poniedziałek, 19 października 2015

112. Ptasie Mleczko Waniliowe od Wedel w limitowanym opakowaniu



Kto w dzieciństwie nie był karcony przez rodziców: - Nie jedz! To dla gości! - w stosunku do Ptasiego Mleczka- ten wiele stracił :D Zawsze szalałam jak byłam młodsza i rodzice od kogoś je dostali... Był zawsze wyścig z rodzeństwem: kto więcej złapie do rąk! Byłam najmłodsza więc szanse miałam nikłe... Zastanawiało mnie również dlaczego rodzice tak bezinteresownie zawsze je nam oddawali... Wtedy jeszcze nie miałam pojęcia, że ptasie mleczko posiada dwie przegródki xDD Odkryłam to dopiero w gimnazjum gdy chciałam je wyrzucić z połową zawartości :)

To Ptasie Mleczko niczym nie różni się od zwykłego Ptasiego Mleczka oprócz limitowaną wersją opakowania. Więc... Co ono tutaj robi? Jeden członek mojej familii jak był w biebrze, w ostatniej chwili je dostrzegł i pomyślał właśnie o mnie ^.^ Później wyrzucał sobie, że dał się naciągnąć na zmienioną szatę, ale pocieszyłam go mówiąc, że kocham wracać do wspomnień dzieciństwa i z przyjemnością je wpałaszuje i całą rodzinę obdaruję, a po drugie jest to większe opakowanie ^^ 
Dostępne były dwa smaki: czekoladowy i waniliowy. Ja miałam oczywiście ten lepszy xDD

Ajaj... dlaczego... dlaczego mnie tak wszędzie targają... dziś o 12 dowiedziałam się, że jadę w reprezentacji na konferencje do W-wy ( na szczęście z paroma jeszcze osobami ) =.= Nie prosiłam się wcale, ale oczywiście Pani Prolektor wie co dla mnie lepsze... Chłopak, który wpisał się i dużo się angażował, nie załapał się, a ja, której wcale nie zależy na tym mam pierwszeństwo. To niesprawiedliwe :/ a o 5 rano wyjazd >.< Przepraszam jeżeli jutro nie podołam Wam rady odpisać, czy wejść na blogi. Nie mam pojęcia o której wrócę... oby jak najszybciej... Z drugiej strony przepierduje... a wyjazd jest całkiem za darmo, z zwiedzaniem sejmu i posiłkiem. Czy ja powinnam narzekać? :D Oczywiście, że nie, ale ja nie lubię takich spontanów :)

Wygląd kontra rzeczywistość:



Wrażenia smakowe:

Równiutkie i bardzo dopracowane kosteczki w kształcie prostokątów ( jak typowe ptasie mleczko, eureki nie odkryłam :). ciemna matowa, lecz błyszcząca czekolada w lekkim odcieniu bordu. Porządnie oblane, więc o prześwitach możemy zapomnieć, choć czekolada jest całkiem cienka ( to porządna i bardzo krucha ). Skrywa ona białe gąbczaste wnętrze, gdzie w pewnych miejscach posiada sporo drobniutkich dziurkek szczególnie na spodzie, ogółem dotlenili je dobrze xDD Pachną charakterystycznie, słodko ptasim mleczkiem, a dokładniej czekoladą przesłodzoną od wedla; w tym słodkim kakaem mieszającym się ze słodką, śmietanką. Sztucznawy ten zapach i trochę kiczowaty, ale jednak mimo wszystko przyjemny w tej podrabianości. 
Czekolada łatwo odchodzi od pianki, ale rozpuszcza się nie za szybko. Trochę za wolno... Trzeba jej dopomóc językiem xD Kakaowa, miękka, słodka, ale sztucznie ( typowa wedlowska czekolada) . Smaczna jeżeli ktoś lubi Wedla, oryginalna w smaku choć to oznacza, że sztucznawa... Trochę za słodka, choć nawet mocno kakaowa ( ale posmak sztuczności ciągle nam towarzyszy, a nawet drobinki cukru). Pianka gąbczasta, broń Boże gumowa. Lekko żółtawa, lepi się minimalnie do palców, delikatna, mięciutka jak chmurka, mocno śmietankowa, ( wanilia zdominowana, ale wyczuwalna ) bardzo słodka, ale takim nie chamskim cukrem tylko przyjemniej i subtelniej, wyciąga smakiem... śmietanka też całkiem przyzwoita ^^ 
W strukturze napowietrzona; piankę fajnie się rwie, ( jak mozzarelle podobnie- ona jakby taka warstwowa była :D). Całkiem porządnie mleczna, mniej słodka od czekolady. Sama z siebie raczej się nie rozpuści. W ogólnie jak się gryzie to czekolada się nie rozpuszcza się równomiernie z pianką dopiero po jakimś czasie. Pianka ratuje smak, bo fajnie współgrają w smaku, ale faktura trochę się gryzie ( nie spójne ) bo czekolada jakby się kruszyła, a gryzie się ją na miękkiej piance. No w sumie jak się już trochę rozpuści to bardzo smaczne, ale nadal za słabo. Kurde czekolada powinna doganiać piankę. Mimo wszystko razem smakuje przyzwoicie: szkoda, że zasładza sztuczny cukier, ale smacznie przynajmniej... xD ( Choć wiele osób napewno zamula i to porządnie xDD). Podsumowując takie o!  Średnie, dupy nie urywają bo nie są idealne, ale jako słodycz do pojedzenia- dobry ^^ Ma swoich fanów i przeciwników, wy już sami przydzielcie się do tej grupy, do której należycie :)

