Od razu na wstępie chciałam przeprosić za brak jakichkolwiek danych na temat pralin... Jak na złość tato wyniósł śmieci z opakowaniem tych cuksów (od razu jak je tylko odpakowałam, nie... nie żebym chciała kopać w koszu :>), to jeszcze internet ,,jakoby" milczy, że one wcale istniały! Ba nawet na Instagramie nie ma ich jakiegokolwiek zdjęcia... Czyżbym ubiła interes z diabłem? O na pewno nie >.< Jedynie z biedronką... ale wydaje mi się to niesamowicie dziwne, że tylko ja zdawać się na całym świecie pokwapiłam się im zdjęcie zrobić. Miałam nie wstawiać ich wcale, ale nikt tym bardziej już by mi nie uwierzył. Więc zobowiązuję się, jeżeli powrócą do sklepów, -wstawić ich podejrzane i ciemne ,,dane"... (Ale kto by się spodziewał po własnym tacie, że pracuje dla obcych służb... :D)
Dostępne są teraz 2 smaki (ale kiedyś było trzy)
CRAZY COLLECTION MILK CHOCOLATE:
- cocoa cookies- czekolada mleczna z ciasteczkami kakaowymi
- corn flakes & crisps- czekolada mleczna z chrupkami & płatkami kukurydzianymi
Dostępne były 4 smaki pralin tj:
- o smaku mlecznym z chrupkami
- o smaku tiramisu z chrupkami
- o smaku migdałowym z chrupkami
- o smaku ciasteczkowym z chrupkami
Poza tym co u mnie... sporo osób mnie o to pyta i dziwię się
Wam, że tak mi kibicujecie! Dziękuję :) A więc zajęcia dzisiaj miałam od 8 do 22 i ledwo żyłam (2 zaliczenia, nawał telefonów, unikanie jednego namolnego wykładowcy w tym jedna godzinna przerwa i parę 10 minutowych, jadłam dzisiaj dwa posiłki...- nie wiedziałam, że tak się da, ból głowy i żołądka oraz parę innych dupereli) , ale
recenzje udało mi się napisać w środę jak wykładowca po wpisaniu nam praktyk w
karty puścił nas wcześniej. Znaczy nawet nie musiałam jej pisać od podstaw, bo to była
zapasowa wersja, ale zawsze sam tekst z notatek i Worda poprawiam dzień przed- (by pamiętać opinię
na ich temat przed Waszymi komentarzami). W sobotę natomiast mam cały dzień kolejny kongres. (Dzwoniła do mnie nawet Opiekuna Roku czy miałabym czas w pt ogarnąć dokumentacje od 10, ale miałam dobre alibi- zajęcia :) Znajoma, która
obsługuje kawiarenkę zaproponowała mi współpracę na sympozjum, ale odmówiłam grzecznie. Za
dużo mnie to kosztuje, tym bardziej, że ludzie dorośli w sile wieku mają mniej
cierpliwości i potrafią niektórymi słowami dopiec ,,szpilkę" :) Za to poszłam
do Przewodniczącego Samorządu i zagadałam o fuchę woźnej :D Nie no... dobra nie do
końca... ale żeby w szatni popilnować ciuchy... ok 700 gości :) Od 7.30 do
końca. Ale wpadną mi za to godziny praktyk więc nie skomlę, dodatkowo będę z
moją Kasią z pokoju. Hmmm... co jeszcze? Na pewno sesja ponieważ rusza pełną parą od poniedziałku! Wiem, że
teraz mieliśmy większość zaliczeń, w tym koła, wejściówki i prace, ale egzaminy
najważniejsze dopiero przede mną. Jeżeli dobrze pójdzie i uda nam się przełożyć to za
tydzień w piątek będę się pakować do domu <3 łiiii ^^ Co prawda jestem
wykończona i moje ciało nie chce słuchać, że ma jeszcze coś z siebie wykrzesać,
ale wspieram go :) Dam radę! Wierzę w to! Trzymajcie się kochani :)
Crazy czekolada jest całkiem majestatyczna :D Matowa, mleczna, przez co mało się błyszczy. Jest równiutka i perfekcyjna: ma po 4 kosteczki na rząd, które wyglądają jak spłaszczone czekoladki, aczkolwiek nadal perfekcyjne! Ma ponadto urocze logo koniczynki wyrytej na czekoladkach. W środku jest ubogacony również licznymi niemalże czarnymi kuleczkami (są naprawdę bardzo ciemne brązowe). Bardzo dużo jest tych kuleczek
drobniutkich, co prawda nie wyglądają jak płatki, ale podejrzewam, że mogą być spokrewnione choć to ponoć ciasteczka). (Są czarne i przypominają mi gówienka chomika
xD- wybaczcie). Pachnie słodko i mlecznie- pociągająco, ale trochę taniej :D Jak dobre i zwykłe mleczne figurki czekoladowe (ale nie wiele ich). Wielgachne grube kostki, które ekstra się łamią, trzaskają delikatnie. Jak się wkłada jedną kostkę to całą buzie
zajmuje; wolno się rozpuszcza i czujemy jej duży kształt.
