Kojarzycie może ,,Wafle przekładane sercem"? (tu). Szczerze? Często wafelki TIK TAKI kupowałam w liceum na spółkę z moim Papą, ale nie miałam pojęcia, że to jest ich kolejna odsłona pod wizerunkiem kultowych postaci z mojego dzieciństwa :) Pomimo nowej ,,stylizacji", kampania jest ta sama. Swoją drogą jest to ciekawy pomysł by dotrzeć na nowo do społeczeństwa i odświeżyć ich zainteresowanie! (drugi link)
Producentem
jest ZP „Wacuś" dla akcji na rzecz Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im.
prof. Zbigniewa Religi budującej protezy serca dla dzieci
Wafle
dostępne są m.in.: w sieciach Eko, Carrefour, Real, Kropka oraz w dobrych
sklepach spożywczych na terenie całego kraju.
Dochód z
sprzedaży tego wafelka wspiera szczytny cel czyli komory serca dla
dzieci.
Jak pisze
producent: wafelek dostarcza 100% radości :) A ja zaświadczam, że to prawda ^^
Co mnie w
nich urzekło? Zapraszam do recenzji!
Dostępne smaki to:
Gucio Wafelek kokosowy w czekoladzie
MAJA Wafelek kakaowy w czekoladzie
Hasło wafelków: GUCIO Z MAJĄ DZIECIOM POMAGAJĄ!
Wygląd kontra rzeczywistość:
Wrażenia smakowe:
Gucio
Gucio wafelek jest naprawdę uroczy! Różni się znacznie kształtem po rozpakowaniu od typowych wafelków. Bo wygląda tak jakby był normalnymi andrutami przełożony (tymi, które mają tak wielką kratkę i głębsze dołeczki). Jest długi i prostokątny oraz całkiem gruby. Całość lekko się kruszy. Ma całkiem żywą i mleczną czekoladę
mleczną, w ciemniejszym odcieniu, która błyszczy się lekko. Czekolada niestety odpada i ma lekkie
pęknięcia na powierzchni. Bardzo cieniutko i skromnie jest polana. Z wierzchu nie ma prześwitów, ale z tyłu jest trochę gorzej. Wafelek czy warstwy andruta są bardzo napowietrzone wręcz bąbelkowate. Płaty są jaśniutkie i delikatnie żółciutkie. Krem kokosowy, który jest przełożony między warstwami jest w bardzo zbliżonym odcieniu (czego nie oddały wcale zdjęcia)- jasno-żółciutkim. Wafelek składa się z trzech (3) warstw kremu przełożonych czterema (4) wafelkami. Uderza niezły aromat kokosowy! Całość pachnie: mocno, słodko, sztucznie oraz kokosowo (jak słodkie, ale zarazem sztuczne
kokosowe wafelki na wagę), trochę mlecznie: mlekiem w proszku i w dodatku mleczną czekoladą. Ale ogólnie daje zapachem całkiem przyjemnie! Przystępując do rozkładania wafelka na czynniki składowe, okazało się, że czekoladowa warstwa jest tak bardzo cienka... Że nie da się jej nawet za bardzo zeskrobać... Może to specjalnie? (Chociaż raz zjadłabyś coś jak Pan Bóg przykazał xD).