Nazwa: Ptasie Mleczko waniliowe. Delikatna pianka w czekoladzie.
Marka: E.Wedel
Producent: LOTTE Wedel sp. z o.o.
Skład:
Dostępne w opakowaniach: 443g. ( Duża paczka ).
Wartość odżywcza kaloryczna: ok. 440kcal/100g. ( jedna pianka w czekoladzie ok. 12g ok. 52kcal. ).
Cena: około 9,99 zł.
Zakupiony: Biedronka

W skali miau: 3+ 
 W systemie dziesiątkowym: 5,5/10

Rozważenie ponownego zakupu: Wolę poczekać jak dostanę przy jakiejś okazji ^^ Samej sobie sprawienie sobie takiego prezentu, frajdy by mi nie dało :D

60 komentarzy:

  1. uwielbiam ptasie mleczko:) dziękuję za obserwację ja również obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Blech Ptasie Mleczko to trauma z dzieciństwa, a nie jego smak. Zawsze mi to dawali na święta, a ja wręcz z płaczem i żalem oddawałam pozostałym...a wzięło się to z tego, że kiedyś (już baaaaardzo dawno temu) zeżarłam calusieńkie opakowanie sama i wymiotowałam dalej niż widzę :P

    A co Ty masz do spontanów?! Zazdroszczę Ci! Taka wycieczka brzmi super, udanej zabawy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję, aż głupio mi teraz, że ją tak zjechałam, ale w sumie... Co ty masz do ptasiego mleczka!? :D :*

      Współczuję Ci takich doświadczeń, ja miałam tak z kiwi, cebulą i starymi czekoladowymi mikołajami ze świąt. Ale niestety znowu powróciłam do ich jedzenia :)

      Usuń
  3. Hahahha, też jak byłam młodsza, to rzucalismy się na ptasie mleczko! Teraz już mnie do niego nie ciągnie, chociaż też nie dawno je dostałam. Jedynie to nowe, kokosowe wydaje mi się... czymś ciekawym, ale jak myślę o tych 2 pietetkach... No chyba, że oddam bratu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jadłam i nawet mam notatki, i wiesz co, dla Ciebie może wstawię recenzję, a jak wstawię to z dedykiem :) :* E tam tylko bratu, całą rodzinkę poczęstuj ^^

      Usuń
  4. Ja częściej słyszałam: nie jedz, to na święta xD
    Ale nie było mi smutno gdy to dotyczyło ptasiego mleczka, nie cierpię go :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz co łamiesz mi serce, mój sentyment jest zbyt silny by go nie lubieć :)

      Tak ja też to słyszałam, ale raz wdepnęłam w jakieś ciasto w blasze na podłodze i od tamtej pory jest: nie depcz, uważaj pod nogi. Wtedy dostałam w dupe... teraz się śmieję po czasie :)