Jest pozytywnie bardzo mleczna niczym alpejska czekolada, prawie dorównuje jej słodkością i smakiem, ale jest jednak nieco subtelniejsza. Ciastka nadają lekkiej deserowości,
mocnej kakaowatości (wiem nie odmienia się- kakao wyraz zapożyczony), jak w ciastach oreo <3 Fajnie chrupiące i mniej słodkie od
czekolady. Czekolada zamula, aż trochę pali, ale jest smaczniutka i bagienkowa... Taka udana podróba milki. Jakby ktoś mi ją dał (z zamkniętymi oczami) uznałabym, że to jest jakaś markowa. Naprawdę pyszna, mleczna obłędnie się rozpływa... Teraz nie rozumiem czemu tak zwlekałam z jej testowaniem :D Ale naprawdę uwaga! Potwornie zasładza, wydaje mi się, że do milki aspiruje :D Ciasteczka są świetne, nie jak płatki tylko na serio jak oero :3 Jak herbatniki wypieczone, kakaowe, naprawdę smakują i to bardzo. Są niby mniej
słodkie, ale przebijają się w tej słodyczy i lekko ją łagodzą... W strukturze są bardzo chrupkie i kruche choć twardawe, ale mają prawdziwy
posmak ciasteczek kakaowych.
Jedząc tą czekoladę z każdym kolejnym kęsem już się walczy (a dokładniej z słodkością). Niestety, ciasteczka po dłuższym jedzeniu ostatecznie
przegrywają i się chowają w tej lawinie słodkości, gdzie mimo to, ich posmak jest i tak cały czas wyczuwalny. Nie zjecie za dużo tej czekolady, na słowo bo
muli po garach (bardzo, mniej od milki ale tez potwornie). Jak się gryzie ciężej
wtapia się zęby w czekoladę: ale miękko i płynnie, a nie sztucznie czy
plastelinowato. Pyszna! Dałabym wyżej, ocenę ale muszę zaniżyć ze względu na palącą
słodkość, wiele osób nie dałoby rady jej dokończyć i miało by dosyć po 2 kostkach, ale ja kocham cukier wiec
była pyszna aczkolwiek faktycznie przesłodzona! (Wiem, aż dziw, że to mówię, ale zjadłam i tak dzielnie z 1/3 tabliczki na raz :)
Naprawdę dla cukrocholików jest pyszna i słodka, czego się wcale nie spodziewałam :)
Naprawdę dla cukrocholików jest pyszna i słodka, czego się wcale nie spodziewałam :)
Crazy czekoladki, są okrągłe, w
tej samej mlecznej czekoladzie. Raczej nie gładkie jakby chropowate, żyłkowate albo
marszczone. Są opatulone cienką warstwą czekolady, lecz w środku jest sporo nadzienia. Dziwne... hmm.. bo każda ma dziurę :D Wyglądają na tłuste, zbite, ale raczej stałe. Mają nietypowe smaki czym już mnie przekupiły! Co ciekawe mają grubsze opakowania i bardziej plastyczne od zwykłych cukierków: jakby połączenie folii, sreberka i z wierzchu papieru/kartonu w jednym J
Pierwszy rzekomo nazwany przeze mnie ,,czerwony" ma kolor
kremowo-ecri, nie biały, tylko lekko żółtawy... (No taki kolor jasnej Azjatki). Pachnie lekko
mlekiem w proszku, mlecznie. W konsystencji w środku jest tłusty i ciężki. Raczej zbity krem i stałej struktury. Szkoda, że nie widać na zdjęciu (w ich wnętrzu), ale mają w nadzieniu maluśkie i jaśniutkie chrupkie kuleczki. Chrupią, ale nie są obłędnie kruche, trzeszczą. Sztuczne smakuje to mleczne
nadzienie i dupy nie urywa. Czekolada jest: bardzo mleczna, bardzo słodka- za
słodka (coś mi to przypomina :) bagienkowa, mało jej naprawdę do milki brakuje= ogólnie bardzo udana jej tańsza podróba J Jak się gryzie całą spójnie to chrupki trzeszczą w pseudo mlecznym nadzieniu. Potwornie
zasładza i muli, przecukrzona, ale smaczna.