W smaku poczułam mleczną i słodką (ale nie przesłodzoną na umór) czekoladę, (a nie polewę). Całkiem kakaową, choć mniej mleczną jak przypuszczałam. Ale każdy rozróżni raczej jej typ. Rozpuszcza
się w miarę szybko. (Nic na razie więcej nie jestem w stanie na jej temat powiedzieć). Płaty są bardzo
kruche i chrupkie. (Prawdopodobnie przez owe napowietrzenie i wielkie wypustki w środku :) Jest świeży i wypieczony. Bardzo poprawny. Niestety kremu było zdecydowanie za mało. Powchodził w dziurki ukrywając się przed zjedzeniem. W konsystencji był zwarty, trochę suchawy, ale
zbity. W smaku kokosowy, ale nie przesłodzony. W miarę normalnym tempie się rozpuszczał. Proszku czy piasku nie poczułam, tylko chemiczność charakterystyczną dla kokosowych słodyczy. Przynajmniej tutaj przez efekt ,,zbicia" odszedł nam kłopot z częstym rozwarstwianiem się wafelka :) Wcale, ani trochę się nie rozbierał się nam na części! (Nie żebym go prowokowała!) Zbierając wszystko do kupy: Czekolada zdała test pozytywnie: mleczno-kakaowa, nie przesłodzona=smaczna. Wafelki bardzo świeże choć napowietrzone. Za skromnie kremu dali, aż w niektórych miejscach było go po prostu trochę za mało. W smaku całkiem zwykły i do ideału mu jeszcze brakuje. Jak się gryzie wafelka z kremem i czekoladą jako spójną całość to Gucio wydaje się bardzo chrupki, o dziwo bardzo słodki, ale nic się nie rozwala (choć jest naprawdę kruchy). W smaku zdecydowanie dominuje kokos i jego posmak (niestety ten pseudo). Mleczna czekolada stanowi dla niego tło. Zasładza bardziej niż jedzony na raty :D Zwarty, więc fajnie się wgryza człek w niego ząbkami. Mocny w smaku, ale przetworzonym kokosem. Ponadto słodki, smaczny, ale trochę chemiczny. Mimo wszystko nieźle smakuje jak na Polski i tak tani wafelek. Dla fanów kokosowych smaków w najróżniejszej postaci, próbójta! <3 (przez drugie ,,ó" z kreską, bo mi się wymienia na próbować :D). Lecz fanom naturalności, nie... Chyba, że do postawienia na półce :D No bo czy nie jest naprawdę słodki? :3
MAJA
Maja nie wiele się różni w wyglądzie
od swojego drogiego przyjaciela Gucia. Ale krótką powtórkę zrobię: trochę znowu za mało tej czekolady dali... Ponadto wafelek taki gofrowy się wydaje w swojej formie, przez co dosyć
oryginalny. Mleczna czekolada jest ciemniejsza niż do jakiej przywyknęliśmy na co dzień. Ma bardzo napowietrzone płaty wafelka jak
bąbelkowy styropian, w barwie jaśniutko-żółtawe, pod światło lekko pomarańczowawe. Mamy również w proporcji trzy do czterech: cieniuśkich i znikomych warstw kremu, do ledwie nimi muśniętych andrucików. Są one w zbliżonym bardzo kolorze do czekolady. Kakaowa Maja pachnie: słodko, kakaowo, trochę ciastkami ,,łakotkami", troszkę
podrabianie, ale apetycznie! Ładniej i naturalniej jak kokosowy Gucio. Najbardziej jednak wybija się typowy i klasyczny kakaowy zapach wafelków. Czekolady chociaż bardzo pożałowali to nie ma jakiś prześwitów, ale na spodzie naprawdę nie wiele jej brakuje. Niestety da się jedynie ją zeskrobać: za sucha i za cienka na wszelakie eksperymenty. W smaku: bardzo słodka, kakaowa, no już bardziej czekoladowa, trochę mniej mleczna niż typowe czekolady o tym smaku. Rozpuszcza się, ale
sztucznawa się wydaje. Smaczna, ale nie do końca najprawdziwsza. Ma taki deserowaty posmak przez co ta mleczność jakby się trochę rozmywała. Kurde... jakaś słodsza mi się znacznie wydaje xDD Wafelek jest bardzo
chrupki i świeży. Mamy ograniczone pole manewru- jeżeli wafelek naruszymy to potwornie się sypie. Trzeszczy jak nie jeden dobry andrut, (nie jest tak
świeży jak ideał, który ubzdurałam sobie gdzieś tam z tyłu głowy, ale jest bardzo porządny!)