      Usuń
  5. Ej, zazdroszczę wyjazdu. Tak, wiem, spontam jest niewygodny dla osób lubiących mieć wszystko ustalone na tip top, ale czasami fajnie tak zrobić coś niezaplanowanego. Plus darmowa wyżęrka ;)
    Ptasie mleczko kiedyś kochałam, a teraz? A teraz nie chce kupować całego opakowania po rozczarowaniu jakim były dwa paluszki tegoż produktu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie ja należę do takich osób, ale staram się z tym walczyć, bo nie zawsze wszystko w życiu będzie układać się po mojej myśli, dziękuję Ci, że to rozumiesz :) A wyżerka była taka, że tabletki teraz od niestrawności dawkuje i narkotyzuje się dziurawcem xDD

      Oj rozczarowanie jest, nie będę Cię czarować :)

      Usuń
  6. Jakoś tak się trafiło :) A Roszpunkę uważałam za ładną póki nie ścięła włosów ale fakt oczy miała piękne ;)

    Jeśli chodzi o Twój wyjazd to współczuję.... nie dość, ze masz nawał obowiązków i pracy na uczelni to jeszcze ten wyjazd.... ale może Pani Prolektor widzi, ze się przykładasz, jesteś pracowita i wysyła tam najlepszych uczniów? :)

    Jeśli chodzi o ptasie mleczko to nigdy jego nie lubiłam - nie smakowało mi.... ale z tego co pamiętam to w opakowaniu zawsze "brakowało jednej kostki" - była taka luka w opakowaniu, potem dwie a teraz trzy... cały czas ucinają na wadze a cena rośnie ew. jest taka sama...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. włosy to nie wszystko, ale jak uważasz.

      Nie, wysyła tych do których ma interes :D Ale lubię ją, zakręcona babeczka <3

      Ech cóż poradzić, takie życie!

      Usuń
    2. Wiem, że włosy to nie wszystko :) Po prostu uważam, że w złotych i długich było jej ładniej ale nadal była "fajną dziewczyną" i nie przestałam jej lubić jako postać bajkową :)

      Interes mówisz.... :) No ale fajnie, że jest fajna :)

      Takie zycie i taki chwyt marketingowy :P

      Usuń
  7. Jak już mam jeść ptasie mleczko to wolę milkowe - zdecydowanie nie jest to mój smak. Czekolada smakuje właśnie sztucznie i nie potrafię jej docenić nawet w kompozycji z wnętrzem :p Sama sobie nigdy nie kupiłam, ale jak jest w domu to zdarzy mi się zjeść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. milkowe u mnie w domu, jeden dzień nie pobędzie jak tato kupi :) Ale większy sentyment mam do tego, ale czy bardziej mi smakuje, nie będę kłamać... milka czekoladę ma mistrzowską i za słodką czyli idealną dla mua :)

      Usuń
    2. Ja do żadnego nie mam sentymentu, ale to milkowe wydaje mi się dużo smaczniejsze - zarówno czekolada jak i wnętrze ;)
      A wedlowskie, na przestrzeni lat uległo wg. mnie sporej przemianie smakowej...

      Usuń
    3. coś w tym jest, ale czasami wydaje mi się, że to nie tylko wedel i nie tylko on przeszedł przemianę smakową. Moim zdaniem największą rewolucję przeszły, ale nasze osobiste kubki smakowe ( z dziecięcych do młodzienczych) :)

      Usuń
    4. Racja :) Ale skład ptasiego chyba uległ metamorfozie - wydaje mi się, że kiedyś zawierało żelatynę, a teraz jest agar (jednak pewna na 100%, że tam była żelatyna nie jestem, ale jeśli tak, to coś przy składzie majstrowali :p) Np. kinderki dla mnie smakują zupełnie jak za dawnych lat :p

      Usuń
    5. nie mam pojęcia bo nie pamiętam, jako dziecko w dupie miałam czy to żelatyna czy agar :)
      Kinderki, no ba! To klasyka :D