o smaku tiramisu z chrupkami
Fioletowa, tiramisu? Ooo... ciekawie. (Poza tym zapomniałam dodać, że tych kulek jak rozebrałam są dwie warstwy czy części... można je równo przepołowić i sprawdzić). Mają sine i ciemne beżowe nadzienie taki stały krem ciemniejszy i mleczny, ala mocniejszej kawy z mlekiem. Czekolada nawet chętnie odchodzi od czekoladek. W smaku przebija się krem o cappuccinowej nucie, albo kawy, całkiem gorzkawy i cierpki. W smaku jest mniej słodki, bardziej deserowy. Kurde smaczny, ale czy tiramisu, sama nie wiem :D Cała harmonia smaku włoskiego deseru została tutaj uproszczona do posmaku kawy. Dałabym mniej, ale innym myślę, że podpasuje bardziej. Pachnie lekko kawą, trochę inką i nawet po zastanowieniu smakuje jak zbożowa inka. Mi osobiście smakuje- za słodkie, ale dobre.
Tzw. ,,Zielony" się prawie nie różni od
pomarańczowego w kolorze nadzienia (choć na zdjęciach kłóci się ze mną i upokarza moją znajomość kolorów), ma barwę jasnej kawy, bardzo rozmlecznionej. Troszkę w 1 % wydaje mi się ciemniejsza, ale na zdjęciach o co najmniej 40%. Pachnie słodko i tyle. No i w sumie również czekoladą mleczną lekko w tle. Krem zbity wydaje się i suchy, ale nie jest chamsko tłusty lecz dyskretnie zamaskowany. Czy migdałowy smak hmmm... raczej nie zgadłabym. Co prawda jest słodki, fajnie chrupie chrupkami, ale raczej nie strzeliłabym nawet, że jest orzechowy. Jakby piąta woda
po kisielu. Ogólnie ma kakaowy smak. Dobry, ale mija się z celem.
o smaku ciasteczkowym z chrupkami
Pomarańczowy pachnie bardzo
intensywnie aromatem ajerkoniakowym albo ewentualnie (jeżeli wolicie bez procentów) to aromatem arakowym xD (lubię bardzo ten zapach). Dosłownie najmocniej ze
wszystkich, niby marcepanem, ale ciastkami właściwie nie. W smaku jest przede wszystkim: słodki, dziwny, pseudoakoholowy, ale z herbatnikami/ciasteczkami, a nawet ciastem raczej nie ma nic wspólnego. Szkoda bo jest całkiem smaczny, ale również nie wywiązał się z życiowej misji.
Nazwa: Czekolada mleczna z ciasteczkami kakaowymi
Marka: CRAZY COLLECTION/Baron
Producent: ZWC „Millano”
Dostępne w opakowaniach: 300g.
Wartość odżywcza kaloryczna: ok. 512kcal/100g. ( dwie kostki/połowa paska ok. 18,75g ok. 96kcal ).
Cena: około 5,99zł.