Krem zbity, zwarty i suchy. W smaku: kakaowy, mocno słodki,
ale nie przesłodzony. Czuć mimo wszystko kakao. Trochę plastelinowaty, ale smaczny... Ma całkiem ciekawą goryczkę kakao. Jestem pozytywnie zaskoczona. Jak się gryzie to obłędnie chrupie (tylko trochę jakby piaskiem czy żwirowatością). Czekolada normalnie bez żadnego zbędnego zwlekania się rozpuszcza. Czuć, że jest z dodatkiem kakao o obniżonej
zawartości tłuszczu, a nie tym dla dzieci. Krem nie psuje zbytnio całości, ale wafelek ma
posmak chemiczności i pustości.... Mimo wszystko za taką cenę i w takim kontekście bardzo mi smakuje. Może być za słodki dla wielu z Was, (ale mi samej ciężko to stwierdzić, a nikogo w pobliżu nie ma). Podsumowując: Wafelki ekstra chrupią, czekolada jest mocno kakaowa i słodka, rozpuszcza
się bez oporów, a sam krem to przeciętniak. Ma za mało czekolady, ale za to oryginalny i nietypowy kształt andrucików oraz przyjemny zapach. Smakował mi naprawdę, cóż
będę kłamać. A nie wymagałam od niego niczego podchodząc do tego testu! Wiem, że recenzja może sprawiać inne wrażenie, ale ogólnie będę go pozytywnie wspominać! W sumie teraz to wydaje mi się, że lepiej, że nie dało się go rozwarstwiać :) Bo
jedzony w całości zdecydowanie bardziej smakuje. Za idee, wygląd, smak, cenę i
pomysł taka ocena, a nie inna ^^ Ten smak zdecydowanie bardziej przemówił w
moje gusta i już mogę polecić większości ;)
P.S-
Wybaczcie za język kaleczący naszą piękną polszczyznę, ale nie mam już naprawdę
siły poprawiać tego po raz enty o tej porze. Praca licencjacka wypompowała ze
mnie resztki sił. Dlatego za samo przejrzenie (niekoniecznie tekstu) będę
uchachana jak małe dziecko :) Trzymajcie się!
Nazwa:
Gucio Wafelek kokosowy w czekoladzie- Wafelek przekładany kremem o smaku kokosowym oblany mleczną czekoladą.
MAJA Wafelek kakaowy w czekoladzie- Wafelek przekładany kremem o smaku kakaowym w czekoladzie mlecznej.
Marka: Gucio/MAJA/ Studio 100 Animation
Producent: Zakład Cukierniczy „WACUŚ"
Wyprodukowano dla: GMF Grupa Mediowa
Wyprodukowano dla: GMF Grupa Mediowa
Wartość odżywcza kaloryczna:
Gucio: ok. 543kcal/100g. (wafelek ok. 40g. ok. 217kcal).
MAJA: ok. 531kcal/100g. (cała maja ok. 40g. ok. 212kcal).
Gucio: ok. 543kcal/100g. (wafelek ok. 40g. ok. 217kcal).
MAJA: ok. 531kcal/100g. (cała maja ok. 40g. ok. 212kcal).
Cena: około 0,65 zł!
Gucio
***
MAJA
***
ZAPRASZAM NA FANPAGE AKCJI I DO UDZIAŁU! (LINK)
nigdy ich nie widziałam, choć tą poprzednią wersję gdzieś już tak, nie zamierzałabym ich kupować, ale jeśli można pomóc to kupię :)
OdpowiedzUsuńoj najwyżej postawisz je sobie na regale dla wyglądu :D 0,65g to chyba nie majątek? :)
Usuńtak, to nawet dobry pomysł, ale ja bym zjadła, no ale taka Angelina Jolie może sobie kupić z 1000 i ustawić na regale, bo przecież i tak nie zje, a wszyscy by wiedzieli, że jest taka dobrotliwa :P
UsuńHahaha bo ty w porównaniu do niej jesteś skromna i nie czekasz na oklaski :D
UsuńJasne :)
UsuńJak zdrówko? Dobrze już?
powiedzmy, że nie najgorzej. Bardzo dziękuję za troskę! <3
UsuńWiele razy je widziałam, ale one mi się wydają tak kiczowate, że po prostu nie brałam...nawet nie widziałam, że one ''pomagają'' ;) Choć pewnie i tak niewielka część pieniędzy na to idzie. Z takimi akcjami zawsze jest tak samo, niestety.
OdpowiedzUsuńpewnie tak, ale jeżeli chociaż część tych pieniędzy pójdzie na dobry cel, to będę zadowolona. Ludzie co roku szaleją za koncertem Świątecznej pomocy gdzie pieniądze idą głównie w przystanek Woodstock. Szczerze? Wolę dać nie całą złotówkę na tego wafelka :)
UsuńTu się akurat nie zgodzę ;) Bo bardzo duża cześc pieniędzy idzie na ratowanie życia.