      Usuń
  8. Ja nie byłam karcona, bo u mnie w domu nigdy Ptasiego Mleczka nie było. Nawet na piętrze dziadków. Po prostu zajadaliśmy inne rzeczy. Dziś za to do PM - wedlowskiego, czyli oryginalnego - jestem nastawiona sceptycznie. Tuż przed rozpoczęciem przygody z blogiem testowałam sobie w formie paluszków smak waniliowy i śmietankowy. Jeden dało się przełknąć, ale bez większych przyjemności (chyba wanilię), natomiast drugi poleciał do śmietnika, bo był paskudny jak mało co. Nie przepadam za produktami tego typu, ale Alpejskie Mleczko od Milki jest o wiele lepsze, zarówno ze względu na piankowy środek, jak i tysiąc razy lepszą i mleczną czekoladę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że jest lepsze i trudno mi się jest w tym temacie spierać, ale ja mam mimo wszystko większy sentyment do tego. Było pierwsze, oglądałam te reklamy w TV jak odlatywało i dziecinne przeboje są bezcenne... Szkoda, że mieszkasz tak daleko, ja bym je po Tobie dojadła :) Ja lubię nawet te paskudne słodycze od czasu do czasu pojeść :D

      Usuń
  9. Prorektor widzi w Tobie talent, mówię Ci. :D Czasem fajnie poczuć się docenionym. :)

    Ptasie mleczko to taki trochę smak dzieciństwa. Zawsze z tatą obgryzaliśmy delikatnie czekoladę dookoła, a potem jedliśmy środek. Do tej pory, o ile jemy, tak robimy i patrzymy wielkimi oczami na mamę, która nie rozpracowuje ich na "części pierwsze". :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Prolektor po prostu chce mi wynagrodzić, że jej niektóre uczelniane dokumenty przepisuje i zawsze nie odmówię pomocy, co można wykorzystać :)

      Mam identycznie! Ufff... a już myślałam, że jestem inna xDD

      Usuń
    2. Oho! Też miałam taką sytuację w poprzedniej szkkle, że nie odmawiałam pomocy, no i dużo nauczycieli lubiło angażować mnie w projekty i inne takie, bo wiedzieli, że fajnie zrobię, dokładnie itd. Aż w końcu moja ukochana matematyczka powiedziała w pokoju nauczycielskim by mi nauczyciele dali spokój, bo i tak już za wszystkich muszę wszystko robić ( +kolegom w grupowych projektach ). I to serio zauważyłam zmianę potem. :D Ale i tak starałam się mimo wszystko cały czas oferować pomoc - tak już mam, tylko że ci najfajniejsi nauczyciele, czasem mówili : ,, Nie, nie Nikola, ty nie musisz, wyluzuj sobie " - czy coś w ten deseń. :D Powinnyśmy w sumie czasem być bardziej asertywne chyba obie, no za dużo zwalamy sobie na głowy. :D
      UFUF! Dobrze, że nie jesteśmy nienormalne. :D
      PS.: Już wiem, z czym mi się kojarzy Ptasie Mleczko jeszcze ! Często na kolędę dla księdza musieliśmy zostawiać! + Delicje. Taki standardowe jedzonko na poczęstunek. Xd

      Usuń
    3. ja jestem za mało asertywna więc doskonale Cię rozumiem :) Ba miałam bardzo podobną sytuacje, ale koleżanki się za mną wstawiły :) Ja nigdy nie mogę tak jak ty powiedzieć, że nic nie mam, zawsze coś wezmę na swoje barki :) Skąd wiesz czy nie jesteśmy? :D

      A my księdza jedynie wodą częstowaliśmy i pieniędzmi na tacę :D

      Usuń
  10. na opakowanie mógłbym się i ja naciąć bo jest zachęcające, nietypowe, nie lubię za bardzo ptasiego mleczka ale jak już to może być to waniliowe, kiedyś z Natalią próbowaliśmy karmelowego i to był strzał w 10

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. karmelowe to magia *___* W ogóle wydanie karmelove czekolad, słodkości Wedla to cudo! Jak jadłam czekoladę z wafelkami myślałam, że odlecę dosłownie ^^