Zakupiony: Biedronka
***
pralina o smaku mlecznym z chrupkami
***
praliny o smaku ciasteczkowym migdałowym z chrupkami i o smaku migdałowym z chrupkami
W skali miau: 3
Wierzę w Ciebie - myśl o feriach w domu, a może będzie Ci łatwiej przeżyć ten trudny czas :) Trochę łącze się z Tobą w niedoli, bo też wracam do domu późno (ale dzięki temu bardziej doceniam wygodę łóżka :)).
OdpowiedzUsuńA te produkty widzę pierwszy raz na oczy :D Pralinki mnie kompletnie nie zachęcają, ale czekolada wygląda smacznie, może dlatego że lubię milkę :)
Myślę, że Kuba Ci wybaczy (może nawet trochę zjadł i wręcz jest Ci wdzięczny :)). Ja na mojego laptopa mówię lapi, ale też mam kilka rzeczy nazwanych :D
hahaha wiesz jak przemówić mi do rozsądku :D
UsuńW biebrze często były i często do mnie gadały :D
lapi? Och jak słodko :> Hah gadałyśmy nawet już kiedyś na ten temat, ale weś mi napisz jeszcze raz proszę :D
Co mam Ci napisać dokładniej? :D
UsuńWcześniej pisałam chyba tylko, że mój laptop to lapi, a telefon to Sami (zdrobnienie od samsunga :D).
o to mi właśnie chodziło <3 To mój telefon przechrzczę na Titanic <3
UsuńA czemu Titanic ? :)
UsuńJeszcze mój aparat ma na imię Lusia :D
Lusia? Od czego? :) Bo mój telefon to nazywa się w pełni: Titans2 Doogee :D Ponoc też niezatapialny jest i wodoodporny jak Titanic... więc :D
UsuńLusia najbardziej skojarzyło mi się z lustrzanką :D
UsuńTitans2 Doogee ja bym chyba zdrobniła na Dogi lub Tyni:D A jak to dziewczynka to może nawet nazwałabym go Dagmara :D Choć Titanic jak najbardziej pasuje :)
mwahahaha genialne wymyślasz te nazwy <3
UsuńDogi lub Tyni :3 Przeuroczo! A zobaczy się jeszcze co się przyjmnie! Dzięki napiszę aż do siostry, że chrzest trzeba wyprawić w rodzinie :D Titanic dam na nazwisko ^^
Dogi Titanic - brzmi dumnie i niezniszczalnie, a telefon będzie miał od razu imię o nazwisko :D
Usuńhaha i to tylko dzięki Tobie! Dziękuję :* Takie interesy zawsze miło widziane :)
UsuńWidze,ze masz bardzo duzo nauki, az boje sie własnych studiow xd. Ale zobaczysz, to zaowocuje w przyszłości! ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, dosc czesto chodze do Biedronki, a tej czekolady ani pralin przed oczami nie mialam :o Czekolada jest dla zasłodzenia, więc mi pewnie tez by smakowala :D
u mnie raczej nie :D Ale aż boję się pytać na jakie studia planujesz iść :D
UsuńKurde, chyba ta czekolada jedynie mnie prosiła o uwagę :)
Marzę o studiach za granicą,kierunkuję się juz w stronę medycyny-psychologia,psychiatria albo neurologia(na pewno nie chce kroić ludzi ;)) albo jakiś naukowiec na jakimś uniwersytecie-to takie wymarzone ;)
Usuńwow... Szacun, ambitne i piękne plany. Życzę Ci by się zrealizowały! Warto! <3
UsuńStrasznie męczą Was na tych studiach - już Ci to pisałam, że według mnie to przesada... pamiętaj jednak aby nigdy się nie poddawać i nie wątpić w siebie... jesteś silna i dasz radę :) Pan Bóg czuwa nad Tobą, cała Twoja rodzina modli się za Ciebie i mocno trzyma za Ciebie kciuki :) Myśl o powrocie do domu, cieple rodzinnym, spotkaniu z najbliższymi również powinna dodawać Ci siły :) Przetrwasz to - wierzę w Ciebie <3