Usuńtak, ale jeszcze większa część na przystanek. Poczytaj o tym! Zdziwisz się, a nie pożałujesz. Ta proporcja w porównaniu do całej zgarnianej puli jest niezbyt wielka :)
UsuńNie widzialam ich, bo nie chidze do wyzej wymienionych sklepow. Ale bardzo fajny maja ten chwyt reklamowy, no i szczytny cel. Jak zobacze, to kupie, bo mnie zaciekawilas ta Maja :)
OdpowiedzUsuńmoże nie zakochasz się w nich, ale przynajmniej w jakimś tam procencie dodasz iskierkę do pomocy innym dzieciom. Jakby co, nakopiesz mi do dupy :D
UsuńNie kojarze starej wersji opakowania - to nie są wafelki mojego dzieciństwa :P Na pewno były tylko nie zwracałam na nie uwagi :) Moja mama kupowała Prince Polo, czasem Grześki i zdarzało się, ze Estelle (czy jakoś tak). Wafelka z Guciem po raz pierwszy zauważyłam w Kauflandzie ale jakoś nie miałam na nie "parcia" Nie wiedziałam, że z zakupem tego wafelka wiąże się jakaś akcja. Jestem też ciekawa, czy to rzeczywiście prawda - mam nadzieję, że tak :)
OdpowiedzUsuńAle ja napisałam, że w liceum je kupowałam, a nie w dzieciństwie :P
UsuńJa też jestem ciekawa, ale wierzę w to znacznie mocniej jak w nagłaśniany koncert świątecznej pomocy ;)
Z liceum też ich nie pamiętam ale też nie zwracałam szczególnej uwagi na wafelki :P
UsuńZawsze można mieć nadzieję i wierzyć - pomóc nie zaszkodzi :)
A jak tam dzisiejsze samopoczucie? ;)
OdpowiedzUsuńlooks delicious!
would you like to follow each other on GFC & G+? If you follow me,
I will follow you back after it.
www.tomntins.com
if you really want ;)
UsuńNie widziałam, nie kojarzę nawet. A na pewno bym zapamiętała jakbym zobaczyła. Z tego wynika to, zę odwiedzam nie właściwe sklepy :D "Wacuś"... pffffff #niedojrzałyhumor #skojarzenia #gimbazatoja
OdpowiedzUsuńmwahahaha, właśnie odwiedzasz te właściwe! Mnie w związku z tym martwi poziom MOJEGO życia kulturalnego :D #Wacusmenelzkierunku #tandeta #ajednakmnietorusza #ryjepsyche
UsuńSzczerze to pierwszy raz je widzimy i fajnie, że oprócz szczytnego celu prezentują też w miarę dobry smak :) Wiesz, że my jesteśmy na tak jeżeli chodzi o wszelkie wafelki także jak je zobaczymy to kupimy z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńhahaha najwyżej... dostanę od pół blogosfery bęcki... ale przynajmniej w szlachetnym celu xDD
UsuńNiestety, dzisiaj byłyśmy w Carrefourze i tych wafelków się nie dopatrzyłyśmy :/
Usuńjeszcze je spotkacie, wtedy kiedy nie będą potrzebne :) Ja swoje kupiłam w kaufie. Dziękuję Wam za dobre chęci wsparcia dzieci :)
UsuńSzata graficzna nie zachęca, ale wiedząc, że kupując mogę pomóc na pewno skuszę się na takie batoniki, gdy tylko gdzieś je wypatrzę ;) I może to będzie usprawiedliwienie mojego słodkiego obżarstwa ;)
OdpowiedzUsuńgorzej jak Ci nie posmakują skoro nie jadasz takich smaków :D Jakby co nie martw się! Papierek możesz zachować dla siebie, a resztę mi odesłać! :) Nie powalają smakiem, ale za 65 groszy też nie zabijają :D
UsuńW życiu ich nie widziałam, ale jakoś nie ubolewam nad brakiem możliwości spróbowania. :P
OdpowiedzUsuńty pewnie wcale, ale dzieci już troszkę tak :)
UsuńNie widziałam ich i o nich nie słyszałam, ale jak spotkam to może kupię do postawienia na szafce jak zalecasz :D A jak będzie się kończył termin ważności to je zjem, choć smakowo po tym co piszesz przekonują mnie średnio :D
OdpowiedzUsuńCel jest faktycznie szczytny, ale nie zaszkodziłoby, gdyby wspierały go zdrowsze, lepsze dla serca słodycze... Wiem, że choroby serca u dzieci nie mają raczej nic wspólnego z odżywianiem, ale mimo wszystko :)
Ech to jest całkowita prawda, tylko jaka firma produkująca takie słodycze zdrowe, miała by ochoty i pieniądze włożyć w taką kampanię? Pewnie to jedna z niewielu takich, które w ogóle zgodziły na taką przedsiębiorczość. I czy ludzie byliby skłonni zapłacić więcej za słodycza ,,zdrowego" by pomóc innym. Nie mam szczerze pojęcia.
