że w nocy nie mogła leżeć bo jej do gardła podchodziła xD
      Maczane w tahini ? oszalałyście xDD A tahini nigdy nie jadłam więc wstyd przyznać, ale zawsze znajduję wymówkę, a samej mi si robić nie chce ;)

      Usuń
    2. Tahini i kakaowy wafelek to nasz hit!!!

      Usuń
  15. Gratuluję granolowego sukcesu :) I ja muszę w końcu jakąś zrobić, bo za długo z tym zwlekam.
    A co do wafelków, to to że nie są całkowicie pokryte czekoladą bardzo mnie do nich zachęciło :) Normalnej wersji czekoladowej za bardzo nie lubię, ale orzechową bardzo, choć i tak kokosowa jest u mnie na pierwszym miejscu :) Na pewno jak tylko dotrę do Biedry, to się za nimi rozejrzę, zwłaszcza że orzechowy przypomina Ci Kinder bueno :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rób, rób i na bloga wstawiaj :D Z instrukcją, jak dla chłopa na granicy czyli dla mnie ^^ Tak przypomina, ale jest mocno przerysowany, więc może Ci nie przejść i jest mega słodki, więc możesz mnie zabić... xD proponowałabym Ci samego kakaowego, Jak dorwiesz daj znać :)

      Usuń
    2. Ok, podzielę się moimi spostrzeżeniami, ale i tak ten orzechowy podoba mi się bardziej, bo nigdy kakaowych wafli za bardzo nie lubiłam :P

      Usuń
    3. to mam już przesrane :D

      Usuń
    4. Ja nie myślę i to chyba mój problem :D

      Usuń
  16. Mój Luby jest fanem Princessy Orzechowej i Kokosowej, ale ta nowość orzechowa wcale go nie zainteresowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja już wiem czym innym ty go ta zainteresowałaś, że biedaczek nie zwrócił uwagę na princessę :D

      Usuń
  17. Uwielbiam Princessę.W każdym smaku ♥ :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Zawsze jak je widzę w Biedrze to już sięgam po nie a potem sobie mówię: "Stop wariatko, zeżarłaś już tyle słodkiego, że twoja dieta i tak się ma nijak do tego" i zawsze omijam. Do tej pory byłam z tego dumna, ale chyba muszę przestać i w końcu sobie kupię - bo tak łądnie wyglądają bez papierka o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha rozwaliłaś mój system na dzisiaj xDD Faktycznie krejzol z Ciebie co nie miara, nawet rozmawiasz ze sb ( jesteś wyżej poziom ode mnie ^^). O matko... a to, że wyglądają ładnie bez papierka- twój komentarz stanie mi przed oczami, zawsze jak bd rozbierać słodycze :D

      Usuń