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o czekolady i pralinki to mleczną czekoladę chyba widziałam w Biedronce :) O ile kawy nie lubię to ten smak w czekoladach wręcz przeciwnie... w sumie moze nie tyle lubię co mi odpowiada, więc gdybym miała wybierać smak to padłoby na tiramisu (mimo iż nigdy nie jadłam tego deseru) :) Zarówno pralin jak i czekolady raczej nie kupię bo bym ich nie przejadła ale z chęcią bym spróbowała :)
A Kuba na pewno nie był zły - jak napisała Ania "może nawet trochę zjadł" Być może był głodny i ten posiłek uratował go od śmierci ? :P
PS W recenzji trochę się machnęłaś - podpisałaś pralinki " o smaku migdałów z chrupkami " a potem " o smaku migdałowym z chrupkami" a najprawdopodobniej miało być "ciasteczko wym"
ps- hahaha miałam to wczoraj poprawić bo zauważyłam, ale poszłam się umyć, prysznic ważniejszy :D
Usuńraczej nie był głodny bo ładuje się 24h na dobę :P
Tiramisu to musiałabyś spróbować we Włoszech prawdziwego by mnieć odniesienie albo sama zrobić, ja robiłam dwa razy i jest pyszne, choć z nutą alkoholu :)
Co do -pierwszego akapitu dziękuję :)
No wiadomo - prysznic ważniejszy :) Nic tak nie odświeża i nie dodaje energii jak prysznic a potem lulu do łóżeczka :D
UsuńAle łakocie to co innego - słodkie mu nie zaszkodzi :P
Do Włoch to ja nigdy nie pojadę - prędzej zrobię o ile będzie mi się chciało :P No i ja nie za bardzo przepadam za ciastami z alkoholem - w ogóle nie lubię alkoholu :P
a ja bardzo lubię, ale nie mogę pić. Ale w słusznej sprawie :)
UsuńPolecam Ci gorąco zrobić, warto :)
Dasz radę :D Ważny byś nie dała się zamęczyć i nie brała na swoje barki zbyt dużo, bo przecież mułem nie jesteś ;)
OdpowiedzUsuńTe pralinki wyglądają jak cukierki niepamietammarki do jedzenia na szybko, gdy chce cię czegoś słodkiego. Czekoladę to kojarzę, że kiedyś chyba była w Żabce (albo inna o podobnej szacie graficznej.
a jeśli jestem mułem :O ?!
UsuńW biedronce często były :)
W Ciebie, jak zawsze oczywiscie!, wierzę i ja! :D Wytrzymasz! :D <3 <3 Kupa pracy i robienia wszystkiego - jeju. :D Mogliby nam przedłużyć troszkę, tycieńkę, dzień, co? :D
OdpowiedzUsuńTe pralinkowe - cosie, chyba widziałam, z wyglądu też coś kojarzę, no ale jakby w innym opakowaniu. :D
dokładnie! Ja bym tam postulowała o wydłużenie doby do przynajmniej 48h :)
UsuńA mi się podobało całkiem opakowanie chociaż sroczka ze mnie :D
looks delicious!
OdpowiedzUsuńwww.tomntins.com
thanks <3
UsuńCiekawi mnie ta czekolada
OdpowiedzUsuńty też ją ciekawisz :D
UsuńSzpileczko o ile pamiętam mam te praliny na choince, jak nie ja to moi rodzice na pewno mają :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tam i śpij dużo, odpoczywaj jak tylko możesz bo się wykończysz!
hahaha mogę się schować pod Waszymi choinkami? hihi :)
Usuńdziękuję, ale to trudne!
Dobrze sie chowasz bo jeszcze Cie nie znalazlam! A cukierki znikaja, tylko teraz nie wiem czy to znowu najmlodszy potworek czy juz Ty :)
UsuńPraliny z czekolady mlecznej z nadzieniem (55%) o smaku mlecznym z chrupkami. Zawiera mleko, soję oraz zboża zawierające gluten. Produkt może zawierać orzeszki arachidowe i jajka.