UsuńPostaw i najwyżej jak się skończy data to możesz już z odpowiednią wymówką się wywinąć: że nie zjesz przecież przeterminowanego słodycza! :D A akcje wsparłaś! I to się liczy ;)
Nie ma cudów oczekiwać po grześku za 65 groszy, więc byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona poziomem zjadliwości! :)
Tego nie wie nikt...
UsuńNie wyrzucam jedzenia bez konieczności, a przeterminowany słodycz mnie wcale nie zniechęca :D Zresztą, w tych batonach i ja zapewne odnajdę coś dobrego ;)
Cieszę się, że nie jesteś wybredna. Bo mnie w rodzinie zawsze bardzo krytykują, że jem przeterminowane jedzenie i nigdy nie zwracam uwagii na datę ważności. Serek współlokatorki zjadłam po 2 miesiącach przeterminowany. Po terminie zjem zawsze, no chyba, że były popsute to nie tknęłabym :) Mam chyba to po tacie, zjem wszystko co ma się zepsuć czy zmarnować... niestety zaszczepił to we mnie :)
UsuńJa też zawsze jedzenie po terminie sprawdzam i jak zaobserwuję ślady zepsucia to nie jem, ale zdarza się to niezwykle rzadko.
UsuńSerka 2 miesiące po terminie jeszcze jadłam i w tym przypadku chyba miałabym pewien opór... Wiem, że jeśli pachnie i smakuje dobrze to pewnie nic mu nie jest, ale chyba bym się na to nie zdobyła :D
ja niestety mam złe maniery ;)
Usuńnie dziwi mnie to wcale :)
Myślę, że szanowanie jedzenia to jak najbardziej dobre maniery :)
Usuńmyślę, że nie do końca jak się igra ze własnym zdrowiem :D I potencjalnym zatruciem xDD
UsuńKiedyś mój dziadek kupował takie mleczne ciastka na wagę. Były przepyszne. Może to taka alternatywa dla tych sprzed kilkunastu lat? Bardzo podoba mi się ta inicjatywa, którą podjęła ta firma.
OdpowiedzUsuńmi też, nie wiele jest takich projektów :)
UsuńAle poskąpili tej czekolady xD Wafle to nie moja historia, a jeszcze te wyglądają wyjątkowo biednie :P
OdpowiedzUsuńmoże tak, ale i ja nie należę do bogatych.
UsuńMożna nie być bogatym, ale wydawać rzadziej a na coś lepszego :) Albo być mną i całe kieszonkowe/od cioć i babć/prezenty wydawać na czekoladę, czyli bardzo rozsądnie xD Może mam o tyle ułatwione, że nie lubię za bardzo innych słodyczy i nie kupuję takich babskich rzeczy jak kosmetyki :P A ciuchy najlepsze są z lumpów ;3
Usuńmi nie potrzeba luksusów, ale nie dziele na takie kategorie: biedniejsze, a lepsze. To trochę przykry podział. Jeżeli już to na: gorszej jakości, a lepsze. Mi chodziło w samą wartość słowa: ,,biedne". Nie nadużywałabym go na Twoim miejscu, bo mogą Cię kiedyś przykrości spotkać z tego powodu. Nie zdajesz sobie sprawy jaki ładunek emocjonalny może ze sobą nosić. Pomyśl nad tym....
UsuńLubię takie wafelki, a akcja bardzo fajna
OdpowiedzUsuńteż tak myślę, a wolę to jak orkiestrę świątecznej pomocy :)
UsuńA ja ich chyba nigdy nie widziałam. :O Ale opakowanie zdecydowanie mnie przekonuje. Jejku, idealne takie.. :D W sumie wszystko co bajkowe jest świetne.
OdpowiedzUsuńopakowanie jak opakowanie, liczy się cel. Zawsze może kurzyć półki :D
UsuńCel, wiadomo super. :D Ale mnie przyciąga niemal wszystko związanego z bajkami itd. :D
Usuńweśśśśś.... mi nawet nic o nich nie mów! Piszę o nich pracę licencjacką! :D
Usuńsweetie, I followed back....
OdpowiedzUsuńkeep in touch okay ;)
My Blog!