      Usuń
  11. Nie narzekaj na wycieczkę! Jakiś spontan Ci się przyda, może akurat będzie fajnie i zapamiętasz to do końca życia? Nigdy nic nie wiadomo :D
    Ja Ptasie Mleczko uwielbiam od dziecka, co prawda wolę to przesłodzone od Milki, znaczy Alpejskie haha :D Kiedyś w święta, po "Wigilii" zjadłam całą paczkę sama, ojj ciężko było xDD Wedlowskiego bardzo dawno nie jadłam, przypomnę sobie jego smak tylko jeśli ktoś mi sprezentuje, bo tak to szkoda kasy. Jeśli już to fioletowe właśnie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, mam do zapamiętania kupę gaf, które zaliczyłam i brzuch pełen dziczyzny... :D Ale, dzięki, dzięki, parę rzeczy do narzekania, jeszcze by się znalazło :)

      To fioletowe często kupuje mój tato, fakt jest genialne i sama nieraz pobijałam rekordy w jego zeżarciu, ale sentyment mam większy dla klasycznego pierwszego ptasiego mleczka :) Nie zapomnę jak po wigilii zjadłam całą prawię naraz paczkę słodyczy którą dostałam! Ale wstyd i ból brzucha był :D

      Usuń
  12. Ja bym się cieszyła na wycieczkę!

    Wedlowskie ptasie mleczko moim zdaniem jest przereklamowane, nie lubię go. A kiedyś ptasie mleczko było moim ulubionym słodyczem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj masz rację, tylko ja robię z igły widły :)

      Ech... spadło na jakości niestety...

      Usuń
    2. Dziś Przyjaciółka mnie poczęstowała kostką i potwierdzam swoje zdanie :D. Wydelikacone na maksa jest to ptasie mleczko...

      Usuń
    3. podziabali igiełkami, by samo odleciało z talerza :D

      Usuń
  13. W dzieciństwie miałyśmy okazję zjeść Ptasie Mleczko z dżemem w środku od tej pory nie udało nam się już go spotkać, a szkoda, bo kiedyś wydawało nam się o wiele lepsze od klasyka :)
    A próbowałaś jeść je najpierw podgrzewając w mikrofali aby tak trochę urosło? :P Jeżeli nie to koniecznie spróbuj! Słodkie to w pierony ale wciąga to ustrojstwo jak nie wiem xD

    Haha jak my Cię dobrze rozumiemy, bo też nie lubimy kiedy nam się tak dzień przewraca o 180 stopni bez wcześniejszego co najmniej tygodniowego uprzedzenia :P Ale wyjazd zapowiada się ciekawie, więc my ostatecznie byśmy się cieszyły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatecznie też chyba się ucieszyłam, choć może nie? Sama nie wiem :D Mnie trzeba czasami jak chłopowi na granicy coś wałkować i przygotowywać do pewnych sytuacji :)

      Alpejskie mleczko caramel jadłam i nie powiem, szok... Ale to z galaretką nie jadłam chyba... żałuję http://www.ilewazy.pl/kostka-ptasiego-mleczka-waniliowego-z-galaretka-truskawkowa ale może gdzieś jeszcze jest ^^

      Nie jadłam jedynie pieczone pianki na grila :O Kurde, czemu nie powiedziałyście wcześniej! Wrzucałam do gotowanych śniadań milion razy, kroiłam na kanapki, ale nie piekłam samych! muszę to nadrobić, dziękuję :) Magia cukru polecała na swoim instagramie pieczone kit-katy, na nie też się czaję dłuższy czas :D

      Usuń
    2. Jak byłam w III gimnazjum to jadłam te ptasie mleczko z galaretką truskawkową :) Z tego co pamiętam to mi smakowało :) Jadłam też cytrynowe i też było ok i to chyba były jedyne ptasie mleczka, które byłam w stanie zjeść ale to i tak w niedużej ilosci :) I zgadzam się z dziewczynami te z galaretką było o niebo lepsze od klasycznej wersji, której nie byłam w stanie zjesc :P

      Pieczony kit-kat? O kurcze - to musi być ciekawe... jadłam tylko zmrożonego ;p

      Usuń
    3. Czyli żadnych halucynacji nie mamy :P
      A o pieczonych KitKatach słyszałyśmy ale też nigdy nie próbowałyśmy :P

      Usuń
    4. no to kit katy musimy spróbować!