UsuńTo z tej granatowo-czerwonej. jak rozbierałam właśnie choinkę to znalazłam. :)
jesteś niesamowita! już edytuje :* :) Hahaha jakież bogactwa kryje w sobie choinka :D
UsuńHahaha weszłam z Twoimi pociechami w spółkę... ale chyba muszę zrezygnować bo ciężkie warunki stawiają :)
Thank you for visited my blog!
OdpowiedzUsuńYou have a nice blog too and of course we can follow each other! I followed you, can you follow me back ? Byee
Of course, thanks you too <3
UsuńKubus :P biedaku, ONA choć raz Cię nakarmiła ... :D
OdpowiedzUsuńJa na swojego nijak nie mówię, za to moja babcia mówi: "Przyjedź do mnie z tym Laptonem to mi pokażesz zdjęcia"
Czekolady nie jadłam, pralinki mi nie smakują wcale a wcale. Nawet się prawie obraziłam jak poszłam do sklepu z zabawkami i chodził tam Święty Mikołaj i rozdawał cukierki Crazy, a Elfica dawała Mieszankę Wedlowską. Ja dostałam Crazy a mój Bajecznego - niesprawiedliwe w Fuj :P
Więc nie mam ochoty na czekoladę, bo nie lubię tych kulek, ale moja siostra je uwielbia i zawsze jak jestem gdzieś i je widzę, to jej kupuję
Ale ja go karmię 24h na dobę xDD Jest cały czas podładowany żarłok, nawet bez kabla chodzić nie chce :D
UsuńLapton? Mwahahaha to moja nazywa go podmiotem szata*a xDD
Podłączę się z siostrą bo dla mnie nie były takie złe :) Ale bajeczny- rozumiem tą stratę :D
Aaaa... :) To zwracam honor co do Twojego Jakuba :)
Usuńdziękuję, chociaż raz na moje ^.^
UsuńJakoś nie kręcą mnie praliny. Gdyby były w gorzkiej czekoladzie i bez cukru, to kto wie... :)
OdpowiedzUsuńnie w tej epoce :D
UsuńJak już więc wiesz takie cuksy jemy tylko jak nam rodzice kupią i dadzą do łapek :P A te czekolady przyciągają nasz wzrok równie bardzo jak te nowości od Wedla, tylko ta wielkość tabliczki :/ Dlatego póki co nie zapowiada się żebyśmy je kiedykolwiek spróbowały.
OdpowiedzUsuńKochanie my właśnie skończyłyśmy dzisiaj dwa tygodnie takie zapierdziu, że głowa mała, ale dałyśmy radę więc i Ty dasz!!! Trzymamy mocno kciuki i podziwiamy, że tyle bierzesz na swoje barki :*****
Ja tam bym wpakowała kilogramy w łapki! Miałabym mały kłopot, ale bym się postarała :D Te nowości od Wedla mają po 95g. to nawet mniej niż 100g tabliczka :)
UsuńDzięeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeekuuuuuuuuuuuuje! <3 Jesteście przekochane! I przy okazji! Bardzo Wam gratuluje! Wiedziałam, że Wam się uda :) :* :* :* :* :* :*
Chodziło nam o te nowości http://zarcie-zarelko-jedzonko.blogspot.com/2016/01/154-czekolada-mleczna-z-nadzieniem.html choć jakby tak spojrzeć to żadne z nich już nowości :P
UsuńTak, teraz anime nadchodzi!!! :D
Aaaa... teraz rozumiem, wybaczcie :) Tylko od dawna je pamiętam, więc nawet o nich nie pomyślałam.