Freebies for your blog
Bloglovin | Instagram @suvarna_gold | LookBook | Facebook |
Style up your Blog |
Stay Gold
Dear thank you very much! You're very honest <3
UsuńRegards :* :)
Coś dla fanów bajki :)
OdpowiedzUsuńha! Biję się w pierś! Kocham bajki, piszę nawet teraz o nich bajkę licencjacką :D
UsuńGdybym była znów małą dziewczynka n pewno bym się skusiła. :D
OdpowiedzUsuńo matko, to udowadnia, że jestem nieźle cofnięta :D
UsuńOj tam, są różni ludzi. Większość to idioci, ale przecież nie będziemy z tego powodu się zabijać.
UsuńTy masz swoje oryginalne, słodkie i lekko dziecinne pismo. No i słodziutki blog. Nie, tym razem nie rzygam tęczą.
Czy to pewnego rodzaju komplement? Jeżeli tak to doceniam i dziękuję xDD Ale powiem Ci, że czasami odreagowuje na nim rzeczywistość. Bo w realu jestem poważna, jakbym miała kij w tyłku :) Jakby zobaczyli znajomi, że takiego bloga prowadzę, padliby trupem :) Bo jestem uważana za stateczną osóbkę.
UsuńTeż kupiłam :) Najpierw samego Gucia, ale stwierdziłam, że nie może być samotny i Maję mu dołożyłam do towarzystwa ;]
OdpowiedzUsuńnormalnie jakbym siebie widziała! O.O Miałam identycznie, ba nawet zrecenzowałam je osobno co widać po recenzji i obrobionym zdjęciu :D
UsuńTe batoniki wydają mi się takie infantylne, sama nie wiem czemu :3
OdpowiedzUsuńAle jakby nie patrzyć lubię takie zwykłe chrupacze więc pewnie bym skosztowała XD
może raczej dziecinne, infantylna to tylko ja się mogę wydawać :)
UsuńJa też lubię zwykłe i proste słodycze, przybij pionkę! :D
Z wafelków to ja jadam tylko Grześki :)
OdpowiedzUsuńooo kolejna fanka grześków :)
Usuńkupię kilka, kurcze choćbym miała je później wyrzucić do śmietnika! szczytny cel - warto. Dziękuję Agniesiu za informację, nie miałam o ich istnieniu pojęcia, a co dopiero, że o takim szczytnym celu! super sprawa!
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz ile dla mnie znaczy ten komentarz! Bo ludzie wydają pieniądze na tyle pierdół, a szkoda im nie całej złotówki na wafelka. Dla mnie to nie logiczne. Na szczęście są jeszcze tak wspaniali ludzie jak ty! To ja dziękuję!!! :* :) Powtórzę po raz kolejny... jesteś wspaniałą kobietą! <3
UsuńNie ważne co, ważne, jak; wiatraki wywołały emocje i chwała im za to.
OdpowiedzUsuńTeraz mam ochotę na wafla. Co ciekawe, właśnie na takiego no-name z niższej półki. Smakowo bardziej na Gucia, choć nie pogardziłabym również śmietanką.
OdpowiedzUsuńP.S. Ortograficzne tłumaczenia w nawiasie to jakaś tarcza przez moim czepialstwem? :D
Za Gucia możesz mnie skopać :O Boję się! Ja niestety za często jem no-name żeby nawet mieć na nie ochotę, ale taka prawda, że często sama po nie sięgam ;)
UsuńP.S- Jak się domyśliłaś!? :D Nie no, nie przed czepialstwem, tylko osłoną przed kaleczeniem Twoich dużych i nieziemskich oczu ;)
Pierwszy raz je widzę i moje dziecko też ich pewnie nie widziało bo by chciało:) .
OdpowiedzUsuńBo Jasiu zasługuje na jedzenie z wyższej półki :D Ale dla mnie nie wiele potrzeba :)
UsuńOj tam gadasz głupoty:). Kupiłaś już te maltesers? bo jak chcesz to mogę ci kupić i wysłać u nas jeszcze są:)
Usuńnie chcę byś specjalnie mi kupowała słoneczko! Kiedyś jak może dostaniesz za granicy za darmo to okej, poczekam :* :)
UsuńJak je zobaczę to kupię:)
OdpowiedzUsuńbłagam nie! Albowiem pociacham się włosami jeżeli zrobisz to przeciwko mnie XDD
UsuńSłyszałam, że są smaczne :) chętnie bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńw kaufie są naprawdę tanie :)
Usuń