      A pandzie kochane o halucynacjach zapomnijcie! :)

      Usuń
    5. Przede mną pieczony kit kat :) Ale jak go zrobić? :P

      A mrożone jadłyście? :)

      Dziewczyny nie macie - dobrych rzeczy się nie zapomina :) Ja ciągle pamiętam mleczną czekoladę, która smakowała wybornie :)

      Usuń
    6. Pytaj kochanej Magii cukru :) Powiedz, że ja to Ci zleciłam i mi też podaj :)

      Mrożone? Przeginasz? :)

      Usuń
    7. W takim razie będę musiała spytać I na pewno Ci powiem co i jak :)

      Lekko zmrożone kit katy z masłem orzechowym są przepyszne - jak lody a nawet jeszcze lepiej :) Kiedyś ktoś z forum podsunął mi ten pomysł :)

      To świetnie, że się dogadałyśmy :)

      Usuń
    8. jak dopytasz, daj mi koniecznie znać :)

      Ciekawe, ale wątpie czy byłyby smaczniejsze zimne, choć nigdy nic nie wiadomo, a rusz się zakocham, ale pomysł genialny ^^

      Usuń
    9. Generalnie nie lubimy nic mocno zimnego prosto z lodówki ale kitkaty z masłem orzechowym same w sobie są pyszne to czemu by miały zmrożone nie być dobre :P

      Usuń
    10. droga dedukcji- genialna <3 A ja bardzo lubię zmrożone żarełko, ale później mi bardzo zimno :)

      Usuń
  14. Moje podejście do ów smakołyków jest proste jak budowa cepa. Przejęłam po moich rodzicach niechęć do ptasiego i raczej nie zmieni się ona prędko. W mojej rodzinie jedynie mama mojej mamy lubi je. I o zgrozo! Zawsze kupuje na każde święta/imieniny/urodziny... ja już wolę dostać te 10 zł, albo jakieś merci czy milkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mogłaś skłamać mi w żywe oczy, niż to pisać, naprawdę :) A ja nie zapomnę jak byłam mała i wpatrywałam się w reklamy w TV jak ptasie mleczko wylatywało przez okno i po niebie fruwało sobie... kurde mam słabość mimo wszystko :)

      Usuń
  15. Jadłaś te ptasie mleczko z Lidla? jest lepsze od tego:) . Baw się dobrze w stolicy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym słyszałam! Ale nie jadłam, wstyd! >.< Dziękuję już byłam :)

      Usuń
  16. Zastanawiałam się nad zakupem tego Ptasiego Mleczka, właśnie ze względu na sentymenty, ale myśl o kilogramach wygrała :P A różniło się czymś od tego "dzisiejszego", czy tylko opakowanie inne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o kg? Chyba nie chcę wiedzieć o czym masz na myśli je wymieniając. Mnie tam kg wcale się nie przyczepiły przez nie :P tylko opakowanie inne, smak ten sam :D

      Usuń
  17. Raaanyyy.. PoKROIC się dam za ptasie mleczko :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Próbowałam lecz smak mnie nie przekonał niestety, dałabym 4/5 na 10 - wygląda obłędnie i pysznie ale nie odzwierciedla tego w smaku ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz podobne zdanie do mojego, cieszy mnie to ^^

      Usuń
  19. Spróbuj a nóż Ci posmakuje :) Do takiego twarożku można też dodać wiórki kokosowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo! Zaczynasz mówić do rzeczy :) Wiesz kiedy najbardziej by mi posmakował? I kiedy bm go pokochała? Jak ty byś go dla mnie zrobiła... Ba... pewnie pałaszowałabym, aż by mi się uszy trzęsły... :D

      Usuń
    2. A wcześniej nie mówiłam? :) To bardzo miłe co piszesz aż ciepło robi się na serduchu :) Z chęcią przygotuję dla Ciebie takie twarogowe bounty tylko mów kiedy i ile ;) Z kolei Ty musisz przygotować dla mnie chlebek bananowy :D

      Usuń