UsuńHahahaha nacieszcie się kochane!!! :D
W sumie, to dobrze że po zjedzeniu kilka kawałków tej czekolady już się nie chce jej jeść, nie przybędzie nam na wadze ☺
OdpowiedzUsuńhahaha spostrzegawcza uwaga :D
UsuńSo nice.Maybe we could follow each other.Let me know :)
OdpowiedzUsuńof course! Great idea! :)
UsuńTe czekolady widziałam w Biedrze ale cukierki?! Nawet na oczy ich nie widziałam i teraz chceeee :D Fajnie wyglądają i myślę, że jak by mi się udało je gdzieś kupić na wagę po 1 sztuce...byłabym w niebie ;) Nawet niezbyt pozytywna opinia mnie nie zraziła :P Trzymam za Ciebie kciuki skarbek! Dasz radę ze wszystkim :*
OdpowiedzUsuńdziękuję jesteś przekochana :* :) Uczę się od Ciebie radzić z problemami, nie zawiedź mnie ^^ Jeszcze dorwiesz, ja to wiem :D
UsuńPo raz kolejny przekonuję się jak bardzo beznadziejny ze mnie koneser słodkości. Mi te czekoladki np. smakowały. :D Tylko, że ja akurat do takich cukierków jestem baaaardzo mało wymagająca. Ważne by była słodka czekolada i przyjemne nadzienie, najlepiej mleczne czy jakieś orzechowe. Z tych pamiętam, że jedna mi nie smakowała tylko nie mogę sobie przypomnieć która. :D Mam jednak w planach po weekendzie znowu je zakupić to sobie przypomnę i Ci zdam relacje! :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Będę czekać :* :) Tylko pamiętaj to ja mam najgorsze kubki smakowe na blogosferze :D Moją opinią się nie sugeruj, naprawdę! Gdybyś widziałą jak czasem chemie szamam to nie miałabyś wyrzutów sumienia ^^
UsuńWczoraj zastanawiałam się nad kupnem tej czekolady! A co do pralin to najbardziej lubię te z żółtym (musztardowym?) wykończeniem, ale byłam przekonana, że są o smaku karmelu!
OdpowiedzUsuńhahaha też miałam wiele wątpliwości jak ją jadłam :D Musztardowy kolor--- cudowne słowo, adoptuje do kolejnych receznji :D
UsuńZawsze kusisz czekoladowymi pysznościami, a miałam przejść na dietę :P Już mam ochotę na tą czekoladę ;)
OdpowiedzUsuńżycie jest za krótkie na diety kochana! :* :)
UsuńJak nie rozwodnione kupy kota, to bobki chomika. Widzę, że lubujesz się w fekaliach. A podobno to ja jestem osobą, która "za dużo gada o gównie" (tak stwierdziła moja przyjaciółka). Cuksy bym zjadła, bo kojarzą mi się z pralinkami (Solidarności?) ze sreberkiem zawijanym u góry. Szczególnie z orzechowymi. I jeszcze jedna rzecz: jak dostałam przesyłkę od jednej z firm, byłam pewna, że omyłkowo wywaliłam produkt. Wieczorem poszłam do kosza i chciałam w nim grzebać, niestety przez te kilka godzin od wyrzucenia kartonu ludzie zdążyli już nawrzucać swoich śmieci i nigdy bym nie dosięgnęła. Napisałam maila z pytaniem, czy ten produkt w ogóle został mi wysłany i okazało się, że nie. CAŁE SZCZĘŚCIE, ŻE LUDZIE WYWALALI ŚMIECI. Inaczej grzebałabym na darmo :D
OdpowiedzUsuńa no widzisz... odkryłaś mój kolejny fetysz... Kurde powinnaś zostać psychiatrą, leczyłabym się u Ciebie bo psychotropy mi nie pomagają :D Mwahahaha posłuchaj, a moja siostra grzebała biedaczyna na 1 roku w składowych śmieciach z aka z przyjaciółkami... nie pamiętam za czym, ale to było coś bardzo ważnego... jakiś dokument, albo gwarancja... Powiedziałą, że sama nie chciała iść i koleżanki ją dwie wyciągnęły. Powiedziała, że w życiu się tak nie wstydziła... a smród... powiedziała, że do tej pory wypaił jej połowę zmysłów :D Ale znalazła... lecz powiedziała, że wzrok innych był bezcenny :) Ale poszły póżno ok.22 jak było ciemno ^^
UsuńNie moje smaki za słodko za słodko . Teraz jem Vivani 92 % kakao:)
OdpowiedzUsuńoooo pięknie, głęboki ukłon z mojej strony, ja nie wiem czy byłabym w stanie :)
Usuń